Odkrycia archeologiczne na budowach dróg krajowych

Na budowach dróg zleconych przez warszawski oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad robotnicy natrafili na znaleziska archeologiczne. M.in. cmentarzysko ciałopalne i pozostałości dawnego browaru.

Starożytny cmentarz odkopany podczas prac drogowych

.Rzeczniczka warszawskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Małgorzata Tarnowska przekazała, że archeolodzy pracują na budowie trzech odcinków autostrady A2: Groszki–Siedlce Zachód, Malinowiec–Łukowisko i Łukowisko–Swory, a także na obwodnicach: Kołbieli i Pułtuska.

Na budowie autostrady A2 pomiędzy Kałuszynem a Groszkami odkryte zostało cmentarzysko ciałopalne z VI-V w. p.n.e., na którym znajdowały się groby popielnicowe i jamowe. Był to wówczas powszechny sposób pochówku zmarłych. Polegał na spaleniu ciała, a następnie zebraniu szczątków i złożeniu ich do naczynia – popielnicy, które zakopywano w ziemi. „Podczas badań antropologicznych zawartości jednej z odkrytych popielnic udało się zaobserwować, że kości zmarłego były układane w taki sposób, że na dole naczynia znajdowały się kości ze stóp a na górze – z czaszki” – wyjaśniła Tarnowska.

Na stanowisku archeologicznym w Szymonach odkryto pozostałości zabudowy browaru, który funkcjonował w tym miejscu w XIX w. i został zamknięty na początku XX w. Oprócz pozostałości fundamentów i posadzek, archeolodzy odkryli również wyroby szklane i ceramiczne, a także ślady po uprawie chmielu.

Przed rozpoczęciem każdej inwestycji GDDKiA przeprowadza analizy, czy jest konieczne przeprowadzenie badań archeologicznych. Archeolodzy przygotowują się do tego analizując dane archiwalne i określając w ten sposób liczbę stanowisk archeologicznych. Tarnowska podkreśliła, że może się okazać, że aby zachować obiekt archeologiczny, konieczny będzie wybór innego wariantu przebiegu drogi.

Lasery LiDAR pomogą odnaleźć archeologiczne znaleziska

.Rozpoczynając badania, archeolodzy najpierw sprawdzają powierzchnię. Przechodzą cały teren przyszłej inwestycji w celu poszukiwania na powierzchni ziemi zabytków archeologicznych, w szczególności fragmentów glinianych naczyń lub narzędzi krzemiennych. Wcześniej archeolodzy szukają informacji w wojewódzkim urzędzie ochrony zabytków i Narodowym Instytucie Zabytków. Analizowane są także dane z lotniczego skaningu laserowego (LiDAR) pozyskiwane z Głównego Urzędu Geodezji i Kartografii, a także ogólnodostępnych zobrazowań satelitarnych. Na podstawie wyników tych badań wytypowane zostają tereny do dalszych prac archeologicznych.

Następnie wojewódzki konserwator zabytków określa konkretne miejsca – stanowiska archeologiczne oraz wyznacza powierzchnie do badań wykopaliskowych. Polegają one na metodycznym usuwaniu warstw ziemi, aby odsłonić zachowane w gruncie zabytki archeologiczne. Nieodzownym elementem badań wykopaliskowych jest wykonywanie na każdym kolejnym etapie badań dokumentacji fotograficznej, rysunkowej oraz opisowej, a także pomiarów geodezyjnych. Metody badań, jak i sposób dokumentacji, są dobierane w zależności od specyfiki danego stanowiska.

Archeolog jest obecny na budowie przez cały czas prowadzenia prac ziemnych czyli usuwania żyznej warstwy ziemi. W przypadku zauważenia jakichkolwiek zabytków archeologicznych wstrzymuje roboty i zgłasza swoje odkrycie do wojewódzkiego konserwatora zabytków. Ten jeśli potwierdzą się informację, że odkryte zostały zabytki archeologiczne, wydaje decyzję o wstrzymaniu budowy i przeprowadzeniu badań archeologicznych.

Grobowce źródłem wiedzy o tym jak żyli ich twórcy

.Analiza miejsc pochówku często może dostarczyć wiele ciekawych informacji na temat tego, jacy ludzie je budowali. Na łamach Wszystko co Najważniejsze analizuje tą kwestię prof. Carles LALUEZA FOX, dyrektor laboratorium paleogenomiki w Instytucie Biologii Ewolucyjnej (CSIC – Universitat Pompeu Fabra) w Barcelonie. Uważa on, że wbrew powszechnemu przekonaniu większość archeologów powiedziałaby, że poszukiwanie skarbów nie jest ich głównym celem; chcą zrozumieć codzienne życie minionych cywilizacji. Mimo to skrajności – bajeczne bogactwa królów i trudna egzystencja zwykłych ludzi – pozwalają zrozumieć to, co można uznać za jeden z głównych celów archeologii: badanie ewolucji życia społecznego w starożytności.

„Jedną z najbardziej oczywistych metod jest analiza składu inwentarzy grobowych. Bogate pochówki mogą jednak nie być nie tyle dowodem zróżnicowania społecznego, ile próbą zademonstrowania znaczenia i odrębności danej grupy w stosunku do innych. Rozwarstwienie społeczne może opierać się na bogactwie, ale także na osobistym prestiżu i władzy. Dlatego nie zawsze można ocenić różnice społeczne, porównując wyłącznie pochówki” – zaznacza profesor.

Dodaje, że niektórzy archeolodzy próbowali zastosować zasady ekonomii do zbadania różnic społecznych i porównania danych z różnych miejsc. W badaniu kierowanym przez Samuela Bowlesa z Instytutu Santa Fe, opublikowanym w „Nature” w 2017 r., próbowano odpowiedzieć na to pytanie, stosując współczynnik Giniego – najczęściej używany do pomiaru nierówności dochodów – w odniesieniu do dużej liczby stanowisk archeologicznych, zarówno w Starym Świecie, jak i w obu Amerykach. Na liście stanowisk znalazły się takie miejsca, jak Çatalhöyük w Turcji, Pompeje we Włoszech i Teotihuacán w Meksyku; autorzy określili wymiary domów jako szacunkowe wskaźniki bogactwa tamtejszych społeczeństw.

„Wśród współczesnych myśliwych-zbieraczy, jak ustalił zespół, współczynnik Giniego jest niski – wynosi około 17 (w skali od 0 do 100). Nie jest to zaskakujące, ponieważ w społeczeństwach koczowniczych można przenosić niewiele przedmiotów, a w konsekwencji bardziej liczą się takie cechy, jak umiejętność polowania. Nie oznacza to, że niektórzy ludzie nie mieli wyższego statusu społecznego. Kultura materialna była prawdopodobnie tak uboga – lub tak różna od naszego postrzegania statusu – że trudno jest uchwycić różnice społeczne wśród dawnych myśliwych-zbieraczy” – dodaje ekspert.

Co więcej, szacuje się, że w badanych starożytnych społeczeństwach rolniczych współczynniki Giniego wynosiły od 35 do 46. Co ciekawe, wyniki pomiarów były niższe niż te uzyskane z zapisów. Na przykład na podstawie badania ruin starożytnego Babilonu badacze oszacowali współczynnik na 40, ale szacunki oparte na informacjach z kronik babilońskich dały wyższy wynik – 46. Starożytne przekazy pisane prawdopodobnie przesadnie podkreślały wielkość największych domów, by wywołać podziw. W końcu podobnie jest, kiedy wracamy z podróży: czasami mamy tendencję do wyolbrzymiania rzeczy, które widzieliśmy.

„Najbardziej niezwykłe różnice wynikają z porównania społeczeństw Starego Świata i obu Ameryk – te ostatnie są znacznie bardziej wyrównane pod względem współczynnika Giniego, mimo że w niektórych przypadkach, takich jak potężne imperium azteckie, panowała tam wysoka hierarchia” – pisze prof. Carles LALUEZA FOX.

Autor opsiuje, że w stolicy Azteków, Tenochtitlánie, domy miały standardowe wymiary i były do siebie bardzo podobne. Społeczeństwo azteckie, nawet pomimo przerażających ofiar z ludzi, było w czasach podboju hiszpańskiego bardziej egalitarne niż Meksyk 200 lat później, kiedy elity europejskie stworzyły system encomiendy, w ramach którego ludność tubylcza pracowała w warunkach półniewolniczych. W ciągu kilku pokoleń koncentracja bogactwa w kolonialnym Nowym Świecie wzrosła niemal dwukrotnie, co pociągnęło za sobą wzrost nierówności.

„Kiedy pojawiły się te różnice między Starym i Nowym Światem? Wczesne społeczeństwa rolnicze miały możliwość generowania i przechowywania nadwyżek żywności, co stworzyło potencjalne scenariusze różnic w liczebności populacji oraz pewnego stopnia nierówności między- i wewnątrzosadniczych. Niedawno zastosowany współczynnik Giniego w odniesieniu do 90 stanowisk z Bliskiego Wschodu i Europy wykazał znaczący wzrost nierówności tysiące lat po pojawieniu się rolnictwa – co wskazuje na to, że to nie rolnictwo samo w sobie stworzyło nierówne społeczeństwa. Zdaniem autorów w pewnym momencie niektórzy rolnicy byli w stanie utrzymywać woły płużne, co umożliwiało uprawę 10 razy większej ilości ziemi niż w przypadku innych rolników i prowadziło do przekształcania gospodarki w kierunku wyższej wartości ziemi ze szkodą dla ludzkiej pracy” – dodaje autor.

Jego zdaniem wzrost nierówności w tym okresie, zarówno na Bliskim Wschodzie, jak i w części Europy Zachodniej, wydaje się spowodowany w dużej mierze wzrostem gęstości zaludnienia. Korelacja ta jest prawdopodobnie związana z rosnącą złożonością sposobów utrzymania towarzyszącą wzrostowi liczby ludności.

PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB
Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 5 lutego 2024