Nowe „Mieszkanie dla Młodych” wzmocni patodeweloperkę - Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz

Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz

Minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz skrytykowała zapowiedź nowego programu mieszkaniowego, który ma zawierać instrumenty z „Mieszkania dla Młodych”. Jej zdaniem, nowa wersja programu odbije się negatywnie na małych mieszkaniach i będzie sprzyjać rozwojowi patodeweloperki.

„Mieszkanie dla Młodych” sprzyja patodeweloperce – Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz

.Pod koniec 2024 r. minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk poinformował w rozmowie, że nowy program mieszkaniowy, nad którym pracuje jego resort, ma m.in. zawierać rozwiązania, które sprawdziły się w programie „Mieszkanie dla Młodych”, w tym limity cen lokali, na zakup których udzielana będzie pomoc państwa. Zaznaczył, że program ma być kompleksowy, tzn. ma obejmować nie tylko wsparcie zakupu mieszkań na własność, ale również budownictwo komunalne i społeczne.

„To proste równanie: Dopłaty do kredytów = wzrost cen mieszkań = mniejsza dostępność mieszkań. Wygrywają na tym banki i deweloperzy” – skomentowała 4 stycznia na „X-ie” Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, która wcześniej oponowała przeciwko proponowanemu przez resort rozwoju programowi kredytu „na Start”, tzw. kredytu 0 proc. „Ograniczenie dopłat metrażem, czy ceną (czyli nowa wersja Mieszkania dla Młodych): skoncentruje negatywne skutki na małych mieszkaniach. Będzie też sprzyjać rozwojowi patodeweloperki – budowy mieszkań niskiej jakości, często w miejscach pozbawionych podstawowej infrastruktury” – oceniła minister funduszy.

Wycofany program „na Start”

.Stwierdziła też, że nie rozumie, skąd upór resortu rozwoju we wprowadzaniu dopłat do kredytów, które – jak zaznaczyła – nie są rozwiązaniem problemu mieszkaniowego. „Obniżenie tempa wzrostu cen mieszkań, które obserwujemy dziś, to dowód, że można działać inaczej. Kluczowe jest zwiększenie podaży mieszkań m.in. poprzez zwiększenie dostępności gruntów i rozwój budownictwa społecznego – to droga, którą powinniśmy podążać” – uważa Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.

Program „Mieszkanie dla Młodych” funkcjonował w latach 2014-2018. Dofinansowanie przysługiwało na zakup na rynku pierwotnym lub wtórnym lokalu o powierzchni do 75 m kw. (lub 85 m kw. w przypadku osób wychowujących co najmniej troje dzieci), bądź domu jednorodzinnego o powierzchni do 100 m kw. (lub 110 m kw. w przypadku osób wychowujących co najmniej troje dzieci. Cena zakupu metra kwadratowego nie mogła przekraczać określonych limitów.

Zapowiadany w czasie kampanii wyborczej tzw. kredyt 0 proc., czyli program dopłat do rat kredytów, podzielił koalicję rządową – sprzeciw zgłaszała Lewica i Polska 2050, w tym Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. Pod koniec września MRiT przekazało, że środki z „kredytu na Start” przewidziane na 2024 rok zostały przesunięte dla powodzian, na budownictwo mieszkaniowe. W grudniu minister Paszyk poinformował, że program „na Start” zwany też kredytem 0 proc. nie będzie realizowany.

Jak odzyskać Kraków dla mieszkańców?

.”Walka o prawo do własnego miasta nie jest niczym nowym. Od dawna robi się to w Berlinie, Barcelonie, Mediolanie, Wenecji czy Rzymie. Kraków też chciałby mówić własnym głosem, jednak w ostatnich dekadach nasze wyjątkowe miasto stało się własnością patodeweloperów, a Rynek Główny, dawniej należący do poetów i bardów Piwnicy pod Baranami, tętni turystyczną wrzawą. Czy krakowianie mają szansę to zmienić” – zastanawia się prof. Joanna HAŃDEREK

„W Krakowie źle się dzieje. Dzielnica Kazimierz już dawno zamieniła się w jedną wielką knajpę, to samo stało się z Rynkiem Głównym i okolicami. Ważniejsi są turyści, którym sprzedaje się mit Krakowa i niczym nieograniczoną rozrywkę. Prezydent miasta Jacek Majchrowski od lat czuje się jak pan i władca, oddając miasto deweloperom, pozwalając na przemoc decybeli, światła, wypierając z miejsc historycznych tradycję. Ostatnio wierni Kościoła katolickiego zaczęli oburzać się na nieustanny hałas zakłócający porządek modlitwy w kościołach. Jako ateistka krytykująca kościelną patologię rozumiem podenerwowanie wiernych. Nie jest ważne, jakie mamy przekonania – istotne, byśmy nauczyli się razem żyć i byśmy czuli się w swoim mieście jak w domu”.

„Gentryfikacja nie kojarzy się dobrze. To zmiana miejsc zaniedbanych – starych, często popadających w ruinę – w sferę luksusu i nowoczesności. Pozornie wygląda to dobrze, w rzeczywistości jest koszmarem. Ludzie tracą swoje miejsca do życia, osoby w kryzysie ekonomicznym czy w kryzysie bezdomności są wyrzucane z miejsc, które dotąd były ich domem. Ceny nieruchomości idą w górę, pojawiają się lokatorzy, którzy nie są związani z miejscem, podchodzący do danej przestrzeni jak do lokaty, która ma się zwrócić”.

„W miejscach, gdzie rozwija się turystyka, zamierają wspólnota i lokalne życie. Gentryfikacja jest brutalnym i upokarzającym procesem, gdzie ludzie nagle doświadczają własnej nieistotności. Dla włodarzy miasta podejmujących taki kurs liczą się sam wygląd i korzyści ekonomiczne. W kategoriach egzystencjalnych tracą jednak ludzie, a często jest to także śmierć miasta, zniszczenie lokalności i śmierć wspólnoty. Tak dzieje się w Krakowie – korozja toczy nasze miasto coraz bardziej ciasno budowanymi apartamentowcami, wycinaniem drzew, parków, betonowaniem wszystkiego, co tylko daje się jeszcze zawłaszczyć. Odbija się to na samych mieszkańcach, którzy powoli mają już dość i coraz częściej stają w kontrze wobec turystów”.

LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-joanna-handerek-o-krakowie/

Beznadziejna sytuacja mieszkaniowa młodych Polaków

.Na temat trwającego w Polsce kryzysu mieszkaniowego, w wyniku którego to odsetek młodych ludzi w wieku 25-34 lata mieszkających z rodzicami jest rekordowo wysoki, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pisze Paulina MATYSIAK w tekście „Zamiast Ministerstwa Rozwoju i Technologii mamy w Polsce Ministerstwo Deweloperów i Landlordów„.

„Jeśli państwo nie zacznie interweniować na poważnie, kryzys mieszkaniowy nie zostanie rozwiązany. Żaden prywatny inwestor nie zlituje się nad tymi, którzy mniej zarabiają, i nie obniży ceny za metr. Rynek sam się nie wyreguluje. Gdyby tak miało być, problemu z dostępem do mieszkań by nie było. A problem jest…”.

„Odsetek młodych osób (w wieku od 25 do 34 lat) mieszkających wspólnie z rodzicami jest najwyższy od 10 lat i wynosi 52,9 proc. Mamy jedne z droższych kredytów hipotecznych w Europie. Czy ktoś z Państwa już zastanawiał się nad tym, dlaczego kredyt na mieszkanie zaciągnięty w tym samym banku, ale w innym europejskim kraju jest tańszy niż w Polsce?”.

„Minister opowiada, że Polacy chcą dopłat do kredytów. Rynek ich potrzebuje, w przeciwnym razie się załamie. W tłumaczeniu z deweloperskiego na polski znaczy to tyle: jeśli państwo nie dopłaci do kredytów, to mieszkania stanieją. Na to jednak deweloperzy i banki pozwolić nie mogą. Ustaliliśmy wszak na początku, że przecież pilnują swoich interesów”.

„Doskonale zaś wiemy, zarówno z własnego, jak i obcego podwórka, że dopłaty do kredytów przyczyniają się do wzrostu cen mieszkań. Wizja własnego lokum od wielu osób się oddala. Od tych, którzy nie załapali się na kredyt, od tych, którzy nie będą mieć zdolności kredytowej, od tych, którzy zarabiają za dużo, by ubiegać się o lokal komunalny”.

.”Kredyt 2 proc. w ubiegłym roku spowodował wzrost cen mieszkań w dużych i średnich miastach. Nie da się nie zauważyć tej dynamiki. Dokładnie to samo spowoduje wprowadzenie kredytu 0 proc. Efekt to wyższe ceny mieszkań i wyższe opłaty za wynajem. Dla młodych osób to wybór między Scyllą a Charybdą – albo połowa pensji na wynajęcie mieszkania, albo kredyt na połowę życia” – pisze Paulina MATYSIAK.

LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/paulina-matysiak-lobby-deweloperow-zawsze-chodzi-za-swoimi-interesami/

PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 4 stycznia 2025