Nigdy więcej zgody na dyktaturę, ideologię rasową, wykluczenie - Olaf Scholz
Z okazji Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu, kanclerz Niemiec Olaf Scholz zaapelował o zdecydowaną walkę z antysemityzmem i rasizmem. „»Nigdy więcej« jest każdego dnia” – powiedział szef niemieckiego rządu w nagraniu wideo.
Protesty w Niemczech przeciwko „prawicowemu ekstremizmowi”
.Kanclerz Niemiec z zadowoleniem przyjął liczne demonstracje przeciw prawicowemu ekstremizmowi, które odbyły się w Niemczech w ostatnich dniach i tygodniach. „Nasza demokracja nie jest darem od Boga. Jest stworzona przez ludzi. Jest silna, jeśli ją wspieramy. I potrzebuje nas, jeśli jest atakowana” – powiedział Scholz. Zaapelował także o dalszą obecność na protestach przeciwko „ekstremizmowi” i „skrajnej prawicy”. „27 stycznia wzywa nas: Bądźcie widoczni! Bądźcie słyszalni! Przeciw antysemityzmowi, przeciw rasizmowi, przeciw nienawiści do ludzi – i naszej demokracji” – stwierdził.
Wzrost antysemityzmu w Niemczech
.Olaf Scholz podkreślił, że centralnym zadaniem państwa jest to, żeby nigdy więcej nie powtórzyły się „dyktatura, ideologia rasowa, wykluczenie”. „Dlatego też zwalczamy każdą formę antysemityzmu, propagandy terroru i wrogości wobec człowieka” – podkreślił kanclerz. 102-letnia Margot Friedlaender, która przeżyła Holokaust, wyraziła zaniepokojenie rosnącą w Niemczech liczbą antysemickich incydentów. „Nigdy nie przypuszczałam, że znowu może do tego dojść (…) wtedy też to tak się zaczęło” – powiedziała w piątek wieczorem Friedlaender w programie telewizji ARD „Tagesthemen”.
Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu ustanowiono na 27 stycznia, ponieważ tego dnia w 1945 r. wojska sowieckie uwolniły więźniów niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, miejsca zagłady co najmniej miliona Żydów oraz ok. 120 tys. więźniów innych narodowości. Dzień ten jest uznawany za symboliczny koniec systematycznego niemieckiego ludobójstwa.
Niemiecka skrajna prawica rośnie w siłę
.Na temat wzrostu w Niemczech w ostatnich latach skrajnej prawicy, na łamach “Wszystko co Najważniejsze” pisze Agata KAŁABUNOWSKA w tekście “Fala wznosząca niemieckiej skrajnej prawicy“.
“Na efekty przegrupowania radykałów nie trzeba było długo czekać. Pojawiły się nowe „małe partie” (Kleinparteien) o charakterze skrajnie prawicowym, np. Der III. Weg czy Die Rechte, zachęcające nietypowymi formami przekazu grupy młodzieżowe, jak identytaryści, ruchy społeczne o charakterze stricte antyimigracyjnym, jak PEGIDA, ruch „Obywateli Rzeszy” i ruch „Samorządowców”, no i najgłośniejszy przypadek – Alternatywa dla Niemiec (AfD). Pomimo licznych sporów co do stopnia skrajności wspomnianych grup ich oferta ideowa jest spójna, przynajmniej w odniesieniu do zasadniczych dla skrajnej prawicy spraw tożsamości narodowej, suwerenności, tradycyjnych wartości, identyfikowania zagrożeń czy stosunku wobec wszystkiego, co obce. Różnice tkwią w formie ekspresji oraz zawoalowaniu przekazu – koniecznym z uwagi na system formalnej, ale i społecznej kontroli”.
.”W związku z tym mniejsze i mające mniej do stracenia grupy skrajne krzyczą na proteście po prostu „Obcokrajowcy, won!”, podczas gdy „zatroskani obywatele” demonstrujący pod szyldem PEGID-y stwierdzą, że jako patriotyczni Europejczycy obawiają się o los swoich dzieci i wnuków. Wychowani na ideach Nowej Prawicy i w duchu etnopluralizmu identytaryści wyjaśnią z kolei, że ponieważ kultura decyduje o tym, kim jesteśmy, niekorzystne i dla migrantów, i dla społeczeństwa przyjmującego jest to, aby ich kultury się mieszały. Odnosząc się do idei homogenizacji narodu, NPD zapisze w programie, że „Niemcy są krajem dla Niemców”, AfD zaś, lawirując, zaznaczy, że to „Islam nie należy do Niemiec”. Ale przy okazji nie należą do narodu niemieckiego także ci, którzy preferują inne modele rodziny aniżeli małżeństwo heteroseksualne, propagatorzy gender mainstreamingu, alkoholicy i narkomani, no i może jeszcze reprezentanci mediów, nie wspominając już o zaprzedanych Brukseli i idei poprawności politycznej politykach partii mainstreamowych. W polityce historycznej Die Rechte na dystrybuowanych przez siebie wlepkach oznajmi, że „Niemcy są większe niż RFN”, a prominentni działacze AfD przy każdej możliwej okazji wytkną rządzącym, że propagują politykę wstydu i że zanadto kajają się za wybory swoich przodków”- pisze Agata KAŁABUNOWSKA.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ