Piotr ZAREMBA we „Wszystko co Najważniejsze”

Piotr ZAREMBA we „Wszystko co Najważniejsze”

23 marca 1963 r. urodził się Piotr ZAREMBA, dziennikarz, publicysta, historyk i komentator polityczny. Redakcja przypomina z tej okazji wybrane teksty jego autorstwa, które ukazały się we „Wszystko co Najważniejsze”.

Symetryzm jako wybór moralny

.„Nie wiadomo, kto pierwszy użył określenia »symetryści«. Kieruje się je pod adresem takich polityków, jak Śpiewak, ale także publicystów, a nawet intelektualistów, którzy rzeczywistość komentują dorywczo. Zarzuca im się sztuczne konstrukcje intelektualne, polegające na równym dystansie wobec obu stron wojny polsko-polskiej. I spekuluje się na temat motywów. W uproszczeniu, bo argumenty bywają najróżniejsze, zwolennicy obecnej opozycji zarzucają symetrystom stawanie z boku w obawie przed obecną, coraz bardziej ekspansywną władzą. A z kolei rzecznicy obecnego obozu rządzącego uważają prawicowych rzeczników »symetryzmu« za ludzi niezdolnych do przecięcia pępowiny łączącej ich z „salonem” (liberalno-lewicowym). Z obawy przed tym, że »salon« wróci do potęgi, ale tak naprawdę nigdy potęgą być nie przestał” – pisze Piotr ZAREMBA w tekście „Symetryzm jako wybór moralny”.

Jak podkreśla, „ludzie obciążani grzechem symetryzmu próbują tłumaczyć, że nie zachowują jednakowego dystansu wobec obu stron, lecz tylko nie wyrzekają się swoich poglądów. Że korzystają ze swego prawa niemaszerowania w jednym bądź drugim polityczno-ideowym oddziale. Czasem godzą się, by ich tak nazywano. Częściej buntują się przeciw samej etykietce”.

„Istotą dzisiejszej polityki w Polsce, w jakimś stopniu i poza Polską, choć nie wszędzie tak skrajnie, jest rytualny, graniczący z autoparodią »kalizm«. (…) Tych, którzy przypominają, że prawda jest bardziej złożona, przegania się jako posłańców złych nowin. Najgorsze jest to, że taka postawa przenosi się na sfery, gdzie jest szczególnie destrukcyjna. Z ocen bieżącej polityki choćby na badania naukowe, gdzie już dziś zwolennicy tezy o w zasadzie bezgrzesznej naturze Polaków ścierają się z tymi, którzy (choćby w kwestii relacji z Żydami) prace badawcze traktują jak pisanie aktu oskarżenia przeciw Polsce. To samo dotyczy właściwie każdej debaty, łącznie ze sporami artystycznymi” – pisze Piotr ZAREMBA.

Jego zdaniem „w tej sytuacji tzw. symetryzm polega coraz częściej na umiejętności stawiania pytań czy obiektywnego zachowania dystansu. A więc na cnotach, które stanowią o sile lub słabości elit umysłowych. Ale też na zwykłej uczciwości, co czyni go wyborem moralnym”.

Bez Marca 1968 nie byłoby „Solidarności”

.„Marzec ’68 to jeden z tak zwanych Polskich Miesięcy. Obok Października ’56, Grudnia ’70, Czerwca ’76 i Sierpnia ’80. Były to symboliczne wydarzenia w dość na co dzień jednostajnej historii Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, państwa niedemokratycznego i niesuwerennego. Okresy społecznych i politycznych konfliktów, często masowych wystąpień sporych odłamów społeczeństwa. Trzy z nich (Październik ’56, Grudzień ’70 i Sierpień ’80) oznaczały rocznicę personalnych roszad na szczytach władzy (wymiana pierwszego sekretarza partii komunistycznej), powiązanych z pewnymi zmianami stylu rządzenia. Marzec ’68 (masowe demonstracje studentów i bunt części intelektualistów) i Czerwiec ’76 (strajki robotnicze związane z podwyżkami cen) to pamiątki jedynie pacyfikacji oporu” – pisze Piotr ZAREMBA w tekście „Bez Marca 1968 nie byłoby »Solidarności«”.

Jak podkreśla, „wszystkie te miesiące były jednak w późnym PRL ważnymi znakami dla tej części społeczeństwa, która kontestowała komunistyczne władze. Wymieniano je najczęściej jednym tchem – jako symbol powtarzających się patologii nieakceptowanej władzy i coraz większego upodmiotowienia społeczeństwa. Z kolei dla Zachodu Marzec ’68 miał inne znaczenie. Akcentowano przede wszystkim grozę propagandowej kampanii skierowanej przeciw Żydom, prowadzącej do emigracji tysięcy osób. Z tym kojarzy się ta rocznica samym środowiskom żydowskim”.

„Tradycja Marca ’68 była potem silnie akcentowana przez demokratyczną opozycję w latach 70., a jeszcze później przez »Solidarność«. Nic dziwnego, przecież ruch studencki organizowali ludzie, którzy tę opozycję będą potem tworzyć. Równocześnie Marzec ’68 to zapowiedź stopniowego zbliżenia między dysydentami wywodzącymi się z PZPR a środowiskami tradycyjnie antykomunistycznymi. Jeden z Komandosów, Adam Michnik, napisze w latach 70. książkę nawołującą do kompromisu między lewicą i Kościołem traktowanym jako sprzymierzeniec w walce o upodmiotowienie Polaków” – pisze Piotr ZAREMBA.

Jego zdaniem, „od lat 90. prawica zaczęła się jednak od tej tradycji dystansować. Głównie z powodu nowych konfliktów z dawnymi Komandosami, po części ideowych, po części związanych z pytaniem, jak mocno rozliczać komunizm. Po obu stronach zaczęła się zacierać świadomość, że – wynika to z książki Eislera – marcowy zryw nie był kreacją garstki lewicowców, lecz czymś dużo szerszym”.

WszystkoCoNajważniejsze/SN

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 23 marca 2024