Planetoidy miną Ziemię, naukowcy wyliczyli czym skończyłoby się zderzenie
Dnia 15 września w bezpiecznych odległościach od naszej planety przelecą planetoidy, z których największa ma nawet 2,5 kilometra średnicy – wskazują dane Center for Near Earth Object Studies (CNEOS).
Planetoidy przelecą obok Ziemi
.Gdy spojrzymy na listę przewidywanych przelotów asteroid koło Ziemi, zobaczymy w dniu 15 września nagromadzenie dużych obiektów. Największym spośród nich jest planetoida 459386 (2012 KJ11) o rozmiarach szacowanych na od 1,1 do 2,4 km. Zderzenie z tak dużym obiektem miałoby katastrofalne skutki. Według modeli dla nieco mniejszego ciała (planetoida Didymos, średnica 780 m), powstałby krater o średnicy 11 km i głębokości 600 metrów. Uderzenie wywołałoby trzęsienie Ziemi o magnitudzie 7,4 w skali Richtera, odczuwalne na dystansie nawet 500 km. Fala ciśnienia wybiłaby szyby w oknach nawet w odległości 1600 km od miejsca uderzenia. Gdyby planetoida trafiła w ocean, powstałaby wielka fala tsunami.
Na szczęście obiekty przelatujące 15 września miną nas w bezpiecznych odległościach. Dla 459386 (2012 KJ11) będzie 0,19 jednostki astronomicznej, czyli prawie 29 mln km. Następna pod względem wielkości jest planetoida 497096 (2004 BW1) o rozmiarach pomiędzy 430 a 960 metrów. Minie nas o jeszcze jeden milion kilometrów dalej niż ta większa. Troszkę bliżej przeleci (1989 AZ) o wielkości ocenianej na od 310 do 690 metrów – dystans wyniesie 28 mln km. Z kolei planetoida 537098 (2015 GZ45) szacowana jest na od 370 do 830 metrów wielkości i przeleci 25 mln km od nas. Dodajmy, że spośród sporych planetoid, dwa dni później (17 września) w odległości 2,5 razy dalszej niż Księżyc, minie nas ciało (2024 ON) o rozmiarach ocenianych na od 210 do 470 metrów.
Pozostałe asteroidy z 15 września są zdecydowanie mniejsze: (2024 RT3) ma według szacunków pomiędzy 17-37 metrów, (2020 RV5) – 44-99 metrów, (2024 RM10) – 19-43 metry, (2024 RQ5) – 6,6-15 metrów, (2024 RS4) – 14-32 metry, (2023 RA16) – 35-78 metrów, (2024 RX4) – 17-39 metrów, (2019 DJ1) – 12-26 metrów. Spośród nich najbliżej przeleci (2024 RQ5), w dystansie 0,00288 jednostki astronomicznej, czyli 431 tysięcy kilometrów. To odległość podobna do dystansu do Księżyca, którego średnia odległość od Ziemi wynosi 384 tysiące kilometrów.
Wielkości wymienionych asteroid pokazują, jak małe obiekty są w stanie obecnie śledzić w kosmosie astronomowie. W tymczasowych oznaczeniach pierwsza liczba oznacza rok odkrycia. Pokazuje to więc także, że odkrywamy obecnie sporo nieznanych dotąd ciał, potencjalnie groźnych dla Ziemi w przyszłości. Naukowcy prowadzą nieustanne obserwacje przestrzeni kosmicznej, śledząc znane planetoidy i poszukując nowych. Są ku temu dedykowane teleskopy i projekty obserwacyjne. Na stronie Center for Near Earth Object Studies (CNEOS) można sprawdzić listę przewidywanych zbliżeń asteroid do Ziemi na wiele miesięcy naprzód.
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba oraz program Artemis
.Na temat współczesnego dynamicznego rozwoju astronomii, którego wynikiem są tak spektakularne projekty jak Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, czy program Artemis, na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze prof. Piotr ORLEAŃSKI w tekście “Kosmos coraz bliżej, także z Polakami“.
“W 2022 roku pierwszy raz udało się ustawić wszystkie 18 luster Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba. Stanowią one razem zwierciadło o rozpiętości 6,5 metra. Każde z luster musi być oddzielnie wyjustowane, by móc dobrze zobrazować dane, które pozyskuje. W lipcu 2022 roku zobaczyliśmy pierwsze zachwycające zdjęcia różnego rodzaju obiektów kosmicznych. NASA opublikowało specjalną animację, na której można porównać zdjęcia tych samych obiektów pozyskane za pomocą teleskopu Hubble’a i Webba. Dopiero gdy się porównuje zdjęcia, widać, jaka jest różnica między tymi teleskopami”.
“Teleskopy Hubble’a i Webba różnią się dwoma rzeczami. Nowszy z nich jest większy, w związku z tym jest w stanie obserwować mniejsze obiekty, głównie te, które znajdują się dalej od nas. Widziane przez nas w ten sposób kosmiczne zdarzenia zachodziły w przeszłości – światło potrzebowało milionów lat, by do nas dotrzeć i byśmy mogli te zdarzenia teraz zaobserwować. Można powiedzieć, że widzimy to, co działo się np. 13,5 miliarda lat temu. W przypadku teleskopu Hubble’a było to 12 miliardów lat. Ale nawet obiekty wcześniej zaobserwowane przez teleskop Hubble’a widzimy dziś dzięki teleskopowi Webba znacznie bardziej szczegółowo. Tym, co różni te teleskopy, jest również to, że instrumenty teleskopu Hubble’a pracują w zakresie widzialnym, natomiast Webba w podczerwieni. To jest zupełnie inne spektrum fali elektromagnetycznej. Również dzięki temu można więcej zobaczyć. Jednak tym, co znacznie różni te twa teleskopy, jest ich wielkość – starszy ma dwa metry średnicy, nowszy ponad sześć”.
“Drugim znaczącym wydarzeniem w działaniach człowieka w kosmosie było rozpoczęcie programu Artemis. Od zakończenia programu Apollo, kiedy człowiek chodził po Księżycu, minęło 50 lat. Wiele czynników wpłynęło na to, że nie podejmowano kolejnych wypraw na naturalnego satelitę Ziemi”.
.“Znaczące było to, że program Apollo był szalenie drogi. Amerykanie przestawili się na program wahadłowców, które też dużo kosztowały, ale służyły do wielu celów. Nie byli w stanie prowadzić dwóch takich przedsięwzięć jednocześnie. Poza tym program Apollo był rezultatem polityki. Amerykanom zależało na tym, by jako pierwsi mogli postawić nogę na Księżycu, i to im się udało. Późniejsze kryzysy ekonomiczne, brak podtekstu politycznego i konkurentów, którzy również mogliby wylądować na Księżycu, w pewnym sensie oddalił perspektywę powrotu tam człowieka. Problemy z wahadłowcami, później z rakietami nośnymi, utrudniały realizację podobnych programów. Dziś mamy początek kolejnej ery wyścigu kosmicznego. Tym razem między Stanami Zjednoczonymi a Chinami. Państwo Środka ma bardzo rozbudowany program kosmiczny i jako pierwsze wysłało łazik na ciemną stronę Księżyca” – pisze prof. Piotr ORLEAŃSKI.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ