Po co mamy być w takiej koalicji? – poseł PSL

PSL

Posłowie PSL zastanawiają się nad przyszłością koalicji z Polską 2050, czyli nad projektem Trzecia Droga. „Uważam, że takiej koalicji, jak to wyglądało do tej pory, nie ma co kontynuować” – mówi Jarosław Rzepa. Według Marka Sawickiego liderzy obu ugrupowań powinni ze sobą porozmawiać.

Marek Sawicki z PSL zawiedziony wynikami wyborów

.Posłowie PSL nie kryli rozczarowania wynikiem Trzeciej Drogi. „Byłem przekonany, że Trzecią Drogę stać na 6-8 mandatów do Parlamentu Europejskiego” – podkreślił Marek Sawicki; według niego przez ostatnie dwa tygodnie Trzecia Droga „przespała kampanię” – „Nie umieliśmy zareagować na natężenie sporu pomiędzy PO a PiS-em zarówno w kwestii rozliczeń polityków PiS i nadużyć, które tam były, jak również w kwestii problemów z rządzeniem i ze wschodnią granicą. Tu zareagowaliśmy – jako Trzecia Droga – zbyt późno i zbyt słabo”.

Sawicki zwrócił uwagę, że wynik jest w granicach możliwości PSL, jeśli chodzi o eurowybory. „Jest tak od 2004 roku, niezmiennie jesteśmy na poziomie 3-4 mandatów i niezależnie od tego, w jakiej konfiguracji byśmy nie szli, to ten wynik się powtarza”.

Pytany o przyszłość koalicji Trzeciej Drogi po słabym wyniku do PE Sawicki odparł, że „liderzy obu ugrupowań muszą usiąść i zwyczajnie ze sobą porozmawiać”. „Bo też nie może być sytuacji, w której mamy co chwilę zmienne przekazy. Musimy sobie powiedzieć jasno, że co do kwestii światopoglądowych idziemy różnymi drogami, ale przynajmniej w kwestiach gospodarczych musi być jedność” – powiedział.

Dopytywany, czy Trzecia Drogi powinna się utrzymać, poseł ludowców odpowiedział: „W mojej ocenie tak, pod warunkiem, że liderzy zrozumieją, że muszą bardzo wyraźnie akcentować tą Trzecią Drogę, tą koncepcję porozumienia, współpracy, szukania wspólnych rozwiązań i czasami, jak trzeba się, że tak powiem, nachylić w stronę konkurencji politycznej, która chce poprzeć dobre rozwiązania, to też trzeba jasno koalicjantowi w postaci PO powiedzieć, że albo wy poprzecie nasze rozwiązania, albo inni je poprą”. „My też mamy prawo do realizacji naszego programu wyborczego, bo go wyborcom ogłosiliśmy i dlatego mamy dwa kluby w Sejmie” – zaznaczył Sawicki.

Na pytanie, czy według niego KO, która uzyskała najlepszy wynik w tych wyborach, będzie teraz próbowała zdegradować swoich koalicjantów w rządzie, poseł PSL odpowiedział, że nie. „Bo premier Donald Tusk jest mądrym człowiekiem i wie doskonale, że bez koalicjantów nie funkcjonuje. Może prężyć muskuły, ale tylko do czasu, dopóki cierpliwości starczy koalicjantom. W związku z tym nie ma żadnej potrzeby, żeby premier Tusk cokolwiek pokazywał i cokolwiek prężył, bo to nie ma kompletnie żadnego sensu” – podkreślił Sawicki.

„My się umówiliśmy na rządzenie po wyborach do parlamentu krajowego, a nie po wyborach do Parlamentu Europejskiego” – zaznaczył poseł PSL

„Liczyliśmy na 5-6 mandatów, dostaliśmy 3”

.W podobnym tonie wypowiedział się też inny poseł ludowców, Jarosław Rzepa. „Liczyliśmy na 5-6 mandatów, takie były oczekiwania. Natomiast myślę, że jeżeli prowadzi się taką kampanię, jaką prowadziliśmy, a ja bardzo krytycznie do niej podchodzę, to i wynik nie mógł być lepszy. Pomimo tego, że ludzie byli zmęczeni i pokazali to frekwencją, ale wydaje mi się, że w nas samych nie było wystarczającej motywacji i walki o to, żeby ten wynik był lepszy” – ocenił.

Według niego zaangażowanie kandydatów TD w tej kampanii było małe. „Poza liderami list to tak naprawdę mam wrażenie, że nie bardzo komukolwiek zależało na tym, żeby ten wynik był lepszy”.

Pytany o sens dalszego funkcjonowania koalicji PSL z Polską 2050, czyli Trzeciej Drogi, Rzepa odparł, że „odpowiedź na to pytanie przed nami”. „Wydaje mi się, że jest wystarczająco dużo czasu, żeby pójść swoją drogą, jeżeli mielibyśmy podjąć decyzję i pójść z powrotem samodzielnie – jako PSL” – ocenił.

„Takiej koalicji, jak to wyglądało do tej pory, uważam, że kontynuować nie ma co. Albo my się po prostu rozmówimy bardzo poważnie na temat przyszłości projektu Trzeciej Drogi, który wcale nie mówię, że jest zły, bo widać, że w parlamencie krajowym miało to sens. Ale trzeba sobie dzisiaj na to pytanie odpowiedzieć: albo kontynuujemy i zachowujemy się jak partnerzy, albo zachowujemy się jak do tej pory; albo pracujemy i dajemy z siebie wszystko, albo udajemy, że pracujemy” – powiedział Rzepa. – „Dlatego oczekuję odpowiedzi na pytanie, czy warto ten projekt kontynuować”.

Na pytanie o przyszłość koalicji rządowej po wyborach do PE, Rzepa powiedział, że jeżeli premier Tusk chciałby na przykład renegocjować umowę koalicyjną na podstawie wyników wyborów do PE, to on by się zastanowił, czy dalej być w koalicji, „w której niestety Tusk jest swego rodzaju narzucającym wolę mniejszym koalicjantom, a dzisiaj miałby jeszcze bardziej narzucać”.

„Pytanie, po co my mamy w takiej koalicji być?” – mówił poseł ludowców.

„Wszystkie te pytania są przed nami, przed PSL jako całością, przed PSL i Polską 2050 i przed koalicją całościową, rządową. Ja bym wolał nie huśtać tą łódką, bo wydaje mi się, że jest wiele rzeczy, które możemy zrobić wspólnie, ale też musimy to robić partnersko. Bo jeżeli my mamy być tylko i wyłącznie przystawką do tego, co Tusk zdecyduje, i nie będziemy mogli realizować swoich tematów, na które się umówiliśmy ze swoimi wyborcami, to ja sensu takiej koalicji nie widzę” – zaznaczył Jarosław Rzepa.

W wyborach do Parlamentu Europejskiego Koalicja Obywatelska zdobyła 21 mandatów, Prawo i Sprawiedliwość – 20, Konfederacja – 6, Trzecia Droga (PSL i Polska 2050) – 3 i Lewica – 3. Mandaty do PE z Trzeciej Drogi zdobyli Michał Kobosko (Polska 2050), Krzysztof Hetman (PSL) i Adam Jarubas (PSL).

Ponad stuletnia historia ruchu ludowego w Polsce

.„W jubileuszowym Roku Wincentego Witosa trudno nie porównywać sytuacji PSL Waldemara Pawlaka i Władysława Kosiniaka-Kamysza z PSL »Piast« Wincentego Witosa” – uważa Michał Strąk. – „Zachodzi tu ciekawa analogia. Od momentu odrodzenia Polski w 1918 r. do objęcia samodzielnych rządów przez sanację w 1926 r. minęło 8 lat. Tyle trwał okres kreatywnej roli ruchu ludowego w ówczesnej polityce na najwyższym szczeblu. Również 8 lat trwał okres, kiedy po 1989 r. PSL grało pierwszoplanową rolę w polityce ogólnokrajowej. Kluczowa różnica jest taka, że w dwudziestoleciu międzywojennym zejściu ludowców ze sceny politycznej towarzyszyły represje, przymusowa emigracja i marginalizacja aż do końca istnienia II RP, a po 1997 r. PSL na legalnych i dobrowolnych zasadach przeszło do opozycji. Później, w okresie wchodzenia do Unii Europejskiej, współtworzyło koalicję z SLD.”

„Dziś PSL znów współtworzy rząd. Mimo silnej pozycji negocjacyjnej – pochodnej zaskakująco dobrego wyniku wyborczego – zabrakło jednak konstruktywnej stanowczości cechującej to ugrupowanie w okresie jego największych sukcesów. W tym kontekście zasługują na uwagę konstruktywne i krytyczne słowa prezydenta Andrzeja Dudy kierowane pod adresem PSL. Z zewnątrz trudno ocenić, czy brały się one z troski o dalsze losy PiS, czy wzywały ludowców do bardziej stanowczej postawy.”

„przeszłości głos na PSL oddał prof. Leszek Kołakowski. Uzasadnił swój wybór stwierdzeniem, że taka partia będzie Polsce zawsze potrzebna. Sądzę, że jest to prawda, ale z pewnym zastrzeżeniem. Działacze PSL dobrze czują się w roli drugoplanowej. Moi młodsi koledzy wykazują być może za mało wiary we własne siły, i w wartości, które wynieśli ze środowisk, w których się wychowali. Jeśli PSL ma być nadal partią potrzebną Polsce, jego liderzy muszą być świadomi ponad 100-letniej roli i znaczenia ruchu ludowego w dziejach Polski. W tej długiej historii tkwi jedno ze źródeł siły i otwarcia na różne środowiska. Nie warto z tego rezygnować.”

PAP/Edyta Roś/Wszystko co Najważniejsze/JT

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 11 czerwca 2024