Pierwszy od czasów Zimnej Wojny amerykański dziennikarz aresztowany w Rosji za szpiegostwo

Rosyjski sąd odrzucił we 20 lutego apelację, którą zgłosił amerykański dziennikarz Evan Gershkovich od wyroku od wyroku przedłużającego do 30 marca jego areszt w związku z zarzutami o szpiegostwo – poinformowało biuro prasowe sądu na Telegramie.
Reżim Putina podtrzymuje wyrok
.Gershkovich, który jest korespondentem „Wall Street Journal”, został zatrzymany 29 marca 2023 roku w Jekaterynburgu na Uralu. 32-letni dziennikarz „WSJ” nadal pracował w Rosji po rozpoczęciu przez ten kraj inwazji na Ukrainę.
To pierwszy od czasów zimnej wojny dziennikarz amerykański oskarżony w Rosji o szpiegostwo. Gershkovich jest przetrzymywany w moskiewskim więzieniu Lefortowo. Korespondent i jego redakcja zaprzeczają oskarżeniom o szpiegostwo – przestępstwo zagrożone w Rosji karą 20 lat więzienia.
Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa oznajmiła, że reporter „działając zgodnie z instrukcjami strony amerykańskiej zbierał informacje będące tajemnicą państwową o działalności jednego z przedsiębiorstw rosyjskiego kompleksu przemysłowo-obronnego”.
Amerykański dziennikarz pozostanie w więzieniu
.Władze Rosji nigdy nie uzasadniły tych oskarżeń, ani nie przedstawiły publicznie dowodów, a całe postępowanie zostało objęte klauzulą tajności. Na razie nie wyznaczono daty procesu. Władze amerykańskie określają Gershkovicha jako „przetrzymywanego niesłusznie”, co oznacza, iż USA uważają zarzuty wobec niego za sfingowane i umotywowane politycznie.
Departament Stanu USA informował w grudniu 2023 roku, że Moskwa otrzymała ofertę w sprawie uwolnienia Gershkovicha i drugiego uwięzionego w Rosji Amerykanina Paula Whelana. Odrzuciła jednak tę propozycję.
MSZ w Moskwie oznajmiło, że ewentualna wymiana dziennikarza może zostać rozważona dopiero po wyroku sądu. Procesy o szpiegostwo mogą w Rosji trwać nawet ponad rok.
Wojna spowodowała jeszcze większy ucisk
.Wyroki na dziennikarzach, masowy pobór i morderstwa opozycjonistów. Reżim Putina cały próbuje trzymać w ryzach społeczeństwo, uciekając się często do drastycznych, totalitarnych metod. Na łamach Wszystko co Najważniejsze pisze o tym Nigel GOULD-DAVIES, analityk International Institute for Strategic Studies specjalizujący się w tematyce rosyjskiej.
Jego zdaniem należy pamiętać, że przed wojną reżim miał jasne autorytarne porozumienie z ludnością: nie mieszajcie się do polityki, a państwo zostawi was w spokoju. Mimo trwającego od dekady spadku realnych dochodów dla większości Rosjan była to atrakcyjna propozycja, zwłaszcza że represje stawały się coraz bardziej dotkliwe.
Wojna spowodowała jednak jeszcze większy ucisk. Polityka opozycyjna i niezależne media zostały zdelegalizowane. Według nowych przepisów za choćby wspomnienie o „wojnie” grozi 15 lat więzienia. Nasiliła się cenzura i inwigilacja internetu, pojawiło się też oprogramowanie do wykrywania autorów anonimowych wpisów. Jednak największa zmiana nie dotyczy stopnia, lecz rodzaju represji – reżim stara się teraz nie tyle zniechęcić ludzi do podejmowania działań politycznych, ile zachęcić ich do popierania wojny. Owo żądanie aktywnego wsparcia, a nie tylko przyzwolenia oznacza zasadnicze przejście od rządów autorytarnych do totalitarnych. Państwowe media i Kościół prawosławny serwują teraz zjadliwą i histeryczną propagandę wojenną. Propaganda ta jest wprowadzana do szkół, uniwersytetów i administracji. Społeczeństwo rosyjskie jest militaryzowane.
„Jednak mimo publicznych (czasem jaskrawo pokazowych) wyrazów poparcia niewiele jest oznak prawdziwego masowego entuzjazmu dla wojny. Nasilenie represji sugeruje, że Kreml nie wierzy w akceptację wojny przez społeczeństwo. Reżim rozpoczął mobilizację ponad 300 tys. poborowych dopiero we wrześniu 2022 roku, następnie werbował więźniów, ponieważ rządzący wyczuwali niepokój społeczny” – zaznacza autor.
Według eksperta, opinia elit ma w Rosji większe znaczenie niż poglądy ludności. Reżim potrzebuje elit do pełnienia podstawowych funkcji; są one również w stanie lepiej chronić interesy władzy. Przedwojenny układ gwarantował posłuszeństwo elit w zamian za względne bogactwo i bezpieczeństwo, w tym możliwość podróżowania i wysyłania swoich pieniędzy i rodzin na Zachód.
„Jednak wojna łamie tę umowę, podporządkowując stabilność i dobrobyt geopolitycznej obsesji. Im bardziej gospodarka przesuwa się w kierunku działań wojennych, tym większą kontrolę sprawuje nad nią państwo, wywierając presję na przedsiębiorstwa, by wytwarzały produkty na potrzeby działań wojennych i wspierały te działania finansowo. Sankcje szkodzą wzrostowi gospodarczemu, zakłócają łańcuchy dostaw i odcinają elity od Zachodu. Krajowe środowisko biznesowe staje się nieprzewidywalne i brutalne. Przestępczość z użyciem broni wzrosła o 30 proc” – dodaje ekspert.
Co więcej, niektóre elity, zwłaszcza siłowicy, zinternalizowały uzasadnienie Putina dla inwazji. W celu rozwoju swojej kariery politycy wyrażają „pokazowe” poparcie, np. poprzez wizyty na linii frontu. Jednak duża część elit od początku nie była zadowolona z wojny, choć nadal pracuje dla systemu, który ją rozpoczął. Lepiej poinformowani i mniej podatni na propagandę niż ogół społeczeństwa, ale także poddani rosnącej inwigilacji robią to ze strachu, a w niektórych przypadkach z przekonania, że służą ludziom, a nie reżimowi.
„Wojna nadwyrężyła zasoby Rosji. Realne dochody spadają, odnotowano drugi co do wielkości deficyt budżetowy od czasu rozpadu Związku Radzieckiego, a prawie milion obywateli, w tym wielu wykształconych, uciekło z kraju. Dyktowane wojną wydatki federalne wzrosły w ciągu ostatniego roku o 58,7 proc. Prawie jedna trzecia wydatków rządowych zostanie przeznaczona na obronę i bezpieczeństwo wewnętrzne” – pisze Nigel GOULD-DAVIES.
Ponieważ reżim bardziej obawia się porażki na Ukrainie niż niestabilności wewnętrznej, autor zaznacza, że Putin będzie kontynuował wojnę, żądając od swoich obywateli coraz więcej i oferując im coraz mniej. Aby jednak uniknąć sprowokowania niebezpiecznej, negatywnej reakcji społeczeństwa, Kreml będzie w miarę możliwości kalibrował mobilizację zasobów, przyzwyczajając ludność do wojny i przygotowując grunt pod dalszą eskalację.
„Na skutek wojny Rosja stała się bardziej represyjna, inwigilująca, skryta i odizolowana od Zachodu. Stała się także biedniejsza. We wszystkich tych aspektach coraz bardziej przypomina Związek Radziecki. Jednak trzy różnice pomiędzy obecnym a dawnym ustrojem sugerują, że dzisiejszej Rosji trudniej będzie poradzić sobie ze stresem wywołanym przez wojnę” – dodaje ekspert.