Paleontolodzy krok w krok za dinozaurami

Do tej pory prędkość poruszania się zaurpodów (gigantycznych dinozaurów z długimi szyjami) szacowano na podstawie tropów, czyli śladów. Teraz paleontolodzy zaproponowali nowe podejście – do obliczeń wykorzystując prawa fizyki i długości kości kończyn zwierząt.
Paleontolodzy śladami dinozaurów
Autorami publikacji na ten temat w czasopiśmie „The Psychics Teacher” są: prof. Scott A. Lee z Uniwersytetu w Toledo (Ohio, USA) oraz dr Justyna Słowiak z Instytut Paleobiologii PAN. Do badań paleontolodzy wybrali trzy najbardziej znane rodzaje zauropodów, w tym największego ich przedstawiciela – argentynozaura, a także brachiozaura i diplodoka.
„Do tej pory szacowano prężność poruszania się zauropodów na podstawie tropów. Na tej podstawie można było powiedzieć, że zauropody poruszały się z prędkością ok. 3–5 km/h. Jednak same tropy zazwyczaj nie pozwalają na przypisanie gatunku dinozaura, który je zostawił. W takich przypadkach tworzone są tzw. ichnotaksony, które da się przyporządkować najdokładniej tylko do poziomu rodzin dinozaurów” – powiedziała dr Justyna Słowiak.
Aby więc dokładniej obliczyć prędkość poruszania się konkretnych gatunków dinozaurów, badacze postanowili wykorzystać zasady fizyki, a konkretniej – obliczenia w oparciu o odwrócony model wahadła, drugie prawa Newtona i prosty ruch harmoniczny.
„Metoda ta była dotąd stosowana do obliczania prędkości chodu ludzi, słoni oraz różnych ras koni i dawała wyniki zgodne z obserwowanymi. Postanowiliśmy więc wykorzystać te relatywnie proste obliczenia do zauropodów” – podała dr Justyna Słowiak.
Obliczone w ten sposób wartości wyszły zbliżone do tego, co jest znane nauce z dotychczasowych obliczeń na podstawie tropów dinozaurów.
„Z naszych obliczeń wynika, że diplodok poruszał się z prędkością ok. 4,4 km/h – czyli tyle, co spacerujący człowiek. Z kolei brachiozaur i argentynozaur poruszały się odpowiednio ok. 5,3 i 5,6 km/h. Pokazuje to, że zauropody o długiej szyi i ogonie, jak diplodoki, poruszały się wolniej niż zauropody o wydłużonej szyi i krótszym ogonie” – wskazała dr Justyna Słowiak.
Jak podkreśliła naukowczyni, były to badania pilotażowe, z uwagi na małą próbę badawczą. „Jednak wykazaliśmy, że opisaną metodę badań można zastosować do wszystkich dinozaurów, które reprezentowane są przez osobniki z kompletnymi kośćmi kończyn biorących udział w poruszaniu się” – dopowiedziała.
Przyroda może być naszym nauczycielem
.Jednym z najważniejszych fundamentów życia społecznego jest ofiarność, czyli gotowość do wyświadczania innym przysług mimo związanego z tym ryzyka, czasem nawet za cenę życia. Altruizm to działania, które przynoszą korzyści innym osobnikom, ale dla altruisty wiążą się z ponoszeniem strat lub przynajmniej ze znacznym tego ryzykiem. Istnieje nawet zjawisko altruistycznego samobójstwa. U niektórych gatunków mszyc osobniki specjalizujące się w obronie kolonii, tak zwani żołnierze, poświęcają życie, by bronić swoje towarzyszki przed wrogami naturalnymi.
Gdy napastnik (zwykle gąsienica) uszkodzi zamieszkiwaną przez mszyce galasówkę, żołnierze naprawiają to uszkodzenie za pomocą szybko koagulującej cieczy wyrzucanej z własnego ciała. Żołnierz miesza tę ciecz odnóżami, by przyspieszyć jej koagulację, a potem ginie powolną śmiercią spowodowaną przez nagłą utratę płynów. Żołnierze golców piaskowych, niewielkich afrykańskich ssaków prowadzących podziemny tryb życia, również często poświęcają życie dla swojej kolonii, ponosząc śmierć podczas obrony swoich pobratymców przed wężami.
„Ważną podkategorią ryzykownych zachowań altruistycznych są tak zwane zachowania ratunkowe, czyli przychodzenie z pomocą konkretnym osobnikom, które znalazły się w niebezpieczeństwie. W r. 2002 polscy badacze Wojciech Czechowski, Ewa J. Godzińska i Marek Kozłowski zainicjowali współczesne badania takich zachowań, opisując, jak robotnice trzech gatunków mrówek ratują towarzyszki atakowane przez drapieżne larwy mrówkolwa. Szerokie spektrum zachowań ratunkowych zostało też opisane u wielu innych gatunków mrówek i u licznych kręgowców, takich jak różne gryzonie i naczelne, słonie, mangusty, psy, dziki, walenie i niektóre ptaki. W badaniach tych obserwowano i analizowano nie tylko przychodzenie z pomocą osobnikom zaatakowanym przez drapieżnika, lecz również pomoc w uwalnianiu się z różnych naturalnych i sztucznych pułapek” – opisuje profesor Ewa J. GODZIŃSKA, specjalistka w zakresie etologii oraz socjobiologii z Pracowni Etologii Instytutu Biologii Doświadczalnej.
W jej ocenie ofiarność i gotowość do angażowania się w ryzykowne akcje na rzecz innych osobników nie jest naiwnością, lecz ważnym przystosowaniem. Jest tak dlatego, że dla każdego osobnika ważniejsze od indywidualnego przeżycia jest tzw. dostosowanie łączne, czyli łączna zdolność do przekazania swoich genów kolejnym pokoleniom, niezależnie od tego, czy są one ulokowane w jego własnym ciele, czy też w ciałach innych osobników. Jedną z najważniejszych form altruizmu jest więc nepotyzm, czyli działania przynoszące korzyść krewnym altruisty. Drugim ważnym czynnikiem decydującym o opłacalności zachowań altruistycznych jest gotowość ich beneficjentów do odwzajemniania uzyskanych przysług – cały tekst [LINK].
PAP/ Agnieszka Kliks-Pudlik/ WszystkocoNajważniejsze/ LW