Po Ukrainie Putin zaatakuje inne kraje – Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg

Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg ostrzega, że Władimir Putin rozpęta wojnę z innymi krajami, jeśli Rosja pokona Ukrainę.

Jens Stoltenberg – Ukraina nie będzie jedynym celem imperializmu Rosji

.”Jeśli Putin wygra na Ukrainie, istnieje realne ryzyko, że jego agresja tam się nie skończy” – powiedział Stoltenberg dziennikarzom w kwaterze głównej NATO. „Nasze wsparcie nie jest jałmużną. To inwestycja w nasze bezpieczeństwo” – dodał Jens Stoltenberg.

„Jedynym sposobem na osiągnięcie sprawiedliwego i trwałego rozwiązania jest przekonanie prezydenta Putina, że nie wygra na polu bitwy, a jedynym sposobem na zapewnienie, że prezydent Putin zda sobie sprawę, że nie wygra na polu bitwy, jest dalsze wspieranie Ukrainy” – podkreślił sekretarz generalny NATO, Jens Stoltenberg.

Słowa te padły tego samego dnia, w którym Putin dał jasno do zrozumienia, że nie ma zamiaru rezygnować z osiągnięcia swych celów w wojnie przeciwko Ukrainie.

Reżim Putina stanowi to największe zagrożenie dla świata

.Wielu ekspertów zastanawia się, jaka przyszłość czeka rosyjską politykę zagraniczną. Są podstawy by obawiać się, że agresywna ekspansja reżimu Putina nie zatrzyma się na Ukrainie, nawet jeżeli sama wojna o nią zakończy się porażką. Inni za bardziej realny uważają scenariusz, że przegrany konflikt będzie kosztował życie dyktatora. Na łamach Wszystko co Najważniejsze można znaleźć teksty, które opisują wszystkie aspekty tego zagadnienia.

„Reżim Putina stanowi to, co nazywamy zagrożeniem systemowym. To największe i najbardziej bezpośrednie zagrożenie dla świata, obok oczywiście innych, średnioterminowych, jak choćby chińskie ataki na nasze zasady demokratyczne. Nie powinniśmy jednak przeciwstawiać sobie obu tych zagrożeń, gdyż Moskwa i Pekin, stosując co prawda inne metody, są obiektywnie sojusznikami” – pisze w artykule Nicolas TENZER, prezes Centre d’étude et de réflexion pour l’action politique (CERAP), i ekspert kwestii geostrategicznych.

Ekspert przypomina, że Rosyjski reżim chce obalić wszelkie regulacje pochodzące z instytucji międzynarodowych takich jak ONZ czy OBWE, a zwłaszcza zasadę praworządności. Chce narzucić rewizję granic siłą. W swojej strefie wpływów, którą próbuje odtworzyć i poszerzyć, próbuje działać, nie oglądając się na innych. Jako zagrożenie traktuje aspiracje narodów do samostanowienia i demokracji. I w końcu, w duchu walki kulturowej, w opozycji do demokracji liberalnych i ich wartości chce narzucić swój model ustrojowy – opresyjny, antyliberalny i antydemokratyczny.

Zdaniem autora, wielu uwierzyło, że wraz z murem berlińskim upadł również radziecki komunizm. Że nadszedł kres walki ideologicznej.„Dzisiejsze działania Kremla pokazują jednak, że to fikcja: filozofia działania, która stopniowo, pod egidą ideologów Putina, rozwija się w Rosji, jest co prawda bardziej utajona i dyskretna, ale przez to dużo bardziej niebezpieczna. Rewizjonizm historyczny rosyjskiego przywódcy, od narzucenia własnej narracji o pakcie Ribbentrop-Mołotow po rehabilitację Stalina, idzie w parze z rewizjonizmem terytorialnym, w duchu eurazjanizmu” – dodaje.

Jego zdaniem to, że jakaś część Rosji znajduje się na terytorium Europy, nie oznacza, że Putin i jego otoczenie podzielają wartości europejskie. I w końcu to, że Rosja utrzymuje, iż broni swoich interesów, a jej propaganda stara się narzucić narrację o rzekomym „upokorzeniu”, nie oznacza, że i my mamy w to uwierzyć. Interesy Kremla nie są interesami narodu rosyjskiego, który jako pierwszy ponosi bolesną cenę za działania reżimu.

„Kraje zachodnie i NATO (organizacja obronna) nigdy nie zagrażały Rosji, jeśli tylko ta nie łamała zasad prawa międzynarodowego. Unia Europejska i NATO wielokrotnie wyciągały pomocną dłoń do Rosji, działo się tak i za prezydentury Jelcyna, i na początku rządów Putina. W interesie Rosjan było zaangażowanie się w tę współpracę. Nie piszmy historii na nowo” – pisze Nicolas TENZER.

Autor przypomina, że dziś to los Europy jest w grze. Nawołujek że trzeba położyć kres polityce układności i przestać udawać, że niedomówienia nas satysfakcjonują, tak jakby chodziło o normalne państwo czy nawet państwo autorytarne, ale przejawiające wolę kompromisu, a nie o mocarstwo radykalnie ofensywne na wszystkich polach. Każde ustępstwo wobec Putina na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat kończyło się nową agresją i zyskiwaniem kolejnych przyczółków. Europa dała mu carte blanche, którą nie omieszkał się posługiwać przez te wszystkie lata, aby realizować swoją agendę ideologiczną, której aneksje terytorialne są jedynie instrumentem. Francuska minister obrony Florence Parly stwierdziła kilka miesięcy temu, że wszelkie próby resetu nie przyniosły żadnego rezultatu. Można by dodać nieco ironicznie: przyniosły bardzo korzystne rezultaty reżimowi. Trwanie przy tej postawie będzie przejawem ślepego uporu czy wręcz odrzucaniem ewidentnych faktów. Określenia tak typowe dla dyplomatów – „potępiamy”, „jesteśmy mocno zaniepokojeni” – nie robią już żadnego wrażenia. Gorzej jeszcze, są wyrazem naszej słabości i bojaźni, i jako takie nas dyskredytują. Katastrofalna wizyta w Moskwie na początku lutego wysokiego przedstawiciela UE do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa była upokorzeniem nie tylko dla niego, ale dla całej Europy i jej wiarygodności.

Naród jest obojętny i zastraszony groźbą represji – najbardziej aktywna część społeczeństwa albo wyjechała z kraju, albo zamierza to zrobić

.Sam fakt, że reżim Putina znajduje się w kryzysie nie znaczy jednak, że rychło można spodziewać się obalenia dyktatora. Prof. Władisław INOZIEMCEW rosyjski ekonomista i politolog przypomina, że europejscy politycy powinni przygotować się na sytuację, w której ich partnerami do rozmów po odejściu Putina będą ludzie będący dzisiaj częścią rosyjskich elit rządzących, zamiast pokładać nadzieję w dysydentach spotykających się obecnie w Wilnie, Brukseli, Berlinie czy Londynie. Marzena o oddolnej rewolucji, która obali skorumpowany i okrutny reżim raczej nie są realne.

„Półtora roku po wybuchu największego konfliktu zbrojnego w Europie od czasu II wojny światowej mogłoby się znów wydawać, że rosyjski reżym jest w odwrocie: zachodnie sankcje osłabiły go finansowo, wiele kluczowych gałęzi przemysłu legło w gruzach po odpływie zagranicznych inwestorów, a milion Rosjan uciekło z kraju po ogłoszeniu we wrześniu „częściowej mobilizacji”. Jestem jednak zdania, że nie ma żadnych szans na to, aby Rosja miała się zmienić w przewidywalnej przyszłości, nie mówiąc o perspektywie najbliższych kilku miesięcy” – twierdzi autor.

Zapytany o prognoze na nadchodzące lata, rosyjski ekspert zaznacza, że że Kreml będzie nadal sprawował pełną kontrolę nad rosyjską gospodarką i społeczeństwem. Jedyną istotną bolączką w obszarze gospodarki jest obecnie deficyt budżetowy, ale nie jest on wysoki. Do końca roku ma sięgnąć 5 bilionów rubli, co odpowiada 3 proc. rosyjskiego PKB. Wszystkie pozostałe kwestie mają znaczenie drugorzędne. Nałożone na importowane towary sankcje mają niewielki wpływ na rosyjskich konsumentów, a eksport rosyjskiej ropy naftowej i innych surowców osiąga rekordowe wyniki. Nie dostrzega również poważniejszych zagrożeń politycznych.

„Naród jest obojętny i zastraszony groźbą represji, a najbardziej aktywna część społeczeństwa albo wyjechała z kraju, albo zamierza to zrobić. Pojawiające się tarcia pomiędzy niektórymi ludźmi pokroju zabitego w prawdopodobnym ataku Prigożyna, niegdyś kucharza Putina, czy czeczeńskiego przywódcy Ramzana Kadyrowa nie były w stanie naruszyć jedności rządzących elit” – pisze prof. Władisław INOZIEMCEW.

Autor przypomina, że najistotniejszym źródłem stabilności rządów Putina jest panujące ogólnie przeświadczenie, że obalenie obecnego reżymu przysporzy więcej problemów niż korzyści praktycznie wszystkim zainteresowanym stronom. Rosyjska opozycja znajduje się na uchodźstwie – korzysta z zapewnianej przez Zachód pomocy finansowej i wyczekuje ukraińskiego zwycięstwa. Z tego też powodu przeciętni Rosjanie postrzegają polityków opozycji jako zdrajców i spodziewają się poważnych problemów w przypadku ich ewentualnego powrotu do kraju i przejęcia przez nich steru rządów.

PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB
Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 15 grudnia 2023