Niemieckie Patrioty już za 2-3 miesiące w Polsce

Teraz jest czas intensywnych ustaleń, wybrania konkretnych miejsc dyslokacji i „wpięcie” niemieckich Patriotów w nasz system – powiedział w piątek wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz. Zdaniem wiceministra niemieckie Patrioty będą mogły być dyslokowane na terytorium Polski już za 2-3 miesiące.
.Skurkiewicz w piątek w Programie Pierwszym Polskiego Radia pytany, kiedy niemieckie Patrioty mogłyby zacząć funkcjonować na terytorium Polski, odpowiedział, że „na początku przyszłego roku”. „To jest kwestia maksymalnie 2-3 miesięcy. To jest teraz ten czas intensywnych ustaleń, wybranie konkretnych miejsc dyslokacji i wpięcie w nasz system. To są rzeczy kluczowe” – podkreślił.
Wiceszef MON powiedział, że „przed kilkoma dniami” odbyły się już w Polsce rekonesanse i spotkania „stron wojskowych, zarówno polskiej jak i niemieckiej”. „Wicepremier Mariusz Błaszczak jest w stałym kontakcie z minister obrony Niemiec Christine Lambrecht i rozmawiają” – dodał.
Systemy Patriot włączone w polski system obronny
.Skurkiewicz podkreślił, że dla strony polskiej najważniejsze jest to, żeby baterie były „włączone w polski system obronny”. Dodał, że nie wyobraża sobie, aby niemieckie zestawy funkcjonowały jako niezależne (od nas) uzbrojenie”.
20 listopada minister obrony Niemiec Christine Lambrecht zaproponowała wsparcie Polski należącymi do Bundeswehry zestawami Patriot i myśliwcami Eurofighter, które wzmocniłyby ochronę polskiej przestrzeni powietrznej. Propozycja wiązała się z wydarzeniem z 15 listopada, gdy podczas rosyjskiego ostrzału rakietowego Ukrainy na polskie terytorium, blisko granicy polsko-ukraińskiej w Przewodowie spadł pocisk, powodując śmierć dwóch osób.
Według polskich władz była to najprawdopodobniej rakieta ukraińskiej obrony powietrznej, doszło do nieszczęśliwego wypadku.
Propozycja przekazania baterii Patriot Ukrainie
.Wicepremier, minister obrony Mariusz Błaszczak 21 listopada oświadczył na Twitterze, że z satysfakcją przyjął propozycję niemieckiej minister obrony. Zapowiedział, że podczas rozmowy telefonicznej ze stroną niemiecką zaproponuje, by system stacjonował przy granicy z Ukrainą. Dwa dni później szef MON poinformował, że zwrócił się do strony niemieckiej, aby proponowane Polsce baterie zostały przekazane Ukrainie. Dodał, że „to pozwoli uchronić Ukrainę przed kolejnymi ofiarami i blackoutem i zwiększy bezpieczeństwo naszej wschodniej granicy”.
Następnego dnia niemiecka minister obrony stwierdziła, że proponowane Polsce Patrioty są częścią zintegrowanej obrony powietrznej NATO, co oznacza, że mają zostać rozmieszczone na terytorium Sojuszu.
Na początku grudnia Błaszczak przekazał, że strona niemiecka zgodziła się, aby zestawy Patriot Bundeswehry zostały wpięte w polski system dowodzenia, a rozmowy dotyczą rozmieszczenia zestawów na Lubelszczyźnie.
Silne gwarancje bezpieczeństwa Polski
.O tym, że współczesnej Polsce nie grozi zdradzieckie porzucenie przez sojuszników, jak to miało miejsce we wrześniu 1939 roku, na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze Paweł SOLOCH w tekście „Los Polski osamotnionej, jak w 1939 roku, się nie powtórzy„.
„Dziś podstawową różnicę stanowi głębokie zakotwiczenie Polski w organizacjach takich jak NATO czy Unia Europejska. Gwarancje wynikające z art. 5 Traktatu waszyngtońskiego, nawet jeżeli przez sceptycznych ekspertów nazywane są „papierowymi”, sprawiły, że przez 73 lata istnienia NATO żadne państwo członkowskie nie zostało zaatakowane przez inny kraj, choć w tym okresie na świecie toczono dziesiątki wojen”.
„W wymiarze praktycznym różnica między gwarancjami z 1939 r. a współczesnymi w przypadku Polski wyraża się chociażby w obecności kilkunastu tysięcy sojuszniczych żołnierzy na naszym terytorium, głównie z USA, ale też wielu innych krajów. Towarzyszy temu rozbudowa wspólnej infrastruktury obronnej oraz zdolności do szybkiego przerzutu sił sojuszniczych – od brygady, poprzez dywizję, do poziomu korpusu, czyli kilkudziesięciu tysięcy żołnierzy wraz z ciężkim sprzętem, wsparciem morskim oraz powietrznym” – pisze Paweł SOLOCH.
Dobrze uzbrojona Polska równa się silnej Polsce w NATO
.O potrzebie dalszego wzrostu potencjału militarnego Polski, aby cały czas zwiększało się znaczenie naszego kraju w ramach NATO i w systemie bezpieczeństwa Europy Środkowo-Wschodniej, na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze Tomasz SZATKOWSKI w tekście „Z biorcy bezpieczeństwa Polska stała się jego głównym gwarantem w Europie Środkowej„.
„Militarne osłabienie Rosji sprawia, że prawdopodobieństwo realizacji scenariuszy niebezpiecznych dla Polski spadło. Jednak chwila „oddechu” będąca wynikiem tego stanu rzeczy jest nie tyle okazją do poluzowania działań w zakresie zwiększania polskiego bezpieczeństwa, ile czasem, który na to zwiększenie należy w jak największym stopniu spożytkować. Wyzwaniem dla Polski staje się już nie to, jakie gwarancje bezpieczeństwa możemy otrzymać, ale to, jaką pozycję wynegocjujemy w NATO, w tym w jego strukturach dowodzenia, w ramach naszego ogromnego wkładu w budowanie bezpieczeństwa militarnego państw Sojuszu w Europie Środkowej i Wschodniej. Pojawia się też pytanie, czy obecnie Polska jest bezpieczna i od czego to bezpieczeństwo tak naprawdę zależy”.
.”Bezpieczeństwo Polski związane jest z dwoma powiązanymi ze sobą czynnikami. Pierwszym z nich jest członkostwo w Sojuszu Północnoatlantyckim, drugim i istotniejszym są zdolności własne. W 1999 roku, kiedy Polska dołączyła do Sojuszu Północnoatlantyckiego, jej znaczenie wynikało przede wszystkim z położenia geopolitycznego. Towarzyszyła temu jednocześnie świadomość, że Polska jest biorcą bezpieczeństwa w ramach wspólnoty. Ostatnie lata, a w szczególności miesiące pokazują, że myślenie to ulega znacznej zmianie” – pisze Tomasz SZATKOWSKI.
PAP/Adrian Kowarzyk/WszystkoCoNajważniejsze/MJ