Ołeksandra Matwijczuk o porywaniu ukraińskich dzieci przez Rosję
Porywanie ukraińskich dzieci przez rosyjskie władze okupacyjne i wywożenie ich do Rosji to element polityki ludobójstwa prowadzonej przeciwko Ukrainie – mówi ukraińska laureatka Pokojowej Nagrody Nobla Ołeksandra Matwijczuk.
.„Dzieci są najbardziej wrażliwą i niechronioną grupą społeczną. Dlatego zbrodnie przeciwko nim są elementem polityki ludobójstwa, którą Rosja prowadzi przeciwko Ukrainie” – podkreśliła Matwijczuk.
Oficjalne dane Kijowa mówią o niemal 20 tysiącach dzieci, które zostały uprowadzone do Rosji. Do ojczyzny powróciło zaledwie 387. Rosyjskie władze przyznają ze swej strony, że od lutego 2022 roku, kiedy ich armia wkroczyła na Ukrainę, „przyjęły” ponad 700 tys. dzieci z tego kraju.
Uprowadzane są dzieci mające żyjących rodziców
.Matwijczuk przypomniała, że Rosjanie uprowadzają dzieci, których rodzice żyją, lecz znajdują się na przykład w obozach filtracyjnych. Następnie dzieci te oddawane są do adopcji.
„Czyli te dzieci są adoptowane mimo faktu, że ich rodzice żyją. Jest to zbrodnia wojenna, która nosi charakter systemowy” – zaznaczyła.
Dzieci, które trafiają do Rosji, poddawane są rusyfikacji i wychowywane tak, by w przyszłości stać się Rosjanami.
„Dzieci zabierane są z jednej grupy narodowościowej i pod przymusem umieszczane w innej grupie narodowościowej. Innymi słowy, ukraińskie dzieci wychowywane są na Rosjan” – wyjaśniła.
„Wraz z innymi elementami, takimi jak niszczenie ukraińskiej inteligencji oraz zakaz używania języka ukraińskiego i kultury na terytoriach okupowanych, jest to część składowa polityki zagłady, której celem jest wykorzenienie ukraińskiej tożsamości” – dodała.
„Porywanie dzieci jest elementem zbrodniczej polityki Rosji”
.W ubiegłym tygodniu media obiegła informacja, że dziesięciomiesięczna Margarita, najmłodsza z 48 dzieci uprowadzonych z placówki opiekuńczej w Chersoniu na Ukrainie, została adoptowana przez Siergieja Mironowa, prominentnego rosyjskiego polityka i współpracownika Władimira Putina.
„Jest to odzwierciedleniem polityki Federacji Rosyjskiej i samego Putina, który mówi, że nie ma ukraińskiego narodu, że jesteśmy Rosjanami, że nie istnieje język ukraiński ani ukraińska kultura. Dlatego przymusowe rugowanie tożsamości, zaczynając od dzieci, wpisuje się w ten zbrodniczy, ludobójczy plan” – oświadczyła ukraińska noblistka.
Konwencja Genewska definiuje deportację ludności cywilnej jako zbrodnię wojenną. Zakazuje także zmiany statusu rodzinnego dziecka. W marcu br. Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK) wydał nakaz aresztowania dyktatora Rosji Władimira Putina i rosyjskiej rzeczniczki praw dziecka Marii Lwowej-Biełowej w związku z uprowadzeniami dzieci z Ukrainy.
Matwijczuk wyjaśniła, że rosyjskie rodziny chętnie przyjmują dzieci z Ukrainy ze względu na zapomogi, które otrzymują z tego tytułu od państwa.
„Dla rosyjskich rodzin, szczególnie z regionów słabiej rozwiniętych, jest to sposób zarobku, pomysł na utrzymywanie rodziny. Nie mówimy więc o pomocy dzieciom, lecz o motywach czysto pragmatycznych” – oceniła.
Ołeksandra Matwijczuk jest szefową organizacji Centrum Wolności Obywatelskich, działającej od 2007 roku. Organizacja ta została uhonorowana w 2022 roku Pokojową Nagrodą Nobla wspólnie z organizacjami z Białorusi (Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiasna”) i Rosji (Stowarzyszeniem Memoriał).
Centrum Wolności Demokratycznych wraz z około 30 innymi organizacjami zajmującymi się ochroną praw człowieka zorganizowało inicjatywę pod nazwą „Trybunał dla Putina”, która zajmuje się dokumentowaniem zbrodni wojennych na Ukrainie, w tym na terytoriach okupowanych. Założeniem inicjatywy jest to, by każdy poszkodowany w wyniku rosyjskiej agresji mógł domagać się sprawiedliwości.
Konieczność rozliczenia rosyjskich zbrodni
.Wywiad Michała Kłosowskiego z Ołeksandrą Matwijczuk o tym, jak w XXI należy chronić ludzkie prawa, godność i wartości, można przeczytać we „Wszystko co Najważniejsze”. Noblistka stanowczo oświadcza w nim, że by zakończyć wojnę na Ukrainie, trzeba rozliczyć Rosję z jej zbrodni.
„Znaleźliśmy się w sytuacji, w której państwo będące członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ mogło dziewięć lat temu rozpocząć wojnę, dokonać agresji i straszliwych okrucieństw, a następnie rozszerzyć zakres działań wojennych do inwazji na dużą skalę. I nikt nie może nic na to poradzić. Myślę, że nauka płynąca z tej sytuacji brzmi: bezkarne zło się rozrasta.”
Przypomina, że w przeciwieństwie do nazistowskich, sowieckie zbrodnie z czasu II wojny światowej nie zostały rozliczone. Podobnie zignorowane zostały poczynania Rosji w Czeczenii, Mołdawii, Gruzji, Mali, Syrii i Libii. Zdaniem Ołeny Matwijczuk, zniszczenie miast takich jak Grozny i Aleppo było zapowiedzią tego, co później spotkało Mariupol.
„Nie życzę żadnemu narodowi doświadczeń takich jak nasze. Wojna jest straszliwym koszmarem. Ale ten dramatyczny czas stanowi okazję, by pokazać to, co w nas najlepsze, by zdobyć się na odwagę, walczyć o wolność, dokonywać trudnych, ale właściwych wyborów i pomagać sobie nawzajem. Teraz być może bardziej niż kiedykolwiek wcześniej jesteśmy świadomi, co to znaczy być człowiekiem” – podkreśla noblistka.
PAP/Jarosław Junko/Wszystko co Najważniejsze/JT