Pieczęć Herkulesa z Tel Hazor może doprowadzić do wyjaśnienia pochodzenia motywu starszego niż Biblia

Tel Hazor

Jak wynika z najnowszego badania, mała licząca 2800 lat kamienna pieczęć przedstawiająca Herkulesa, która została odkryta w górach północnego Izraela w Tel Hazor, może być „brakującym ogniwem” w historii ewolucji wspólnego motywu pojawiającego się w Biblii i mitologii greckiej.

Starożytne miasto Tel Hazor

.Jak napisał Christoph Uehlinger, autor badania i profesor religioznawstwa porównawczego na Uniwersytecie w Zurychu: „ten spektakularny artefakt z Izraela zajmuje szczególne miejsce w tej długiej i w dużej mierze nieznanej historii przekazywania mitów. Pieczęć Herkulesa została odkryta podczas wykopalisk archeologicznych na terenie starożytnego miasta Tel Hazor w 2022 r. przedstawia intensywną scenę walki, w której ludzka postać uzbrojona w włócznię mierzy się z siedmiogłowym wężem – powiedział Uehlinger. Na brzegach sceny widoczne są także gryf, skarabeusz i para małp.

Przedmiot ma około 4 cm długości i pochodzi z około 800/750 r. p.n.e. Uważa się, że został wykonany przez Izraelitę lub Fenicjanina – przedstawiciela ludów zamieszkujących od tysiącleci obszar Lewantu. Motyw  bohatera walczącego z siedmiogłowym wężem jest znacznie starszy niż sama odkryta w Tel Hazor pieczęć Herkulesa, informuje portal „The Jerusalem Post”.

Pieczęć Herkulesa

.Symbol ten pojawił się po raz pierwszy około 2500 r. p.n.e. w Mezopotamii, a dokładnie na terenach odpowiadających dzisiejszemu Irakowi. Badacze są przekonani, że to właśnie z tego miejsca motyw ten rozprzestrzenił się na pozostałe części Bliskiego Wschodu. I tak później wizerunki dzielnej postaci walczącej z takim monstrum są spotykane w starożytnych tekstach z dzisiejszej Syrii, skąd później trafiły one do hebrajskiej Biblii.

Jak powiedział Uehlinger: „W Izraelu tym bohaterem był Jahwe (to słowo w języku hebrajskim oznaczało boskość), który walczył z Lewiatanem”. Setki lat później pojawił się w chrześcijańskim Nowym Testamencie, gdzie mityczny wąż walczył z aniołem w Księdze Objawienia. Ten sam obraz pojawił się w mitologii greckiej w postaci Heraklesa (Herkulesa w starożytnym Rzymie) walczącego z Hydrą, wielogłową bestią w kształcie węża.

Powszechność tego przedstawienia, z jego drobnymi różnicami, od dawna zastanawia badaczy. Nikt nie jest pewny, czy wizerunek ten był popularny w pierwszym i drugim tysiącleciu p.n.e. Jednakże ta niedawno odkryta pieczęć Herkulesa z Hazor „stanowi namacalne połączenie Fenicji z Izraelem”, przekazał Uehlinger. Potwierdza ona również jedną z tez głoszących, że motyw ten pochodził ze starożytnego miasta-państwa Ugarit w północno-zachodniej Syrii, z którego to później trafił do Fenicji, a następnie Izraela.

„Feniccy skrybowie/uczeni prawdopodobnie odziedziczyli tę tradycję z Ugarit (starożytnego miasta w Syrii – przyp. red.) w późnej epoce brązu, a następnie przekazali ją dalej” – powiedział Uehlinger. Jednak mechanizm, dzięki któremu motyw ten rozprzestrzenił się na zachód i stał się częścią mitu o Herkulesie, wciąż pozostaje nieznany.

Zapomniane światy

.Zastępca Redaktora Naczelnego „Wszystko co Najważniejsze”, Michał KŁOSOWSKI, w tekście „Sens zapomnianych światów„, zaznacza, że: „Bo ostatecznie to tego właśnie się zawsze szuka – oznak sensu, okruchów celu, artefaktów myśli, przebłysków dążenia do czegoś więcej, nawet jeśli miałoby być to po prostu antyczne bogactwo w postaci monet czy kolejna piramida. Każda prosta linia kamieni z epoki brązu czy żelaza świadczy przecież o jakimś przebłysku myśli i celu. Biorąc to pod uwagę, nie powinno dziwić, że archeologia swoje triumfy święci w Polsce, kraju skazanym na wieczną tymczasowość, zawieszonym w historii ostatnich dwustu lat ciągle „pomiędzy”, ciągle z potrzebą odbudowy i koniecznością poszukiwania sensu”.

„Poza tym wszystkim zadajemy pytania: dlaczego neandertalczyk, chowając bliskich w irańskiej jaskini Szanidar, pozostawiał im na ostatnią drogę malunki i wonne kwiaty? Albo jak to było z koczowniczymi ludami Wielkiego Stepu? Co ciągnęło je na zachód? Dlaczego Germanie tak nienawidzili Rzymu, a Wandalowie nie mogli zostawić stolicy imperium w spokoju? Co łączy koniec złotego okresu kultury Pueblo z małą epoką lodowcową i jaki jest sens tych malunków naskalnych, odkrywanych pod każdą szerokością geograficzną? Może nie na wszystko znajduje się odpowiedzi, może nie zawsze ma się do dyspozycji najnowszy sprzęt, radary i drony. Ale jest pasja, której nie da się przecenić. I są pytania, które nie dają spokoju. Przecież egipska cywilizacja nie mogła przyjść z ciemności wnętrza kontynentu, musiała przyjść od strony światła. Życie nie bierze w końcu początku z mroku, ale z jasności” – dodaje Michał KŁOSOWSKI.

Oprac. MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 21 października 2024
Fot. Journal of Near Eastern Archaeology.