Pituffik - dlaczego tak ważna jest baza amerykańska na Grenlandii?

Będąca celem piątkowej wizyty wiceprezydenta USA J.D. Vance'a i jego żony Ushy wojskowa baza kosmiczna Pituffik to jedyny skrawek amerykańskiej ziemi na podlegającej Danii Grenlandii.

Będąca celem piątkowej wizyty wiceprezydenta USA J.D. Vance’a i jego żony Ushy wojskowa baza kosmiczna Pituffik to jedyny skrawek amerykańskiej ziemi na podlegającej Danii Grenlandii.

Kluczowa rola bazy Pituffik

.W bazie Pituffik na Grenlandii wizytę złoży wiceprezydent J.D. Vance, któremu towarzyszyć ma żona Usha. Jednocześnie odwołano zapowiadaną wcześniej wizytę delegacji USA pod przewodnictwem drugiej damy. W skład delegacji miał wejść m.in. minister energii Chris Wright i doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Mike Waltz. Oficjalnym celem odwołanej wizyty miało być zwiedzenie obiektów związanych z dziedzictwem Grenlandii oraz obejrzenie corocznego wyścigu psich zaprzęgów w miasteczku Sisimut.

Obiekt powstał w 1952 roku w północno-zachodniej części wyspy nad Morzem Baffina na mocy duńsko-amerykańskiej umowy obronnej jako lotnisko dla sił powietrznych pod nazwą Thule. W następnych latach rolą bazy, wyposażonej w setki anten i radar, był monitoring ewentualnego ataku rakietowego przez Biegun Północny, na przykład z Rosji lub Chin. Ta odległość jest znacznie krótsza niż przez Europę i Atlantyk.

W okresie zimnej wojny w Thule stacjonowało nawet 10 tys. żołnierzy USA, wówczas było to największe ludzkie skupisko na wyspie. Obecnie, według gazety „New York Times”, na miejscu służbę pełni 150 amerykańskich wojskowych oraz duński oficer łącznikowy, odpowiedzialny za współpracę z władzami Danii i Grenlandii. Pozostałych kilkaset osób – to personel cywilny, odpowiedzialny za świadczenie usług.

Położona na odludziu osada posiada własne restaurację, sklep z amerykańską żywnością, kaplicę oraz szpital. Dostępne rozrywki – to kino, siłownia oraz muzeum.

Baza w 2023 roku zmieniła nazwę na Pituffik, a na ceremonię przybyli wysocy rangą amerykańscy wojskowi oraz władze Grenlanii i Danii. Decyzją ministerstwa (departamentu) obrony USA przekształcono funkcję obiektu z lotniczego na kosmiczny (siły kosmiczne). Ich rolą jest analiza przestrzeni kosmicznej oraz ostrzeganie przed rakietami batalistycznymi.

Zmiana nazwy na Pituffik, od równiny na której położona jest baza, była ukłonem Amerykanów w stronę rdzennej ludności Grenlandii, Inuitów. Duńskie władze w 1953 roku w związku z powstaniem bazy przesiedliły w ciągu czterech dni pięćdziesiąt miejscowych rodzin. Był to teren służący im od pokoleń do łowiectwa i połowów. Przez lata wysiedleni i ich potomkowie walczyli w sądzie o odszkodowanie od państwa duńskiego. W 2003 roku Sąd Najwyższy przyznał im rację i nakazał wypłatę zadośćuczynienia, choć w znacznie mniejszej kwocie niż żądali. Nie spełniono natomiast życzenia powrotu na miejsce.

W Danii amerykańska baza była elementem debaty społecznej na temat możliwości przechowywania na jej terenie przez Amerykanów broni jądrowej poza duńską jurysdykcją. Odtajnione w latach 90. dokumenty potwierdziły, że w latach 1959-65 magazynowano w Thule co najmniej czterdzieści osiem głowic jądrowych za cichym przyzwoleniem rządu w Kopenhadze.

W 1968 roku po katastrofie w pobliżu bazy amerykańskiego bombowca B-52 z czterema bombami termojądrowymi władze USA i Danii podpisały aneks do umowy obronnej. Uzgodniono zakaz składowania broni jądrowej na Grenlandii i przelotów uzbrojonych w nią samolotów. Bomby z rozbitego samolotu ostatecznie nie eksplodowały, ale na skutek ich uszkodzenia doszło do skażenia plutonem.

Cztery pomysły Europy na Donalda Trumpa

.Europa powinna pokazać, że zaangażowanie w sprawy Starego Kontynentu leży w amerykańskim interesie; że bezpieczeństwo i dobrobyt Europy są warunkiem jej własnego sukcesu – pisze Nigel GOULD-DAVIES, analityk International Institute for Strategic Studies specjalizujący się w tematyce rosyjskiej, były ambasador Wielkiej Brytanii na Białorusi.

Trump chce bezpiecznej i dobrze prosperującej Ameryki. Są to podstawowe potrzeby każdego państwa. Pod tym względem Trump nie różni się od żadnego z poprzednich prezydentów USA, a nawet żadnego z obecnych przywódców europejskich. Jednak sposób osiągnięcia tych celów będzie na pewno inny. Trump nie dba o wartości. Stawia na zmniejszanie zaangażowania Stanów Zjednoczonych w sprawy międzynarodowe, a politykę protekcjonistyczną przedkłada nad wolny handel. W metodach dyplomatycznych woli transakcje i „układy” od tworzenia zasad i pracy za pośrednictwem organizacji międzynarodowych.

Oznacza to, że Europa nie może już polegać na spoiwie wartości, instytucji i prawa, które umacniało stosunki transatlantyckie przez 80 lat. Obecnie, bardziej niż kiedykolwiek od lat 30. XX w., relacje te będą zależeć wyłącznie od siły wspólnych interesów. Europa powinna zatem pokazać, że zaangażowanie w sprawy Starego Kontynentu leży w amerykańskim interesie. Należy przekonać Amerykę, że bezpieczeństwo i dobrobyt Europy są warunkiem jej własnego sukcesu. Można to zrobić na cztery sposoby.

Cały tekst dostępny na łamach „Wszystko co Najważniejsze” [LINK]

Daniel Zyśk/PAP/WszystkocoNajważniejsze/rb

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 27 marca 2025