Oswajanie pandemii w badaniach UMCS

Oswajanie pandemii w badaniach UMCS

Humor pomagał nam oswoić lęk przed pandemią. Najbardziej popularne były memy – zwane „hieroglifami XXI wieku” – których fala zalała wprost Internet – twierdzą prof. Ewa Głażewska i Małgorzata Karwatowska z UMCS, autorki książki pt. “Humor w czasach zarazy”, której tematem jest m.in. oswajanie pandemii.

Oswajanie pandemii

.Dyrektor Instytutu Nauk o Kulturze prof. Ewa Głażewska oraz kierownik Katedry Edukacji Polonistycznej Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie prof. Małgorzata Karwatowska na podstawie źródeł internetowych przeanalizowały tysiące memów, dowcipów i maseczek.

Słowa poety Stefana Garczyńskiego traktujące o tym, że uśmiech i humor to znak zwycięskiego górowania nad losem, są zdaniem badaczek bardzo cenne. „To są niebywale celne słowa, bo przecież pandemia COVID-19 wszystkich ludzi napawała lękiem. Trzeba było więc go w jakiś sposób oswoić. Humor bezsprzecznie nam w tym pomagał” – oceniła prof. Karwatowska.

Zwróciła uwagę, że o tym, z czego się śmiejemy, decyduje podobieństwo poglądów, wyznawanych wartości i doświadczeń. „Humor tworzy uniwersalny język, który jest rozumiany dzięki wspólnocie doświadczeń i poglądów, a tych nie brakowało na przestrzeni ostatnich lat. Pandemia COVID-19 dostarczyła nam podobnych doznań, przeżyć, emocji” – uzupełniła.

Oswajanie pandemii poprzez memy

.Badaczki oceniły, że dowcipy werbalne zostały zdominowane przez memy. „Współczesny homo sapiens coraz bardziej zamienia się w homo videns, na co wpływa ma ekspansja kultury wizualnej (wzrokocentrycznej), która sprawia, że to właśnie memy a nie dowcipy, kawały otwierają pole do różnego rodzaju efektownych analogii i porównań” – wyjaśniła prof. Karwatowska.

Zapytana, z czego najbardziej śmialiśmy się w kawałach, wskazała, że bohaterem wszystkich dowcipów była ostra choroba zakaźna układu oddechowego, czyli koronawirus, a raczej jej typowe objawy, jak np. utrata węchu i smaku („Nie, nie zachorowałeś na Covid-19. Po prostu twoja guma do żucia po kwadransie straciła smak”). Dowcipy odnosiły się również np. do konieczności mycia rąk („Złe wieści! Podobno koronawirus mutuje i niedługo trzeba będzie myć nogi”) czy lockdownu („W końcu żyję jak papież. Wychodzę na balkon i macham ludziom”).

„W analizowanych dowcipach powiela się i utrwala pewne składniki określonych stereotypów, np. te dotyczące kobiet: „Jak rozpoznać wiedźmę? 1484 rok – nie tonie w wodzie, 2020 rok – nie tyje na kwarantannie”. Kawały wykorzystywały też stereotyp nauczycieli: „Z pamiętnika nauczycielki: X dzień kwarantanny: chodzę po domu i upominam kota: nie biegamy po korytarzu” – podała przykłady prof. Karwatowska. Nie mogło się obejść bez dowcipów z Chuckiem Norrisem, który np. „złapał koronawirusa i zamknął go w izolatce”.

Najbardziej popularne były memy – zwane “hieroglifami XXI wieku” – których fala zalała wprost Internet. „Odznaczają się one dwiema warstwami: wizualną i werbalną. Często łączyły ze sobą kontrastowe wątki, balansując na granicy sacrum – profanum, duchowość – cielesność i wywołując niekiedy efekt szoku” – zauważyła prof. Głażewska.

Wyjaśniła, że w przeanalizowanych memach zawarte zostały chronologicznie wszystkie elementy charakterystyczne dla pandemii. Jak podała, na początku sporo memów odnosiło się do problemów z dostępem do niektórych towarów. „Na przykład przedstawiono półki sklepowe, na których leżał papier toaletowy. Do tego dodano podpis: „giełda papierów wartościowych” – wskazała.

Przypomniała, że w memach pojawiały się też wątki higieniczne (np. mem z ręką Terminatora, z której po częstym myciu został tylko szkielet żelaznej ręki), reakcje na zakazy (np. mem przedstawiający dziki idące przez pasy na ruchliwej ulicy w mieście, z podpisem: “zakaz wstępu do lasu”), odniesienia do pracy zdalnej (np. mem z dialogiem małżeństwa: „Co w tym dziwnego, że zabrałem pracę do domu? To, że ty robisz autopsje”).

„Częste były też memy związane z lockdownem i naszymi oczekiwaniami wobec rzeczywistości. W polskiej wersji dotyczyły np. majówki: kobieta na jednym zdjęciu spogląda przez okno samolotu na wieżę Eiffla, a na drugim – siedzi przy bębnie pralki w domu” – przywołała przykład prof. Głażewska.

W warstwie wizualnej memów korzystano często także z fragmentów filmów („Miś” w reż. Barei, „Seksmisja” w reż. Machulskiego, „Janosik” w reż. Passendorfera, „Gwiezdne wojny” w reż. Lucasa).

Funkcje memów

.Autorki książki wskazały na funkcje memów m.in.: informacyjną, komentującą bieżące wydarzenia, edukacyjną, socjalizacyjną, popularyzującą, ludyczną, krytykującą wprowadzone nakazy i zakazy. „Przykładem funkcji komentującej i edukacyjnej równocześnie jest np. mem, który wykorzystuje fresk Michała Anioła „Stworzenie Adama”, gdzie dwie stykające się ręce Boga i Adama są ubrane w żółte rękawice lub podają sobie płyn do dezynfekcji” – wyjaśniła prof. Karwatowska. Funkcję prześmiewczą pełnił mem nawiązujący do pastafarian, czyli wyznawców Latającego Potwora Spaghetti – z jednej strony puste półki sklepowe – bez makaronu, a z drugiej potwór spaghetti mówiący: „Co, jak trwoga to do Boga?”.

„Warto zwrócić uwagę, że nie zawsze w tych humorystycznych, internetowych reakcjach na zagrożenie pandemią chodziło tylko o rozbawienie, ale także o refleksję. Humor – poprzez memy, dowcipy, maski covidowe – służył nam też jako wentyl bezpieczeństwa albo pełnił rolę swoistego katharsis. Był również rodzajem barometru nastrojów społecznych, gdyż na podstawie memów można było łatwo przeprowadzić analizę społeczeństwa, tego, co nas gnębi, martwi” – podkreśliła prof. Głażewska.

Z czego śmieją się narody?

.”Dowcip to lodołamacz, który pozwala szybko odnaleźć się w nowym miejscu czy wśród nieznanych wcześniej osób. Ale w różnych krajach śmieszą różne żarty” – pisze Marek BRZEZIŃSKI, profesor antropologii kultury i psychologii na Uniwersytecie Schillera w Paryżu.

Jak twierdzi, “duszą towarzystwa jest ktoś, kto potrafi je zabawić, opowiadając anegdoty i dowcipy, z których wszyscy śmieją się do rozpuku, a opowiadający zachowuje kamienną twarz. Bo śmiać się samemu z własnych żartów to tyle, co skazać się na towarzyską marginalizację. Ale umiejętność opowiadania dowcipów jest tylko jednym elementem tej specyficznej formy komunikacji, którą jest poczucie humoru. Ma ono wiele aspektów psychologicznych i antropologicznych”. 

“Pewien Anglik tłumaczył kiedyś, że wielkie narody, takie jak Brytyjczycy czy Francuzi, nie muszą się uczyć języków obcych, gdyż oczekują, że przyjeżdżający do nich znają mowę Szekspira, Moliera czy Mbappé. Wyjaśniał, że małe narody, jak Skandynawowie czy Holendrzy, muszą mówić po francusku lub angielsku, bo niderlandzki czy norweski nie są językami najbardziej popularnymi. Nawet jeśli przyjmiemy tak postawioną sprawę, z czym nie bardzo się można zgodzić, bo jednak sporo Niemców czy Hiszpanów posługuje się w mniejszym lub większym stopniu przynajmniej angielskim, a zatem nawet jeśli się z taką tezą zgodzimy, to biorąc pod uwagę ten punkt widzenia, warto przyswoić sobie choćby podstawowe frazy, gdy jedziemy do Francji czy na Wyspy” – pisze Marek BRZEZIŃSKI.

Jak podkreśla, “dowcipy mogą pełnić funkcję lodołamaczy społecznych, nie tylko na ulicy, w sklepie czy muzeum, ale też w kontaktach biznesowych, w rozmowach i negocjacjach”.

PAP/Gabriela Bogaczyk/WszystkoCoNajważniejsze/PP

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 16 marca 2023