Jak wyleczono pierwszych pacjentów z cukrzycy typu 1

Pacjenci z cukrzycą typu 1, insulinozależną, większość pacjentów udało się wyleczyć dzięki nowej terapii zawierającej komórki macierzyste – wykazały badania opublikowane podczas 85. kongresu Amerykańskiego Towarzystwa Diabetologicznego (ADA).
Pacjenci z cukrzycą typu 1 – jest sposób na jej wyleczenie
.Wystarczyło zaledwie jedno wstrzyknięcie komórek macierzystych, by u 10 spośród 12 w ten sposób leczonych pacjentów po upływie roku wyeliminować konieczność stosowania insuliny – stwierdził główny autor badania prof. Trevor Reichman z University Health Network w Toronto. Pozostali pacjenci, a konkretnie dwóch chorych, można było znacznie zmniejszyć dawki insuliny.
Badania opublikowano równocześnie na łamach najnowszego wydania „New England Journal of Medicine”. Na razie zostały one przeprowadzone na małej grupie chorych. Uzyskane wyniki są jednak bardzo obiecujące. Jeśli potwierdzą je dalsze obserwacje, oczekuje się, że nowa terapia w 2026 r. może zostać zatwierdzona przez amerykańską Agencję Żywności i Leków (FDA).
Preparat o nazwie Zimislecel, opracowany przez firmę Vertex Pharmaceuticals z Bostonu, zawiera komórki macierzyste przekształcające się w wyspy trzustkowe wytwarzające insulinę. Po wstrzyknięciu do organizmu chorego przenikają do trzustki, gdzie się osadzają i zaczynają wytwarzać ten hormon.
Według prof. Reichmana pacjenci już po kilku miesiącach po otrzymaniu tego preparatu wymagali stosowania mniejszej dawki insuliny. A większość z nich mogła zaprzestać jej stosowania po upływie sześciu miesięcy. Po 90 dniach nie zdarzały się też epizody hipoglikemii (zmniejszenie stężenia glukozy we krwi).
Dziennik „New York Times” zwraca uwagę, że terapia z wykorzystaniem komórek macierzystych wymaga jednak zażywania leków immunosupresyjnych – zmniejszających reakcję odrzucenia przeszczepionych komórek. Ich użycie jest konieczne, podobnie jak po przeszczepie narządów. Zwiększa to ryzyko infekcji, a w dłuższym okresie również zachorowania na nowotwory. Leki immunosupresyjne pacjent musi zażywać do końca życia.
Z odpowiednią dietą organizm broni się sam
.Pożyteczne bakterie, ich brak i konsekwencje tego niedoboru wynikają głównie z pogarszających się zwyczajów żywieniowych. Agnieszka MIELCZAREK, dyplomowany coach zdrowia w swoim artykule opisuje, jak aukowcy z całego świata analizują dietę najdłużej żyjących społeczności na świecie. Francuzi , kiedyś Kreteńczycy czy Japończycy zamieszkujący wyspę Okinawa żyli i żyją w dobrej formie ponad 100 lat. Gdyby poszukać wspólnego mianownika ich diety, to na pewno znajdą się w niej świeże warzywa, niewielkie ilości mięsa, tłuszcze roślinne (oliwa z oliwek), resweratrol pochodzący głównie z czerwonego wina (z białego również, tylko w mniejszej ilości), kiszonki (u mieszkańców Okinawy), jedzenie małych porcji, wstawanie od posiłku z lekkim niedosytem – pisze Agnieszka MIELCZAREK na łamach „Wszystko co Najważniejsze”.
„O tym, jak ekonomia wpływa na nasze zdrowie, przekonali się Kreteńczycy. Kiedy wyspa była odcięta od częstych dostaw mięsa z kontynentu – jej mieszańcy bili rekordy długowieczności. Niestety wraz z otwarciem wyspy na świat i rosnącą zamożnością Kreteńczyków na talerze trafiło tanie i powszechnie dostępne mięso, zdecydowanie pogarszając fantastyczne statystyki długowieczności” – dodaje autorka.
Co więcej, w jej opinii walka ze starzeniem organizmu za pomocą diety jest nie tylko możliwa, ale skuteczna i tak naprawdę jedyna.
„Często w tym kontekście używamy określenia walka z czasem. Nic dziwnego, że przywołuje ono militarne skojarzenia. Organizm jest polem bitewnym, na którym co dzień walczą ze sobą armie wolnych rodników tlenowych (zwanych utleniaczami lub oksydantami) i antyoksydantów (przeciwutleniaczy). Aby nie dopuścić do tego, by rodniki dokonały w nim spustoszenia, musimy wzmocnić naszą naturalną, wewnętrzną broń, którą jest system odpornościowy. Pomaga on powstrzymać działanie szkodliwych czynników i zmobilizować organizm do szybkiej regeneracji komórek” – pisze Agnieszka MIELCZAREK.
Autorka zaznacza, że natura dała nam świat roślin, by wzmacniać nasz system obronny. Zawarte w nich związki chemiczne neutralizują wolne rodniki, dzięki czemu nasza skóra nabiera blasku i elastyczności, włosy zagęszczają się i pięknie błyszczą, a my czujemy się w dobrej formie. Te zmiany zachodzą w całym organizmie: jelita i wyściełający je nabłonek się regenerują, tak jak i wątroba, która na skutek zielonej diety zaczyna szybciej eliminować potencjalne toksyny. Krew już po 20 dniach zmienia swoje medyczne parametry. Regeneracja dotyczy całego organizmu, ale na skórze, naszym największym organie, zmiany te są najbardziej widoczne.
„Pierwsze efekty zmiany diety zawsze najpierw widać na skórze i na poziomie energetycznym. Zaczynamy dostrzegać przypływ sił, odczuwać równowagę w emocjach i myślimy w sposób, który jest dla nas dobry. To są najczęstsze opinie, które słyszę od klientów, którzy pracują ze mną nad swoją dietą. Rezultaty nowego sposobu odżywiania są także widoczne dla otoczenia, gdyż zwyczajnie lepiej wyglądamy” – dodaje ekspert.
Lekarze na całym świecie apelują dziś o powrót do diety, której podstawą są warzywa i owoce. Taka dieta to nie tylko gwarancja pięknego wyglądu, ale najskuteczniejsza prewencja chorób cywilizacyjnych: metabolicznych, układu krążenia, otyłości czy nowotworów – cały tekst [LINK].
PAP/ Zbigniew Wojtasiński/ LW