Groźniejszy dla Francji jest program skrajnej lewicy, niż prawicy

.Zaledwie kilka dni po tym, jak prezydent Emmanuel Macron ogłosił rozwiązanie Zgromadzenia Narodowego, partie lewicowe zawarły nowe porozumienie wyborcze. Po „Nouvelle Union populaire écologique et sociale” (NUPES) nadchodzi „Nouveau Front Populaire” (NFP), połączenie ok. dwudziestu partii i ruchów, od centrolewicy po skrajną lewicę. Podczas gdy jego głównymi członkami są dobrze znane Partia Socjalistyczna, Europe Ecologie Les Verts, La France Insoumise i Francuska Partia Komunistyczna, obejmuje on również marksistów-leninistów z Nowej Partii Antykapitalistycznej i antyspecistów (fr. antispécisme – antygatunkowość; światopogląd odrzucający pojęcie hierarchii między gatunkami zwierząt, a zwłaszcza wyższość człowieka nad zwierzętami – przyp. red.) z Révolution Écologique pour le Vivant. NFP otrzymała również wsparcie od różnych ugrupowań komunistycznych, takich jak Révolution, oraz regionalistów.
Różnice ideologiczne między wszystkimi tymi organizacjami są liczne: Europa, gospodarka, imigracja, antysemityzm, energia jądrowa… Podobnie personalne rywalizacje mnożyły się w miarę zbliżania się fatalnej daty rejestracji kandydatów do przedterminowych wyborów parlamentarnych. Na przykład kilku historycznych członków skrajnie lewicowej La France Insoumise zostało usuniętych w ostatniej chwili, co wywołało zjadliwe reakcje i zapowiedzi kandydowania dysydentów. Jednak po opublikowaniu wspólnego programu Nouveau Front Populaire pojawiły się nowe obawy. W szczególności na temat jego aspektów gospodarczych i imigracyjnych.
.Wśród głównych propozycji gospodarczych i społecznych przedstawionych w oficjalnych dokumentach i mających na celu „ogłoszenie socjalnego stanu wyjątkowego” znajdujemy zamrożenie cen żywności, anulowanie reformy emerytalnej przeforsowanej przez rząd Elisabeth Borne, wzrost płacy minimalnej do 1600 euro na rękę i pensji urzędników o 10 proc., zamrożenie projektów budowy autostrad, przyspieszenie budowy mieszkań socjalnych, bezpłatną szkołę (wraz ze stołówkami i wyprawkami) dla wszystkich…
Te kilka punktów dotyczy tylko „pierwszej fazy” (15 dni) ewentualnego lewicowego rządu. Pozostałe punkty będą wdrażane w kolejnych miesiącach: indeksacja wynagrodzeń do inflacji, wzmocnienie produkcji energii odnawialnej, ambitny program „neutralności węglowej”, rozbudowa sektora publicznego, uchylenie ustawy Kasbariana mającej zwalczać squattersów, państwowa kontrola czynszów, uzależnienie pomocy dla biznesu od „zgodności z kryteriami środowiskowymi, społecznymi i antydyskryminacyjnymi”, wprowadzenie równych płac i „urlopu menstruacyjnego” (polska odmiana Lewicy proponuje „urlop zwierzęcy”), stopniowe przejście na 32-godzinny tydzień pracy…
Te środki, mające na celu podporządkowanie państwu gospodarki, zostałyby sfinansowane poprzez podniesienie podatków: zniesienie podatku liniowego, przywrócenie exit tax, wprowadzenie podatku od produktów importowanych, zwiększenie podatków od transakcji finansowych, „opodatkowanie bogatych i nadmiarowych zysków” na poziomie europejskim, zwiększenie opodatkowania spadków, bardziej progresywny podatek dochodowy, zwiększenie podatku od majątku itp.
Ten niepokojący program bardziej przypomina projekt socjalistyczny w stylu wenezuelskim niż projekt nowoczesnego kraju zachodniego. Tym bardziej że towarzyszy mu poważny element społeczny i imigracyjny, który daje powody do obaw o przyszłość naszego narodu: zaostrzenie walki „z wszelkimi formami rasizmu, antysemityzmu i islamofobii”, deprezydencjalizację Francji poprzez ustanowienie parlamentarnej Szóstej Republiki, usystematyzowanie „ratowania” nielegalnych imigrantów na morzu i na lądzie, ułatwienie wydawania wiz, uregulowanie statusu zagranicznych pracowników, wydłużenie okresu ważności zezwoleń na pobyt, stworzenie „klimatycznego” statusu uchodźcy (co utorowałoby drogę do drastycznego wzrostu imigracji z Afryki), wzmocnienie kanałów legalnej imigracji, hojne przydzielanie państwowej pomocy medycznej (przeznaczonej dla nielegalnych imigrantów), ułatwienie uzyskania francuskiego obywatelstwa, utrudnienie policjantom korzystania z broni palnej, uczynienie szkoły miejscem „emancypacji”, a nie przekazywania wiedzy…
.Nawet prezydent Emmanuel Macron potępił tutaj program „imigracyjny”, podczas gdy minister gospodarki Bruno Le Maire ostrzegł przed możliwością objęcia Francji kuratelą, gdyby taki program gospodarczy (kosztujący ponad 100 miliardów euro) miał zostać wdrożony. Po drugiej stronie politycznego spektrum prawica bije na alarm przed „zagrożeniem ze strony skrajnej lewicy”. Prawicowi wyborcy mają teraz dodatkowy powód do zjednoczenia: wspólnego przeciwnika. Nawet niektórzy republikańscy przywódcy, którzy odmówili zawarcia sojuszu z RN, zadeklarowali, że zagłosowaliby na RN w przypadku pojedynku z NFP. Dotyczy to w szczególności François-Xaviera Bellamy’ego.
Jak zachowają się lewicowi wyborcy? Czy 14 proc. Francuzów, którzy głosowali na socjalistów w wyborach europejskich, będzie identyfikować się z radykalnym projektem Front Populaire? Czy zgodzą się połączyć siły z kandydatami LFI, którzy celowo utrzymują niebezpieczną dwuznaczność w kwestii antysemityzmu i antysyjonizmu? Czy też chwycą dłoń wyciągniętą przez centrowy blok kierowany przez prezydenta Macrona, w szczególności były prezydent François Hollande, kandydat pod szyldem NFP? Czy nadmiernie etatystyczny i interwencjonistyczny program bloku lewicowego jest w stanie skłonić miliony zniesmaczonych polityką Francuzów, słynną „pierwszą partią Francji”, do pójścia wreszcie do urn wyborczych? A może kontakt z władzą i presja ze strony instytucji międzynarodowych nieuchronnie złagodzą najbardziej kontrowersyjne propozycje?
.Oto odważny zakład, podobnie jak te podjęte przez prezydenta Macrona i Érica Ciottiego. Trzy zakłady w kraju, który rzadko był tak podzielony jak dziś. Trzy zakłady, które mogą przyspieszyć polityczne i społeczne przekształcenie Francji. Trzy zakłady, które mogą zmienić bieg współczesnej historii Europy.
Nathaniel Garstecka
Tekst przygotowany do autorskiego cyklu „Réflexions na Niedzielę” prowadzonego przez Nathaniela Garstecka w tygodniku „Gazeta na Niedzielę” [LINK].