Polichromia z XVIII w. odkryta w Brennej na Śląsku

Polichromię pochodzącą prawdopodobnie z końca lat 90. XVIII wieku odsłonięto w kościele św. Jana Chrzciciela w Brennej. Marta Dąbrowska z śląskich służb konserwatorskich podała w czwartek 14 marca, że znajdowała się ona za ołtarzem, zdemontowanym z uwagi na renowację.

Ponad sześciometrowa polichromia przedstawiająca ołtarz

.„Po demontażu ołtarza głównego, ściśle przylegającego do ściany prezbiterium, na ścianie absydy odsłonięta została polichromia. Pochodzi ona prawdopodobnie z lat 90. XVIII wieku” – oznajmiła Marta Dąbrowska z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Katowicach. Dodała zarazem, że świątynia została wzniesiona i poświęcona w 1796 r.

Komisja konserwatorska zapoznała się ze stanem zachowania polichromii. Ustalono, że dekoracja malarska, obecnie mocno przybrudzona przez kurz, jest czytelna. „Zakomponowana została na całą wysokość ściany – ponad 6 m, i przedstawia namalowany iluzjonistycznie ołtarz. Stąd przypuszczenie, że powstała, gdy w przestrzeni prezbiterium nie było jeszcze obecnego ołtarza, a jedynie mensa” – podała Dąbrowska.

Przedstawicielka służb konserwatorskich podała, że w centralnej części kompozycji znajduje się prostokątna, dekorowana rama wypełniona ciemnym tłem. Miało to prawdopodobnie służyć wyeksponowaniu rzeźby lub obrazu. Powyżej widoczny jest fragmentarycznie odsłonięty błękitny baldachim, a po bokach płaskie pilastry.

Plany renowacji dzieła sztuki

Zdaniem Marty Dąbrowskiej dekoracja malowana jest umiejętnie z zachowaniem perspektywy. „Odkrycie w świątyni jest ogromną niespodzianką, ale wiąże się także z koniecznością przeprowadzenia dodatkowych, nieplanowanych prac. Parafia będzie starała się zdobyć środki zewnętrzne na kontynuacje niezbędnych prac” – powiedziała.

Konserwatorzy twierdzą, że w pierwszej kolejności należałoby oczyścić polichromię. Pudrujące się fragmenty zapraw i warstwy malarskiej powinny zostać skonsolidowane a odspojenia, pęknięcia oraz pęcherze podklejone. Potem trzeba doczyścić i utrwalić warstwę polichromii. Równolegle powinny zostać przeprowadzone prace związane z izolacją i odsalaniem ściany.

Dąbrowska podała, że ze względu na brak miejsca w przestrzeni prezbiterium nie wiadomo w tej chwili, czy dekoracja będzie mogła zostać wyeksponowana. Po konserwacji na swoje miejsce wrócić ma bowiem ołtarz główny.

Kościół pw. św. Jana Chrzciciela wraz z wyposażeniem wpisany został do rejestru zabytków. Sam ołtarz główny znajduje się na liście zabytków ruchomych.

Zapomniane światy

.Zastępca Redaktora Naczelnego „Wszystko co Najważniejsze”, Michał KŁOSOWSKI, w tekście „Sens zapomnianych światów„, zaznacza, że: „Bo ostatecznie to tego właśnie się zawsze szuka – oznak sensu, okruchów celu, artefaktów myśli, przebłysków dążenia do czegoś więcej, nawet jeśli miałoby być to po prostu antyczne bogactwo w postaci monet czy kolejna piramida. Każda prosta linia kamieni z epoki brązu czy żelaza świadczy przecież o jakimś przebłysku myśli i celu. Biorąc to pod uwagę, nie powinno dziwić, że archeologia swoje triumfy święci w Polsce, kraju skazanym na wieczną tymczasowość, zawieszonym w historii ostatnich dwustu lat ciągle »pomiędzy«, ciągle z potrzebą odbudowy i koniecznością poszukiwania sensu”.

„Znad morza podnosi się słońce. Wszyscy jesteśmy niewyspani, ale mimo wszystko – szczęśliwi. Idąc ulicami uśpionego jeszcze miasta w kierunku parku archeologicznego, nikt nie zadaje pytań, po co tu jesteśmy. Przede wszystkim, jest zbyt wcześnie. A kiedy pierwszy kilof uderzy o twardą ziemię, będzie już za późno: każdy kawałek materii koloru innego niż grunt pod naszymi stopami powoduje, że odradzają się marzenia o odkryciu jakiegoś skarbu, który dawno już przykryła ziemia, drobnej choćby pozostałości jakiejś konstrukcji, której obecność w tym miejscu odmieni sposób patrzenia na historię. I tak dzień po dniu, przez kilka tygodni. W radości, słońcu, upale, pocie i ciężkiej pracy. Ktoś mógłby w końcu zadać to kardynalne pytanie: po co?”

„Owszem, często słyszałem to pytanie w różnych okolicznościach. Podczas rodzinnych obiadów i rozmów z przyjaciółmi, na większych forach czy w trakcie rozmów kwalifikacyjnych i kiedy wracałem z piachem pod paznokciami, spalony południowym słońcem, do miejsca, które akurat nazywałem domem. Bo jakoś zawsze tak było, że cywilizacji szuka się na Południu, rzadko kiedy na Wschodzie czy Północy. Tamtejsze pozostałości przypominają bardziej mozolne odtwarzanie wiecznego ruchu, pędu jakiegoś i dążenia niż odkrywanie i odbudowywanie pięknych miast Greków, Inków czy Sumerów. To na Południe dążyli wszyscy, którzy chcieli dołączyć do cywilizacji – nie odwrotnie.”

„Polscy archeolodzy to ekstraklasa światowa. Jeśli ktoś ma przenieść jedną z największych egipskich świątyń, zachowując jej oryginalny charakter i kształt, a jednocześnie ochronić ją przed wiecznym zalaniem, to będą to Polacy. To przecież wypisz wymaluj historia prac Kazimierza Michałowskiego w Abu Simbel, archeologa, który był uczniem wybitnego lwowskiego logika Kazimierza Twardowskiego, twórcy szkoły lwowsko-warszawskiej.”

„Historia to archiwum, wieczna biblioteka. Archeologia zaś to uczucia i wieczne pytania, ciągłe wątpliwości i próba zrozumienia. Rzucenie wyzwania losowi i liczenie na łut szczęścia. To poczucie, że robi się coś z sensem dla tych, których dookoła już nie ma, a byli. Że wydziera się przeszłości tajemnice, o których wszyscy zapomnieli, bo przecież mogły być takie kłopotliwe.”

PAP/Marek Szafrański/Wszystko co Najważniejsze/JT

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 15 marca 2024
Fot.: Facebook/Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Katowicach