Olaf Scholz dziękuje za wielotysięczne protesty przeciwko AfD
W ciągu ostatnich kilku dni dziesiątki tysięcy ludzi wyszło na ulice w całych Niemczech, aby protestować przeciwko prawicowemu ekstremizmowi i rasizmowi. Jedna z największych demonstracji odbyła się w piątek w Hamburgu. Policja powiadomiła o 50 tys. uczestników, organizatorzy o 80 tys. Za liczne uczestnictwo w demonstracjach podziękował kanclerz Niemiec Olaf Scholz.
Wielotysięczne protesty przeciwko AfD
.W Monastyrze (Muenster) 20 tys. osób odpowiedziało w piątek na wezwanie do demonstracji, natomiast w Bochum na ulicach zgromadziło się 10 tys. manifestantów – informował w sobotę portal tagesschau. Protesty są organizowane w wielu miastach również w weekend. Oczekuje się, że weźmie w nich udział wiele osób. Na przykład we Frankfurcie nad Menem spodziewanych jest do 30 tys. uczestników.
Powodem demonstracji stało się nagłośnione w połowie stycznia spotkanie prawicowych ekstremistów i przedstawicieli partii AfD w Poczdamie. Tematem rozmów miała być kwestia „reemigracji”, co – jak podkreślają media – w przypadku skrajnie prawicowych organizacji zazwyczaj oznacza postulat opuszczenia kraju przez imigrantów, nawet pod przymusem.
„Nigdy więcej nazizmu” – Olaf Scholz
.Kanclerz Niemiec Olaf Scholz przyjął manifestacje z zadowoleniem. „To, czego obecnie doświadczamy tutaj, w naszym kraju (prawicowego ekstremizmu – przyp. red.), naprawdę dotyczy nas wszystkich, każdego z nas” – ocenił w piątek szef rządu. Jeśli cokolwiek „nigdy więcej nie powinno mieć miejsca” w Niemczech, to jest to „ideologia rasowa narodowych socjalistów” – podkreślił Scholz. Kanclerz w mediach społecznościowych stwierdził również, iż: „dziesiątki tysięcy ludzi wychodzi dziś na ulice w całych Niemczech – przeciwko rasizmowi, nagonce za naszą wolną demokrację”.
Skrajna prawica w Niemczech
.Na temat wzrostu w Niemczech w ostatnich latach skrajnej prawicy, na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze Agata KAŁABUNOWSKA w tekście “Fala wznosząca niemieckiej skrajnej prawicy“.
“Na efekty przegrupowania radykałów nie trzeba było długo czekać. Pojawiły się nowe „małe partie” (Kleinparteien) o charakterze skrajnie prawicowym, np. Der III. Weg czy Die Rechte, zachęcające nietypowymi formami przekazu grupy młodzieżowe, jak identytaryści, ruchy społeczne o charakterze stricte antyimigracyjnym, jak PEGIDA, ruch „Obywateli Rzeszy” i ruch „Samorządowców”, no i najgłośniejszy przypadek – Alternatywa dla Niemiec (AfD). Pomimo licznych sporów co do stopnia skrajności wspomnianych grup ich oferta ideowa jest spójna, przynajmniej w odniesieniu do zasadniczych dla skrajnej prawicy spraw tożsamości narodowej, suwerenności, tradycyjnych wartości, identyfikowania zagrożeń czy stosunku wobec wszystkiego, co obce. Różnice tkwią w formie ekspresji oraz zawoalowaniu przekazu – koniecznym z uwagi na system formalnej, ale i społecznej kontroli”.
.”W związku z tym mniejsze i mające mniej do stracenia grupy skrajne krzyczą na proteście po prostu „Obcokrajowcy, won!”, podczas gdy „zatroskani obywatele” demonstrujący pod szyldem PEGID-y stwierdzą, że jako patriotyczni Europejczycy obawiają się o los swoich dzieci i wnuków. Wychowani na ideach Nowej Prawicy i w duchu etnopluralizmu identytaryści wyjaśnią z kolei, że ponieważ kultura decyduje o tym, kim jesteśmy, niekorzystne i dla migrantów, i dla społeczeństwa przyjmującego jest to, aby ich kultury się mieszały. Odnosząc się do idei homogenizacji narodu, NPD zapisze w programie, że „Niemcy są krajem dla Niemców”, AfD zaś, lawirując, zaznaczy, że to „Islam nie należy do Niemiec”. Ale przy okazji nie należą do narodu niemieckiego także ci, którzy preferują inne modele rodziny aniżeli małżeństwo heteroseksualne, propagatorzy gender mainstreamingu, alkoholicy i narkomani, no i może jeszcze reprezentanci mediów, nie wspominając już o zaprzedanych Brukseli i idei poprawności politycznej politykach partii mainstreamowych. W polityce historycznej Die Rechte na dystrybuowanych przez siebie wlepkach oznajmi, że „Niemcy są większe niż RFN”, a prominentni działacze AfD przy każdej możliwej okazji wytkną rządzącym, że propagują politykę wstydu i że zanadto kajają się za wybory swoich przodków”- pisze Agata KAŁABUNOWSKA.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ