Policja odzyskała starodruki skradzione z Biblioteki UW
Część starodruków skradzionych z Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego odzyskali śródmiejscy policjanci. Wpadli na trop odpowiedzialnych za ten proceder, czego skutkiem było zatrzymanie pięciu osób w kilku państwach. Wartość skradzionych starodruków oszacowana została na blisko 4 miliony złotych.
Skradzione drogocenne starodruki z BUW
.Jesienią 2023 roku członkowie zorganizowanej grupy przestępczej ukradli z warszawskiej biblioteki drogocenne starodruki. Do tej pory zatrzymano w kilku europejskich państwach pięć osób. Grupa działała nie tylko w Polsce, ale i w innych krajach, w których przestępcy też kradli drogocenne książki z bibliotek uniwersyteckich.
Sierż. szt. Jakub Pacyniak ze śródmiejskiej komendy przekazał, że „policjanci wpadli na trop osób odpowiedzialnych za ten proceder na terenie Warszawy oraz rozpracowali schemat ich działania”. Dodał, że ci sami śledczy przyczynili się do odzyskania części drogocennych starodruków. Rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Szymon Banna poinformował, że w polskim śledztwie wydano postanowienia o przedstawieniu pięciu podejrzanym zarzutów udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i udziału w kradzieżach w BUW.
Przekazał, że wobec jednego z nich w Litwie przeprowadzono już czynności procesowe ogłoszenia zarzutów. Podejrzany przebywa w areszcie śledczym w Wilnie. „Względem pozostałych planowane jest wykonanie czynności procesowych w związku z ich zatrzymaniem w Gruzji” – dodał. Kradzieże starodruków z BUW zaczęły się w grudniu 2022 r. Złodzieje skradli dziesiątki książek i zastąpili je atrapami.
Grupa przestępcza okradająca biblioteki uniwersyteckie w Europie
.”W toku śledztwa ustalono, że grupę przestępczą działającą również za granicą podejrzewa się o dokonanie podobnych kradzieży z bibliotek uniwersyteckich w Europie. Wśród skradzionych dzieł są prace znaczących rosyjskich autorów, jak Aleksander Puszkin, Iwan Kryłow, Mikołaj Gogol czy Michał Lermontow. Wartość skradzionych dzieł na rynku antykwarycznym oszacowano na ponad 3,8 mln zł” – zaznaczył prok. Banna. W ramach współpracy międzynarodowej do koordynacji działań powołano międzynarodowy zespół śledczy.
Śledztwo w sprawie kradzieży woluminów z BUW zostało wszczęte 2 listopada 2023 r. Prokuratura informowała wtedy, że do kradzieży książek doszło 16 października 2023 r. w czytelni przy ul. Dobrej 6 w Warszawie. „Książki wypożyczyli kobieta i mężczyzna, i nie zwrócili ich w całości. Pozostały tylko dwie z dziesięciu zamówionych i ich fascykuły (części dzieła w postaci kartek – przyp. red.)” – przekazał wówczas prok. Banna.
Rektor UW prof. Alojzy Z. Nowak w oświadczeniu wydanym dzień po rozpoczęciu śledztwa przekazał, że proceder kradzieży cennych pozycji z zasobów Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego trwał prawdopodobnie od grudnia 2022 r. do 16 października 2023 r., choć mógł być rozpoczęty jeszcze wcześniej. W BUW potwierdzono obecność osoby podejrzanej o kradzież w bibliotekach łotewskich.
Kryzys czytelnictwa w Polsce
.Na temat kryzysu czytelnictwa w Polsce na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze Paweł BŁAŻEWICZ w tekście «„Gra w lekturę” kontra kryzys czytelnictwa».
“Według ostatnio opublikowanych badań Biblioteki Narodowej czytelnictwo w Polsce od dwóch lat delikatnie się poprawia, ale daleko nam do przyzwoitego poziomu czy chociażby do stanu z początku aktualnego tysiąclecia. W ubiegłym roku tylko 42 proc. Polaków przeczytało jedną lub więcej książek. W roku 2004 wynik wynosił 58 proc. Jeśli chodzi o przeczytanie 7 i więcej książek, to „zjechaliśmy” w tym samym czasie z 22 do 10 proc. W kontekście światowym czy europejskim Polacy plasują się w górnej połowie, ale czy to jest jakiekolwiek pocieszenie? Oczywiście dużo bardziej niż procenty interesuje nas czytelnictwo naszego dziecka, wnuka czy chrześniaka, nie zapominamy przy okazji o własnej lekturze. Jak trudno jest zachęcić dzieci i młodzież do czytania, wie chyba każdy z autopsji. Niepotrzebny był do tego szkolny lockdown. W całym świecie problem ten dotyczy zwłaszcza chłopców. Proponuję prosty pomysł motywujący do domowej lektury dzieci w wieku wczesnoszkolnym w myśl zasady „czym skorupka za młodu…”.
“Dzisiaj, mając świadomość znaczenia zabiegów marketingowych, nazwałbym to narzędzie „grą w czytanie” lub „planszówką lektur”, ale kiedy pracowałem jeszcze w szkole, nazywaliśmy to po prostu „kartą lektur”. Sam pomysł przywiozłem z podbarcelońskiej szkoły „Bell-lloc” – w katalońskim znaczy to „piękne miejsce”. Rzeczywiście jest piękne i dobre, by zebrać przydatne doświadczenia edukacyjne. „Karta lektur” była elementem rewolucji czytelniczej w szkole społecznej „Nawigator”. W efekcie nawet tzw. „słabi uczniowie” – choć w rzeczywistości tacy nie istnieją – uwielbiali czytać i robili to nieraz „na nielegalu” pod ławką, w czasie różnych lekcji”.
.”Na czym polegały te cudotwórcze „karty lektur”? Ich metodologia opiera się częściowo na znanym nam „kalendarzu adwentowym”, ale zamiast czekoladek, ukrytych pod okienkami kolejnych etapów w oczekiwaniu na Boże Narodzenie, każdego dnia dziecko zdobywa bardziej wysublimowane „bonusy” motywacyjne. Dostosowywaliśmy stopniowo te „kalendarze lektur” do naszych potrzeb. Projektowała je pani Eunika, mama Maćka. Przystosowywała je do wrażliwości swojego syna oraz do pór roku. Miesiące jesienne to zebrany każdego dnia inny gatunek grzyba albo kolejny wygrany element do kasztanowych ludzików” – pisze Paweł BŁAŻEWICZ.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ