Od początku konfliktu w Strefie Gazy zginęło 48 dziennikarzy

Czterdziestu ośmiu dziennikarzy zginęło od początku wojny pomiędzy Izraelem i palestyńską organizacją terrorystyczną Hamas, jak wynika z najnowszych danych amerykańskiej organizacji Komitet Ochrony Dziennikarzy (CPJ). Wśród ofiar jest czterdziestu trzech dziennikarzy palestyńskich, czterech izraelskich i jeden reporter libański.

.Według stanu na 19 listopada, gdy CPJ podał te informacje, dziewięciu dziennikarzy było rannych, a trzech uznawano za zaginionych. Zatrzymanych zostało 13 przedstawicieli mediów. CPJ ma także doniesienia o groźbach wobec reporterów, atakach na nich i zabójstwach członków ich rodzin.

„Dziennikarze w tym regionie dokonują wielkich poświęceń, by relacjonować ten tragiczny konflikt. W szczególności dziennikarze w Gazie zapłacili bezprecedensowo wysoką cenę – i wciąż ją płacą. Stoją w obliczu lawinowo rosnących zagrożeń. Wielu straciło kolegów, rodziny, swoje media i uciekło w poszukiwaniu bezpieczeństwa w czasie, gdy zabrakło wyjścia i schronienia” – powiedział koordynator organizacji, Sherif Mansour.

Wcześniej CPJ szacował, że od początku konfliktu w Gazie średnio każdego dnia ginie jeden dziennikarz. Organizacja uznała, że jest to najbardziej „śmiercionośny” konflikt dla reporterów, odkąd w 1992 roku CPJ zaczął prowadzić statystyki.

Wojna pełna chaosu i niejasności

.We „Wszystko co Najważniejsze” prof. Jacek Hołówka pisze o chaosie, jaki charakteryzuje konflikt w Strefie Gazy. Wynika to zwłaszcza z niejasnego statusu obu walczących sił na arenie międzynarodowej: „Nie można powiedzieć, że wojna toczy się między Izraelem i Palestyną, ponieważ państwo palestyńskie nie istnieje. Nie jest to też wojna pomiędzy ugrupowaniem militarnym Hamas i siłami zbrojnymi Izraela, ponieważ ani Hamas, ani armia izraelska nie są autonomicznymi podmiotami prawa międzynarodowego”.

„Jest to wojna widmo lub wojna, której nie ma, co utrudnia negocjacje na temat pokoju. Z obu stron prowadzą ją ludzie uzbrojeni, którzy kierują swe pistolety maszynowe przeciw nieuzbrojonej ludności. Czyli masakra w biały dzień” – pisze prof. Jacek Hołówka.

Palestyna – jako państwo – nie istnieje

.Profesor przypomina, że Palestyna jako państwo nie istnieje; jej niejasny status natomiast „ułatwia agresję w jej imieniu i przeciwko jej istnieniu”.

„Palestyna jest osobnym tworem politycznym i jednocześnie jej nie ma, ponieważ nie jest uznawana za państwo. […] Choć nie ma własnych sił militarnych ani instytucji wyspecjalizowanych w ochronie pokoju i prawa, ma flagę, godło i hymn. Zamieszki i konflikty muszą w zasadzie same zamierać albo może je kontrolować ad hoc powoływana lokalna milicja bądź armia Izraela” – pisze prof. Hołówka.

Autor pochyla się również nad pytaniem, czy w tej sytuacji Hamas wyraża żądania polityczne ludności arabskiej zamieszkałej na terenie Palestyny. Twierdzi, że w sytuacji tak niejasnego statusu państwa uzyskanie wiarygodnej odpowiedzi jest niemożliwe.

Brak szans na kompromis

.Niemożliwe jest również zakończenie konfliktu w Gazie jakimkolwiek kompromisem – obie strony domagają się całkowitego zniszczenia przeciwnika i ustanowienia własnego państwa w jego miejscu.

„Świat patrzy, milczy, słabo protestuje i czeka na cud. Tymczasem wojna na terenie Izraela jest realna i okrutna. Wywołuje olbrzymie straty materialne, liczne ludzkie tragedie i wzmacnia wzajemną nienawiść, która rozlewa się coraz szerzej” – pisze prof. Hołówka.

PAP/Wszystko co Najważniejsze/JT

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 20 listopada 2023