Niezwykłe odkrycie w świątyni Banteay Srei. Posąg strażnika sprzed 700 lat

Banteay Srei

Robotnicy w trakcie usuwania gruzu z zawalonej bramy hinduistycznej świątyni Banteay Srei, która znajduje się na terenie Parku Archeologicznego Angkor Wat w Kambodży, natknęli się na wykonany z piaskowca posąg. Figura znajdowała się niegdyś przy wejściu świątynnym oraz jak wykazało datowanie liczy 700 lat.

Odkrycie w świątyni Banteay Srei

.Przybyli do świątyni Banteay Srei, w której zostało dokonane niezwykłe przypadkowe odkrycie archeologiczne, naukowcy ocenili, że rzeźba znalazła się pod ziemią w wyniku tego, iż w pewnym momencie historii tego miejsca doszło do zawalenia się górnej części świątyni.  Pomimo tego, że zabytek w wyniku tej katastrofy budowlanej uległ pewnemu znacznemu uszkodzeniu, to archeolodzy ocenili, iż i tak zachował się w naprawdę dobrym stanie – tym bardziej biorąc pod uwagę ogólny kontekst.

Badacze sklasyfikowali ten obiekt jako posąg typu „dvarapala” – w Kambodży właśnie w taki sposób określa się rzeźby, które znajdowały przy świątynnych drzwiach i wejściach. Najczęściej figury te były przedstawiane w formie wojowników lub groźnych olbrzymów i strzegły one nie tylko świątyni, ale również świętych miejsc, czy możnowładczych rezydencji. Bronią w którą ci kamienni wojownicy najczęściej byli wyposażeni była buława. Dvarapala są powszechnym elementem architektonicznym w kulturze buddyjskiej, a także dżinijskiej i hinduskiej.

Posąg strażnika sprzed 700 lat

.Posągi ze świątyni Banteay Srei przed rozfragmentaryzowaniem mierzył 158 cm wysokości. Rzeźba ta obecnie składa się w sumie z sześciu części. Ochronny kij, który niegdyś trzymała ta angkorska figura, nie zachował się. Zabytek ten został wykonany w stylu Bayon. W przypadku monumentów charakteryzował się on tym, iż twarze były rzeźbione w taki sposób, aby wyrażały spokój i delikatny uśmiech. Inspiracją dla tego były uśmiechnięte posągi Brahmy. Liczne przykłady rzeźby w stylu Bayon są znane z obszaru Angkor Wat, informuje portal „Heritage Daily„.

„W świątyni Banteay Srei niedawno miało miejsce znaczące odkrycie archeologiczne. Na wschód od drugiej bramy świątyni znaleziono posąg, który był zakopany na głębokości około 80 cm pod ziemią” – poinformowała państwowa kambodżańska organizacja ANA. Służba zajmująca się ochroną dziedzictwa kulturowego i historycznego Angkor Wat dodała również w komunikacie, że zidentyfikowany „kamienny strażnik bramy świątynnej zostanie teraz przeniesiony do Muzeum Preah Norodom Sihanouk-Angkor. Posąg zostanie poddany procesowi konserwacji, a badania nad nimi będą kontynuowane”.

Wykonany z piaskowca posąg świątynnego strażnika to tylko jedna z wielu fascynujących znalezisk, jakie zostały dokonane na terenie Parku Archeologicznego Angkor Wat, który liczy 647 km2. Przykładowo na początku 2024 r. państwowa agencja prasowa ChRL „Xinhua”, że podczas wykopalisk w świątyni Ta Prohm, która znajduje się na terenie tego miejsca, odkryto ponad 100 posągów Buddy.

Zabytki te przedstawiały Buddę w różnych pozach, często siedzącego ze skrzyżowanymi nogami. Były one różne wielkości. Zostały one wykonane pod koniec XII i na początku XIII wieku w stylu Bayon, podobnie jak posąg strażnika ze świątyni Banteay Srei. Angkor Wat każdego roku przyciąga setki tysięcy turystów, a od 1992 r. znajduje się na liście Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Zapomniane światy

.Zastępca Redaktora Naczelnego „Wszystko co Najważniejsze”, Michał KŁOSOWSKI, w tekście „Sens zapomnianych światów„, zaznacza, że: „Bo ostatecznie to tego właśnie się zawsze szuka – oznak sensu, okruchów celu, artefaktów myśli, przebłysków dążenia do czegoś więcej, nawet jeśli miałoby być to po prostu antyczne bogactwo w postaci monet czy kolejna piramida. Każda prosta linia kamieni z epoki brązu czy żelaza świadczy przecież o jakimś przebłysku myśli i celu. Biorąc to pod uwagę, nie powinno dziwić, że archeologia swoje triumfy święci w Polsce, kraju skazanym na wieczną tymczasowość, zawieszonym w historii ostatnich dwustu lat ciągle „pomiędzy”, ciągle z potrzebą odbudowy i koniecznością poszukiwania sensu”.

„Poza tym wszystkim zadajemy pytania: dlaczego neandertalczyk, chowając bliskich w irańskiej jaskini Szanidar, pozostawiał im na ostatnią drogę malunki i wonne kwiaty? Albo jak to było z koczowniczymi ludami Wielkiego Stepu? Co ciągnęło je na zachód? Dlaczego Germanie tak nienawidzili Rzymu, a Wandalowie nie mogli zostawić stolicy imperium w spokoju? Co łączy koniec złotego okresu kultury Pueblo z małą epoką lodowcową i jaki jest sens tych malunków naskalnych, odkrywanych pod każdą szerokością geograficzną? Może nie na wszystko znajduje się odpowiedzi, może nie zawsze ma się do dyspozycji najnowszy sprzęt, radary i drony. Ale jest pasja, której nie da się przecenić. I są pytania, które nie dają spokoju. Przecież egipska cywilizacja nie mogła przyjść z ciemności wnętrza kontynentu, musiała przyjść od strony światła. Życie nie bierze w końcu początku z mroku, ale z jasności” – dodaje Michał KŁOSOWSKI.

Oprac. MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 9 listopada 2024
Fot. Phouk Chea/Chea Sarith.