Operacja Pajęczyna. Jak Ukraińcy zniszczyli rosyjskie bombowce

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy pokazała nagrania z operacji „Pajęczyna”, w której uszkodzonych zostało 41 samolotów lotnictwa strategicznego Rosji.
Operacja „Pajęczyna” pod okiem Wołodymyra Zełenskiego
.„W wyniku operacji specjalnej „Pajęczyna”, której przebieg był osobiście nadzorowany przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, a realizowali ją szef SBU Wasyl Maluk oraz zespół Służby, uszkodzono łącznie 41 rosyjskich samolotów. Znaczna część z nich została całkowicie zniszczona, a inne będą naprawiane przez długie lata” – podkreśliła SBU.
Na opublikowanych nagraniach widoczne są ataki dronów FPV SBU na cztery rosyjskie lotniska: Ołenia, Iwanowo, Diagilewo i Biełaja. „To właśnie tam stacjonowało rosyjskie lotnictwo strategiczne, które regularnie ostrzeliwuje ukraińskie miasta. Wśród uszkodzonych maszyn znajdują się samoloty A-50, Tu-95, Tu-22, Tu-160, a także An-12 i Ił-78” – wymieniono.
SBU wyjaśniła, że w operacji zastosowano nowoczesną technologię sterowania bezzałogowcami, która połączyła sztuczną inteligencję z ręcznym sterowaniem przez operatora.
„Część dronów po utracie sygnału przechodziła w tryb autonomicznej realizacji misji, poruszając się po wcześniej zaprogramowanej trasie z użyciem sztucznej inteligencji. Po zbliżeniu się do konkretnego, wyznaczonego celu głowica bojowa była aktywowana automatycznie” – zaznaczono w komunikacie.
SBU przypomniała, że szacunkowa wartość sprzętu zniszczonego podczas operacji specjalnej SBU przekroczyła 7 miliardów USD. Ukraińskie media poinformowały o ataku na ukraińskie lotniska w niedzielę (1 czerwca 2025 roku). Operację tę SBU przygotowywała przez ponad 1,5 roku.
Atak dronowy, który rodzi wiele skrajnych emocji wśród Ukraińców
.Ukraiński atak dronowy na rosyjskie bazy lotnicze zadowolił zwolenników Ukrainy, ale jednocześnie zrodził przerażającą refleksję: jesteśmy coraz bardziej narażeni na tego typu ataki, do przeprowadzenia których nie trzeba dużych pieniędzy ani zaawansowanej technologii – zauważył w środę „Washington Post”.
„Pentagon powinien być tym bardzo zaniepokojony” – alarmuje Stacie Pettyjohn, ekspertka Center for a New American Security, która zajmuje się tematem wykorzystania dronów w walce i odstraszaniem nuklearnym. Do ataku podobnego do niedzielnej operacji Ukraińców mogłoby równie dobrze dojść na terytorium amerykańskim albo mógłby on być wymierzony przeciwko amerykańskim bazom powietrznym czy marynarki wojennej za granicą – ocenia ekspertka, cytowana przez „WP”.
Według strony ukraińskiej w wyniku operacji uszkodzonych miało zostać 41 samolotów rosyjskiego lotnictwa strategicznego. Najpierw SBU przetransportowała do Rosji drony, a następnie mobilne drewniane domy. Już na terytorium tego kraju bezzałogowce ukryto pod dachami domów, przewożonych na ciężarówkach. W odpowiednim momencie dachy zostały zdalnie otwarte, a drony wyruszyły w kierunku wyznaczonych celów – rosyjskich bombowców.
„Taki sam (rodzaj) ataku może być przeprowadzony przeciwko nam” – powiedział Bradley Bowman z think tanku Foundation for Defense of Democracies.
Również „Wall Street Journal” w artykule redakcyjnym wybił, że ukraińska operacja stanowi ostrzeżenie dla USA, które są narażone na ataki dronowe i rakietowe. „Nie trzeba być fanem thrillerów, żeby wyobrazić sobie podobny scenariusz w USA” – podkreśliła redakcja. Analityk ds. wojskowości Fred Kagan zastanawiał się np., czy podobny los mógłby spotkać bombowce B-2, obrane za cel przez irańskie albo chińskie drony wylatujące z kontenerów – napisała gazeta.
„Washington Post” zwrócił uwagę, że ukraińska operacja to najnowszy przykład nasilającego się zjawiska polegającego na wykorzystaniu asymetrycznych ataków, w ramach których jeden z przeciwników – zazwyczaj mniejszy i słabszy – stosuje niekonwencjonalną taktykę walki. Drony, nawet takie o krótkim zasięgu, są wybierane jako środek asymetrycznej walki ze względu na ich względnie niski koszt, dostępność i możliwość zdalnego sterowania.
„NYT” zaznaczył, że ataki dronowe prowadzone przez obie walczące strony nie tylko ugruntowały nową erę działań wojennych, ale też pokazały krajom Zachodu, jak słabo są do niej przygotowane.
James Patton Rogers ekspert ds. wykorzystania dronów w celach wojennych z Cornell University, zaznaczył, że to „nie jest odosobniony incydent, lecz okazja, by spojrzeć na charakter przyszłych konfliktów, w których wojna nie będzie ograniczona do wyraźnie wyznaczonych linii frontu”. Według niego NATO powinno pilnie przeanalizować słabe punkty swoich baz lotniczych, bombowców i krytycznej infrastruktury.
Domek z kart. Jak Ukraina zaatakowała Rosję
.Najbardziej zuchwały atak od rozpoczęcia konfliktu całkowicie zmienił reguły gry – pisze Edward LUCAS na łamach „Wszystko co Najważniejsze”.
Ten atak nie odwrócił przebiegu wojny. Ale może przyspieszyć jej koniec. Już w tej chwili oszałamiające uderzenie Ukrainy na rosyjskie bazy lotnicze zmieniło nasze myślenie o putinowskiej inwazji i w rzeczy samej o wszystkich przyszłych konfliktach zbrojnych. Sponiewierani, osaczeni, zmęczeni i mniej liczni Ukraińcy minimalnymi kosztami, w całkowitej tajemnicy i pokonując ogromne odległości, zniszczyli lub uszkodzili co najmniej kilkadziesiąt bombowców strategicznych przeciwnika.
Te ogromne, warte 100 milionów dolarów samoloty i przenoszone przez nie pociski manewrujące stanowiły trzon nocnych ataków Rosji na Ukraińskie miasta. Posowieckich bombowców nie da się szybko zastąpić. „Celuj w łucznika, nie w strzałę” to naczelna idea obrony powietrznej. Ukraińcy właśnie wcielili ją w życie.
Niektórzy porównują te działania do niespodziewanego ataku na bazę amerykańskiej marynarki wojennej przeprowadzonego przez Japonię w grudniu 1941 roku. Ale tym razem korzyści są znacznie większe. Przed atakiem na Pearl Harbor Stany Zjednoczone nie były zaangażowane w działania wojenne. Rosja zaś trwa w stanie najwyższej gotowości. Warte 600 dolarów drony zostały ponoć ukryte w małych drewnianych skrzyniach i przewiezione ciężarówkami przez niczego nieświadomych kierowców. Baza logistyczna znajdowała się w magazynie przy granicy z Kazachstanem, w bliskim sąsiedztwie siedziby Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB). Ukraina mogła więc przeprowadzić skomplikowaną akcję sabotażową w głębi doskonale chronionego obszaru na terytorium wroga.
Wedle doniesień operacja była planowana od osiemnastu miesięcy (możliwe, że w planach jest więcej niespodzianek). Rosjanie będą naprędce szukać wzmacnianych bunkrów, w których mogliby ukryć pozostałe samoloty bojowe. Warto jednak pamiętać, że spora część współczesnego życia toczy się w przestrzeni powietrznej. Co zatem z cywilnymi samolotami stojącymi na lotniskach? Co z infrastrukturą krytyczną? Albo z kremlowskimi willami (i bandytami, którzy w nich mieszkają)? Żołnierze walczący na linii frontu przyzwyczaili się do świstu śmiercionośnych dronów. Teraz przyzwyczają się pozostali. Nawet FSB nie zdoła sprawdzić każdej ciężarówki i każdej przesyłki.
Rosyjscy stratedzy z całą pewnością wyciągną z tej sytuacji wnioski i spróbują odpowiedzieć podobnymi atakami – przeciwko Ukrainie albo później przeciwko NATO. Zachodni decydenci powinni mieć to na względzie. Na razie jednak rosyjscy mistrzowie propagandy wiją się i plączą, usiłując jakoś wyjaśnić tę zuchwałą i skuteczną operację. Jej sukces zapewne zaimponuje też szefowi Białego Domu. Donald Trump zdecydowanie lubi zwycięzców. Tymczasem Putin jawi się jako przegrany, poniżony przez mniejszy, słabszy kraj.
Różnica jest uderzająca. Kiedy Rosja ignoruje nawoływania do zawieszenia broni i wzmaga ofensywę, zabija cywilów. Gdy Ukraina kontratakuje, niszczy część rosyjskiej triady nuklearnej, której ostatecznym celem są Stany Zjednoczone i ich sojusznicy.
Zamiast prowadzić nieustające dyskusje o przystąpieniu Ukrainy do NATO, zachodni przywódcy powinni czym prędzej zwrócić się z prośbą do przyjaciół z Kijowa o ochronę przed Rosją. W międzyczasie powinni słać im pieniądze. Ukraińcy dowiedli, że potrafią w kilka miesięcy tanio i skutecznie wytworzyć zasoby, których kraje Zachodu, mimo ogromnych inwestycji, nie są w stanie zapewnić sobie od dziesięcioleci. Skoro Ukraina może zrobić to samodzielnie, o ile więcej zdołałaby osiągnąć z pomocą Zachodu? – cały tekst [LINK].
PAP/ Jarosław Junko/ Natalia Dziurdzińska/ LW