Pobili współpracownika Nawalnego, wychodzą za poręczeniem majątkowym 50 tys.zł

Mężczyźni podejrzani o napaść na Leonida Wołkowa mogą zostać zwolnieni z aresztu po wpłacie poręczenia majątkowego w kwocie 50 tys. zł. Zażalenie na tymczasowe aresztowanie rozpoznawał Sąd Apelacyjny w Warszawie.

Mężczyźni podejrzani o napaść na Leonida Wołkowa mogą zostać zwolnieni z aresztu po wpłacie poręczenia majątkowego w kwocie 50 tys. zł. Zażalenie na tymczasowe aresztowanie rozpoznawał Sąd Apelacyjny w Warszawie.

Wolność dla napastników

.”Sąd po rozpoznaniu zażalenia wydał postanowienie, w którym zmienił postanowienie Sądu Okręgowego w Warszawie w ten sposób, że stwierdził, iż tymczasowe aresztowanie może zostać uchylone po wpłacie poręczenia majątkowego w kwocie 50 tys. w terminie do 16 października” – poinformował w czwartek obrońca Maksymiliana K., adwokat Piotr Jaszke.

Do pobicia Leonida Wołkowa, byłego szefa sztabu Aleksieja Nawalnego doszło 12 marca 2024 r. w Wilnie. Napastnik rozbił okno w samochodzie opozycjonisty i rozpylił mu gaz łzawiący w oczy, a następnie zaczął go uderzać młotkiem. Według ustaleń śledczych chodziło o zastraszenie pokrzywdzonego z powodu prowadzonej przez niego działalności politycznej.

Na początku kwietnia polskie służby we współpracy z litewską policją w Warszawie zatrzymały dwóch Polaków poszukiwanych Europejskim Nakazem Aresztowania – Igora C. i Maksymiliana K. „Po wszczęciu śledztwa prokurator przedstawił zatrzymanym zarzuty stosowania przemocy wobec Leonida W. z powodu jego przynależności narodowej oraz prowadzonej działalności politycznej” – informowała Prokuratura Krajowa.

W czerwcu Sąd Apelacyjny zmienił decyzję Sądu Okręgowego o wykonaniu ENA i podjął decyzję, że mężczyźni podejrzani o atak na Wołkowa nie zostaną wydani stronie litewskiej. „Decyzja odmowna wynika z tego, że w Polsce prowadzone jest postępowanie, w którym postawiono zarzuty tożsame z tymi, które stanowiły podstawę do wydania ENA przez stronę litewską” – wyjaśniał rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prok. Norbert Woliński. Dodał, że obaj Mężczyźni podejrzani o napaść przebywają obecnie w areszcie.

Mężczyźni podejrzani o napaść na Leonida Wołkowa nie zostaną wydani Litwie

.Dnia 6 sierpnia Sąd Okręgowy przedłużył im tymczasowy areszt o kolejne trzy miesiące. Na tę decyzję złożono zażalenie, które w środę rozpatrywał Sąd Apelacyjny.

We wrześniu Prokuratura Krajowa poinformowała z kolei, że mazowiecki pion przestępczości zorganizowanej PK prowadzi śledztwo dotyczące m.in. ataków na rosyjskich opozycjonistów związanych z fundacją antykorupcyjną założoną przez Aleksieja Nawalnego i zarzuty przedstawiono obywatelowi Rosji podejrzanemu o kierowanie pobiciem Leonida Wołkowa.

Chodzi o obywatela Rosji – Anatolija B. „Prokurator z Mazowieckiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Warszawie przedstawił mu trzy zarzuty, w tym zarzut sprawstwa kierowniczego pobicia rosyjskiego opozycjonisty Leonida W. z powodu jego przynależności politycznej narodowej i prowadzonej działalności politycznej” – przekazywał rzecznik Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak.

Na wniosek prokuratora Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy zastosował wobec podejrzanego tymczasowe aresztowanie na okres 3 miesięcy.

Wraz z Nawalnym umarła nadzieja

.”Nawalny nadzieją zwłaszcza dla tych, których dzisiaj w Rosji już nie ma – dysydentów, takich jak Giennadij Gudkow i inni – czy dla dużej liczby rosyjskich dysydentów zgromadzonych w europejskich stolicach, marzących o kraju wolnym od putinowskiego upiora. Podobnie jak przywódczyni białoruskiego oporu Swiatłana Cichanouska, stanowił Aleksiej Nawalny punkt odniesienia. Niestety, teraz ten punkt zniknął. Oczywiście, można było to przewidzieć” – pisał po śmierci opozycjonisty Michał KŁOSOWSKI, zastępca redaktora naczelnego Wszystko co Najważniejsze.

Śmierć Aleksieja Nawalanego, który został zamknięty w więzieniu po to, aby – wówczas jeszcze w innej, zdawać by się mogło, Rosji – uniknąć ewentualnych zamieszek i społecznego wrzenia, może – jak lubią pisać publicyści – być symbolem przemiany. Skoro Nawalny zmarł, znaczy to, że Władimir Putin radykalizuje się jeszcze bardziej. Wojna przydaje się władzy.

Śmierć najbardziej znanego rosyjskiego opozycjonisty w zasadzie w przededniu kolejnej rocznicy agresji Rosji na Ukrainę ma wymiar symboliczny. Powinna uświadomić Zachodowi i nam wszystkim, że Rosja się nie zmieni – Rosję trzeba pokonać. Dla jej własnego dobra i dla bezpieczeństwa Europy.

Inna, wolna Rosja

.„Najważniejsze jest dla nas, aby wszyscy Rosjanie zrozumieli, że muszą walczyć z Putinem. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby głos Aleksieja Nawalnego wybrzmiewał w całej Europie. Europejskie wsparcie jest dla nas bardzo ważne. By to osiągnąć, staramy się używać każdego możliwego narzędzia, tak aby rozpowszechniać nasze przesłanie jak najszerzej w krajach europejskich, a także promować nasze apele wewnątrz kraju. W kraju i za granicą musimy dziś mówić jak najwięcej o przyszłości Rosji” – pisał na łamach Wszystko co Najważniejsze Leonid WOŁKOW, gdy żył jeszcze przywódca rosyjskiej opozycji, Aleksiej Nawalny.

Zaznaczał, że choć wiele już osiągnęli, nie chce pomników. „Dalej walczymy o nasz kraj. Wszystkie nagrody i wyrazy uznania, które do nas spływają, nie tylko upamiętniają nasze przeszłe osiągnięcia. Chcemy je wykorzystywać, aby walczyć o przyszłość Rosji” – deklarował.

Opozycjonista zaznaczał, że oligarchia Putina okrada rosyjskie społeczeństwo. To rabunek na rosyjskich podatnikach. Oligarchowie przechowują swoje aktywa w Europie. Walka z korupcją, walka o przyszłą Rosję, może więc i powinna odbywać się w Brukseli, Paryżu i Berlinie. Są przecież możliwe do wykorzystania istniejące narzędzia prawne: szeroko rozumiane sankcje, nawet z zaangażowaniem właściwych organów ścigania. Gdyby użyć ich odpowiedzialnie i w pełni, pomogłoby to zarówno Europejczykom, jak i zwykłym mieszkańcom Rosji.

„Musicie tylko pamiętać jedno: Władimir Putin nie reprezentuje Rosji. On przegrał ostatnie wybory. Wybory, podczas których było wiele oszustw wyborczych. Putin jest zakładnikiem swojego środowiska, nie korzysta z internetu, nie używa smartfona. Nie zna współczesnej Rosji, którą uwięził tak jak Aleksieja Nawalnego. To my jesteśmy przyszłością Rosji” – podkreślał Leonid WOŁKOW.

PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 10 października 2024