
Nobliści z Ukrainy, Rosji i Białorusi apelują w Białym Domu o większą pomoc wojskową dla Ukrainy

Nobliści z Ukrainy, Białorusi i Rosji spotkali się we wtorek w Białym Domu z przedstawicielami amerykańskich władz, apelując o zwiększenie dostaw broni dla Ukrainy odpierającej rosyjską inwazję.
Nobliści z Ukrainy, Rosji i Białorusi w Białym Domu
.Jak podał w środę w komunikacie Biały Dom, przedstawiciele noblistów – Ołeksandra Matwijczuk z Centrum Wolności Obywatelskich Ukrainy, Aleksandr Czerkasow z rosyjskiego Memoriału oraz Kanstancin Starodubiec reprezentujący uwięzionego białoruskiego opozycjonistę Alesia Bialackiego – spotkali się z zastępcą doradcy prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Jonem Finerem.
„Przedstawiciele omówili potrzebę sprawiedliwego i trwałego pokoju na Ukrainie, wraz z demokratycznymi reformami i rozliczeniem za naruszenia praw człowieka w regionie (…). Finer potwierdził zobowiązanie USA do obrony suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy oraz demokracji i praw człowieka na całym świecie, w tym poprzez wspieranie organizacji społeczeństwa obywatelskiego” – napisano w oświadczeniu.
Apel o większą ilość zaawansowanej broni dla Ukrainy
.Przed spotkaniem Matwijczuk stwierdziła, że głównym celem wizyty jest apel o przysłanie Ukrainie większej ilości i bardziej zaawansowanej broni. „Przez lata używałam prawa, by bronić ludzi i ludzkiej godności. A teraz w tej rosyjskiej wojnie przeciwko Ukrainie znalazłam się w okolicznościach, gdzie prawo nie działa. To smutne, ale prawdziwe, że, tak, potrzebujemy broni. To nie jest tylko wojna między dwoma państwami. To wojna między dwoma systemami – autorytaryzmem i demokracją” – powiedziała noblistka w wywiadzie dla publicznego radia NPR.
Zwycięstwo Ukrainy szansą dla Białorusi
.Starodubiec stwierdził, że zwycięstwo Ukrainy byłoby szansą dla Białorusi, bo może oznaczać upadek reżimu Łukaszenki. Czerkasow z kolei przyznał, że Rosja nie poniosła dotąd żadnych konsekwencji za zbrodnie popełnione podczas kolejnych wojen. Cała trójka wystąpi w środę w waszyngtońskim think tanku Carnegie Endowment for International Peace.
Co jeżeli Ukraina nie wygra wojny?
.Na temat wciąż żywej nadziei części środowisk politycznych na Zachodzie na zawarcie porozumienia z Rosją kosztem interesów Ukrainy oraz Europy Środkowo-Wschodniej, na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze prof. Ewa THOMPSON w tekście “Jeżeli Ukraina nie wygra, Europa Zachodnia odbuduje stosunki z Rosją, zaś Polska zostanie ukarana“.
“Zachodni Europejczycy są przyzwyczajeni do tego, że aby zrealizować jakąkolwiek inicjatywę wypływającą z „wału ochronnego”, trzeba kapitału z Zachodu. Stypendia, granty, książki, zjazdy. Tak było przez pokolenia. Stąd m.in. poczucie wyższości Zachodu. Teraz, po raz pierwszy od paru pokoleń, niektórzy Polacy i niektóre centra w Polsce mają już trochę własnego kapitału i nie muszą stać w kolejce po kartki na kawę. Oby te zasoby nie zostały roztrwonione. Oby zostały użyte do wspólnotowych celów. I oby Ukraina i Polska (dwa kraje, które ze względu na obszar i względnie liczną ludność grałyby wiodącą rolę w nowym układzie sił w Europie) stały się naturalnymi sprzymierzeńcami. Bez tego nie da się osiągnąć trwałości jakiegokolwiek przełomu”.
“Siódmego lutego 2023 r. „New York Times” opublikował artykuł Christophera Caldwella, który patrzy na wojnę rosyjsko-ukraińską z punktu widzenia deep state. Caldwell zastanawia się, czy ta wojna dubluje wojnę „w okopach” (tzn. I wojnę światową), czy raczej wojnę „ruchliwą” (II wojnę światową). Następnie stwierdza: „Źródła inwazji na Ukrainę to skomplikowana kombinacja trendów historycznych po zakończeniu zimnej wojny, przypadkowych wydarzeń ekonomicznych i długotrwałej geopolitycznej strategii”. I użala się nad ciężkim losem Rosji: „Największe państwo świata [Rosja] nie ma wygodnego okna na świat”. Ani mu się śni Europa jako kultura, której należy bronić: „Ta wojna nie jest wojną o wartości”. O dekolonizacji nawet nie wspomina. Wielu Amerykanów (nie mówiąc już o zachodnich Europejczykach) rozumuje podobnie. Chciałabym, aby Ukraina pokazała Caldwellom tego świata, że to jest wojna o wartości. Ale metody jej wygrania są tradycyjne: pieniądze na broń i determinacja ludności”.
.“Jeżeli Ukraina nie wygra, Europa Zachodnia odbuduje swoje stosunki z Rosją, Polska zostanie ukarana i świat powróci do koncertu mocarstw. A nawet jeżeli wygra, przełom nie musi nastąpić, bo jak dotychczas, nikt nie przedstawił możliwego i prawdopodobnego scenariusza lat powojennych. Jesteśmy w momencie krytycznym. Do przełomu jeszcze daleko. Pewne jest jedno: należy rosnąć w siłę” – pisze prof. Ewa THOMPSON.
PAP/Oskar Górzyński/WszystkoCoNajważniejsze/MJ