Otwarto centrum innowacji technologicznych NATO w Halifaksie
W kanadyjskim mieście Halifax otwarto centrum innowacji technologicznych NATO. Zadaniem tego ośrodka będzie wsparcie rozwoju technologii zastosowania tak wojskowego jak cywilnego.
Do czego posłuży centrum innowacji technologicznych NATO
.NATO DIANA, czyli inkubator innowacji obronnych dla Północnego Atlantyku (Defence Innovation Accelerator for the North Atlantic), mieści się w Halifaksie decyzją krajów NATO. DIANA to uzgodnione w 2021 roku przedsięwzięcie NATO, regionalne biura koordynacyjne znalazły się w Kanadzie oraz w Wielkiej Brytanii i Estonii.
W centrum innowacji technologicznych NATO innowacji będą pracować naukowcy i wynalazcy „z kluczowych sektorów Sojuszu, by wesprzeć NATO w utrzymaniu technologicznej przewagi, obronie miliarda swoich obywateli, utrzymaniu pokoju i bezpieczeństwa” – podało w środę w komunikacie kanadyjskie ministerstwo obrony. Kanada przekazała na pierwszych sześć lat działalności 26,6 mln CAD.
Wynalazcy i innowatorzy mogą uzyskać z NATO DIANA środki pochodzące z wszystkich krajów Sojuszu, w tym granty i wsparcie dla przyśpieszonej komercjalizacji swoich projektów w dziedzinie obrony i bezpieczeństwa.
Stolica prowincji Nowa Szkocja jest portem dla kanadyjskiej marynarki wojennej i gości co roku Halifax International Security Forum, międzynarodowe forum bezpieczeństwa. W Halifaksie działa ponad 300 startupów technologicznych i naukowych oraz uniwersyteckie centra badawcze.
W 2023 r., który był rokiem pilotażowym dla projektu DIANA, naukowcy i wynalazcy pracowali nad zagadnieniami zdolności reakcji na kryzysy energetyczne, nadzoru dna oceanu i bezpiecznego przekazywania informacji. Latem br. zajmowano się kwestiami energii i zasilania, bezpieczeństwa i nadzoru, ludzkiego zdrowia, infrastruktury krytycznej i logistyki oraz informacji i danych dotyczących bezpieczeństwa.
Świat wokół nas zmienił się radykalnie
.„Ale rzeczywistość jest taka, że NATO jest silne, zjednoczone i ważniejsze niż kiedykolwiek. W ciągu tych 10 lat przeszliśmy największą transformację od pokoleń. Wzmocniliśmy naszą obronę – od zera do dziesiątek tysięcy żołnierzy NATO gotowych do walki na naszej wschodniej flance. Od kilku tysięcy do pół miliona żołnierzy w stanie wysokiej gotowości. I od trzech do dwudziestu trzech sojuszników, którzy wydają co najmniej 2 proc. PKB na obronność. Wzmocniliśmy NATO jako instytucję, podwajając wspólny budżet, aby móc skutecznie działać. Nasza rodzina sojuszników i partnerów się powiększyła – dołączyły Czarnogóra, Macedonia Północna, Finlandia i Szwecja. A Ukraina jest bliżej NATO niż kiedykolwiek wcześniej” – pisał na łamach Wszystko co Najważniejsze, Jens STOLTENBERG, ówczesny sekretarz Generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego (NATO). Sugeruje on, że przede wszystkim:
Po pierwsze, musimy być gotowi ponieść koszt, jakiego wymaga utrzymanie pokoju. Im więcej pieniędzy zainwestujemy, tym silniejsza będzie nasza obrona, skuteczniejsze będzie nasze odstraszanie i większe będzie nasze bezpieczeństwo. Od 2014 roku wydatki w całym Sojuszu znacznie wzrosły. Wszystkie państwa członkowskie NATO teraz inwestują co najmniej 2 proc. PKB w obronność lub mają plany, aby wkrótce to osiągnąć. Po raz pierwszy całkowite wydatki na obronność w Europie i Kanadzie przekroczyły 2 proc. Dobrą wiadomością jest to, że zrealizowaliśmy zobowiązanie, które złożyliśmy dziesięć lat temu. Złą wiadomością jest jednak to, że to już nie wystarczy. Dlatego sojusznicy NATO zgodzili się wydawać co najmniej 2 proc. PKB na obronność. Uzgodniliśmy także solidne plany obronne, które zawierają konkretne cele dotyczące zdolności, określające, co każdy sojusznik musi zapewnić w zakresie broni, sił i gotowości dla naszego bezpieczeństwa. Aby osiągnąć te uzgodnione cele, sojusznicy będą musieli wydawać znacznie więcej niż 2 proc. PKB na obronność w nadchodzących latach.
Drugą lekcją jest to, że wolność jest ważniejsza niż wolny handel. Niedawno wielu sojuszników uważało, że zakup gazu z Rosji to kwestia wyłącznie handlowa. To było błędne podejście. Rosja używała gazu jako broni i środka szantażu. To za jego pomocą chciała powstrzymać nas od wspierania Ukrainy. Nie możemy popełnić tego samego błędu w przypadku Chin. Zależność od chińskich minerałów ziem rzadkich, eksport zaawansowanych technologii oraz zagraniczna kontrola nad kluczową infrastrukturą osłabiają naszą odporność i stwarzają zagrożenia.
Trzecią lekcją jest to, że siła militarna jest warunkiem wstępnym do prowadzenia dialogu. Wiem to z czasów, gdy byłem premierem Norwegii. Musimy rozmawiać z naszymi sąsiadami, niezależnie od tego, jak może to być trudne. Jednak dialog ma sens tylko wtedy, gdy jest wspierany przez silną obronę. Doskonale pokazuje to sytuacja na Ukrainie. Wszyscy chcemy, aby ta wojna się skończyła. Najszybszym sposobem na zakończenie wojny jest jej przegranie. Ale to nie przyniesie pokoju; przyniesie rosyjską okupację. Dziś prezydent Putin wierzy, że może osiągnąć swoje cele na polu bitwy i że może nas przetrzymać. Dlatego kontynuuje swoją brutalną wojnę. Nie wierzę, że możemy zmienić zdanie Putina, ale wierzę, że możemy zmienić jego kalkulacje.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB