O młodych Białorusinów albo zadba Europa, albo zrobią to Rosja i Chiny

Będziemy walczyć do czasu aż Alaksandr Łukaszenka zostanie uwięziony, a naród białoruski będzie wolny; nie możemy jednak powiedzieć teraz obywatelom, aby wychodzili na ulice i protestowali, ponieważ od razu trafią do więzień – powiedziała przewodnicząca Rady Koordynacyjnej Białorusi Andżelika Mielnikowa.
„Bez-wybory” na Białorusi
.Dnia 26 stycznia na Białorusi odbędzie się zorganizowane przez reżim głosowanie, w którym rządzący od 31 lat Alaksandr Łukaszenka zamierza sięgnąć po siódmą kadencję rządów. Opozycja nazywa to głosowanie „bez-wyborami” – bo nie ma w nim realnych oponentów ani szans na demokratyczny proces wyborczy.
Karol Kostrzewa: W środę była pani gościem polskiego Senatu, który przez aklamację przyjął uchwałę, w której zapowiedział, że nie uzna wyników niedzielnych „pseudowyborów” na Białorusi. Czy dla pani to stanowisko Senatu to tylko symboliczny gest, czy też jest to forma realnego, politycznego wsparcia?
Andżelika Mielnikowa: To jest realne wsparcie, dlatego że Polska nie uznaje Łukaszenki za prezydenta z legitymizacją, ale uznaje Radę Koordynacyjną jako sojuszników i przedstawiciela białoruskiego społeczeństwa. To jest sygnał dla innych krajów, a także dla tak zwanych elit Łukaszenki, że z nim nie ma przyszłości. Przyszłość to jest demokracja i wolność.
O tę wolność Białorusini walczyli na ulicach po sfałszowanych wyborach w 2020 roku, ale protesty zostały brutalnie stłumione i zaczęły się masowe aresztowania. W tym roku Swiatłana Cichanouska nie kandyduje, a państwo nie nawołują do protestów przeciw reżimowi.
Andżelika Mielnikowa: Ta zmiana związana jest z falą represji, nie możemy po prostu powiedzieć ludziom, aby wychodzili na ulice i protestowali, dlatego że od razu trafią do więzień. Dlatego my prosimy wszystkich, aby postawili taki symboliczny znak (na karcie do głosowania – przyp. red.), że są przeciwko wszystkim kandydatom, dlatego że nie ma żadnych demokratycznych, opozycyjnych kandydatów. Teraz nasza strategia jest obliczona na dłuższy czas, po delegitymizacji Łukaszenki. Nie uznajemy go za prezydenta Białorusi i mamy podstawy prawne, by uznać go za zbrodniarza.
Co zatem będzie główną osią państwa działań w ramach tej nowej strategii?
Andżelika Mielnikowa: Uważamy, że najlepszą strategią jest delegitymizacja Łukaszenki i uznanie naszych struktur i demokratycznych organizacji, tzn. że Rada Koordynacyjna jest parlamentem na uchodźstwie. Zjednoczony Gabinet Przejściowy to jest rząd i mamy jeszcze prezydent elekt Swiatłanę Cichanouska. Polska i cały świat widzą, że jesteśmy razem – mimo że możemy mieć różne poglądy na strategię czy jakieś taktyczne działania – i będziemy walczyć do czasu, kiedy Łukaszenka zostanie uwięziony, a naród białoruski będzie wolny.
Pod koniec września 2024 roku rząd Litwy przekazał do Prokuratora Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze materiały o transgranicznych zbrodniach przeciwko ludzkości popełnionych przez Alaksandra Łukaszenkę wobec Białorusinów. Apelowali państwo do innych państw, w tym Polski, by dołączyły się do inicjatywy Litwy lub składały własne wnioski do MTK. Czy te apele przyniosły skutek?
Andżelika Mielnikowa: Zwracamy się o to do wszystkich państw europejskich, do wszystkich krajów partnerskich, ale nie mamy jeszcze żadnego potwierdzenia od innych krajów, żadnej decyzji. Rozmawialiśmy z polskim Senatem, wiemy, że jest wsparcie i wszyscy chcą pomóc, ale to (wystąpienie do MTK) zależy od rządów, nie od parlamentów.
Jak zmieniło się życie na Białorusi w ciągu ostatnich pięciu lat? Czy Białorusini próbują w jakiś sposób przeciwstawić się reżimowi w Mińsku, czy raczej dominują obawy przed trafieniem do więzienia, które rujnuje życie?
Andżelika Mielnikowa: Ludzie boją się, nie ma tego ruchu i ducha demokratycznego, ducha wolności oraz solidarności, ponieważ ludzie są już bardzo zmęczeni, wyczerpani i po prostu boją się. Ale my tutaj jesteśmy, by ich wspierać oraz pokazywać, że jest jeszcze szansa na wolną Białoruś w rodzinie europejskich krajów.
W jaki sposób Polska, która z początkiem roku objęła prezydencję w Radzie UE, może pomóc białoruskiej opozycji i społeczeństwu obywatelskiemu?
Andżelika Mielnikowa: Najważniejsze jest, by nie zamykać Europy dla Białorusinów, to znaczy więcej Europy dla Białorusinów i więcej Białorusi dla Europy. Musimy walczyć o to, by zwykli Białorusini mogli przyjeżdżać na uczelnie czy na staże. Jeżeli nie będą przyjeżdżać do Europy, to pojadą do Rosji, czy Chin i zgubimy ich.
Rozmawiał Karol Kostrzewa/PAP
W 2020 r., pomimo wyeliminowania poprzez aresztowania i sfingowane sprawy karne głównych pretendentów po stronie opozycji – Siarhieja Cichanouskiego i Wiktara Babaryki (dzisiaj odsiadują wyroki), wybory stały się okazją do zademonstrowania masowego protestu przeciwko Łukaszence.
Pięć lat temu Łukaszenka, zdaniem ekspertów nie doceniając skali niezadowolenia społecznego, dopuścił do wyborów Swiatłanę Cichanouską. Propaganda nazywała ją „kurą domową” i „kotletową wróżką”, próbując ośmieszać w oczach wyborców. Pomimo tego, według opozycji i niezależnych podliczeń (realne wyniki nigdy nie były ujawnione), to właśnie Cichanouska wygrała wybory, a po tym, gdy Łukaszenka został ogłoszony zwycięzcą z wynikiem 81 proc., Białorusini masowo wyszli na ulicę.
Brutalne tłumienie protestów i gwałtowne fale represji politycznych, które były bezprecedensowe nawet dla Białorusi, doprowadziły do zniszczenia lub emigracji opozycji politycznej, mediów, organizacji i aktywistów społecznych, a do więzień wpędziły tysiące ludzi. Po pięciu latach, jak informują obrońcy praw człowieka, represje stale trwają, a w więzieniach „za politykę” przebywa obecnie 1256 osób (co jednak nie jest pełną liczbą).
Wojna hybrydowa
.Na temat specyfiki wojny hybrydowej i jej różnorakich form, na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze prof. Michał KLEIBER w tekście “Konflikt hybrydowy to dużo więcej niż propaganda internetowa“.
“Terminy takie jak konflikt, agresja, atak czy wręcz wojna, podawane z określeniem hybrydowy, hybrydowa, większości z nas kojarzyły się dotychczas z szerzonymi w internecie dezinformacją, propagandą i kłamstwem. Opinia ta ukształtowała się oczywiście na podstawie wielu przeprowadzonych i niestety często skutecznych działań tego typu. Wyobraźnia władców państw autorytarnych z jednej strony, a rozwój nowych technologii i metod agresji z drugiej zmieniły jednak ten obraz sytuacji. Sformułowanie „konflikt hybrydowy” wyszedł ze swych pierwotnych ram i poprzez stosowanie niespodziewanych działań może być dzisiaj wywoływany praktycznie we wszystkich obszarach życia publicznego”.
“W istocie idea działań hybrydowych nie jest nowa, ale rozwój globalizacji, mobilności i nowych technologii zasadniczo zwiększył jej zakres i konsekwencje. Skuteczne zapobieganie zagrożeniom hybrydowym ze strony państw autorytarnych i ugrupowań terrorystycznych wymaga od świata demokratycznego zdecydowanego podjęcia wielu przemyślanych działań. Są one niezbędne, aby móc określać zagrożenia hybrydowe, a ich sednem jest szerzenie społecznej świadomości zagrożeń, przewidywanie możliwych wydarzeń i ścisła współpraca rządów, instytucji publicznych i prywatnych oraz całych społeczeństw”.
.”Konflikt na granicy polsko-białoruskiej wzmocnił zainteresowanie tym tematem. Jak dzisiaj dokładnie już rozumiemy, intencją białoruskich i rosyjskich prowodyrów konfliktu była m.in., a może wręcz głównie chęć destabilizacji politycznej naszego kraju i jego pozycji w UE za pomocą nieznanej dotychczas i całkowicie nieoczekiwanej metody umożliwiania nielegalnego przekroczenia granicy tysiącom niepożądanych imigrantów. Zebrane w trakcie tego konfliktu doświadczenia niejako wymuszają na nas pogłębioną refleksję na temat podobnie nieprzewidywalnych niebezpieczeństw”- pisze prof. Michał KLEIBER.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-michal-kleiber-konflikt-hybrydowy/
PAP/Karol Kostrzewa/WszystkocoNajważniejsze/MJ