Polityczne trzęsienie ziemi w Rumunii
Po szoku wywołanym zwycięstwem w pierwszej turze wyborów narodowca Calina Georgescu, w Rumunii pojawiają się kolejne pytania: czy w wyborach parlamentarnych i drugiej turze może wygrać radykalna, antyzachodnia i prorosyjska prawica? – mówi Kamil Całus z OSW.
Polityczne trzęsienie ziemi w Rumunii
.”Przewidzieć tego się nie da, ale obawiać, i to bardzo poważnie, jak najbardziej się należy” – mówi Kamil Całus z Ośrodka Studiów Wschodnich. „Zsumowane głosy na kandydatów radykalnej prawicy w pierwszej turze wyborów prezydenckich – Calina Georgescu, George Simiona (partia AUR), i jeszcze jednego podobnego kandydata – Cristiana Terhesa, to niemal 40 proc. głosów. 1 grudnia w Rumunii odbędą się wybory do parlamentu, w których startują dwie partie o profilu radykalno-prawicowym, czyli AUR i SOS Romania prorosyjskiej Diany Sosoaki (niedopuszczonej do wyborów prezydenckich przez Sąd Konstytucyjny)” – przypomina Całus.
Jeśli sondaże, tak jak w przypadku wyborów prezydenckich, mylą się także w przypadku głosowania do parlamentu, a wszystko na to wskazuje, to w nowym parlamencie radykalna prawica może zdobyć nawet ponad 30 proc. głosów. Według dotychczasowych badań, na zwycięstwo w wyborach parlamentarnych może liczyć kierowana przez Marcela Ciolacu socjaldemokratyczna PSD. Ciolacu, który wygrywał również w sondażach przed wyborami prezydenckimi, stracił szansę na drugą turę. Na drugim i trzecim miejscu w sondażach plasują się AUR oraz Partia Narodowo-Liberalna (PNL), obecna koalicjantka PSD. „Po trzęsieniu ziemi w wyborach prezydenckich możliwe jest kolejne – w parlamentarnych– dodaje Całus.
Wybory parlamentarne, odbywające się pomiędzy dwiema turami wyborów prezydenckich, dodatkowo komplikują sytuację. W pierwszej turze wyborów prezydenckich Ciolacu pokonała Elena Lasconi, liderka centroprawicowej USR. „Na logikę, należałoby oczekiwać, że wszystkie siły prodemokratyczne w drugiej turze walki o prezydenturę poprą Lasconi” – mówi politolog Costin Ciobanu. „Czy jednak Ciolacu, który w parlamencie będzie walczył o dobry wynik PSD, poprze liderkę opozycyjnej partii w wyborach prezydenckich? Czy może zaczeka i zrobi to dopiero po wyborach parlamentarnych?” – zastanawia się Całus.
Sytuacja jest o tyle dramatyczna, że – jak podkreśla Całus – po blamażu sondażowym trudno jest oceniać nastroje wśród Rumunów. „Wyniki kompletnie «rozjechały» się z przewidywaniami socjologów. Nie jesteśmy w stanie ocenić skali wyraźnie dużego antysystemowego resentymentu, który powoduje wyborcami oraz roli sieci społecznościowych, takich jak TikTok, który wywindował Georgescu” – dodaje analityk.
Jeśli chodzi o drugą turę wyborów prezydenckich, to zdaniem Costina Ciobanu, „Marcelowi Ciolacu byłoby trudniej pokonać Georgescu niż Elenie Lasconi”. „Rzeczywiście scenariusz z Lasconi daje większe szanse, bo Ciolacu ma większy elektorat negatywny. Nie oznacza to bynajmniej, że ta kandydatka może być pewna zwycięstwa. Myślę, że Rumunię czekają bardzo napięte i pełne zwrotów akcji dwa tygodnie. Do ostatniej chwili nie będzie można przewidzieć wyniku” – dodaje Całus. Druga tura wyborów prezydenckich odbędzie się 8 grudnia.
Europa skręciła w prawo
.Na temat wzrostu popularności w państwach europejskich ugrupowań prawicowych, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pisze prof. Brigitte GRANVILLE w tekście „Europa skręciła w prawo„.
„W polityce europejskiej prawica przeważa nad lewicą. Obecne rządy w 20 z 27 państw członkowskich UE są wspierane przez partie prawicowe (a postbrexitowa Wielka Brytania jest dodatkowym ważnym przykładem). Podobny obraz wyłania się w Parlamencie Europejskim, gdzie tradycyjna konserwatywna koalicja pozostaje największym ugrupowaniem od 1999 roku”.
„Upadek głównych partii lewicowych w ostatniej dekadzie jest tym bardziej godny uwagi, że zbiegł się w czasie z tragicznymi społeczno-gospodarczymi następstwami ogólnoświatowego kryzysu finansowego z 2008 roku. Można się było spodziewać, że ten okres niskiego wzrostu gospodarczego i utrzymującego się wysokiego bezrobocia będzie sprzyjał partiom lewicowym. W rzeczywistości większość z nich boryka się z trudnościami – zwłaszcza w dwóch największych krajach UE: w Niemczech badania opinii publicznej potwierdzają nieuchronny spadek poparcia dla SPD (zbliżają się tam wybory, we wrześniu 2021 roku); natomiast poparcie dla francuskiej partii socjalistycznej załamało się w ostatnich wyborach w 2017 r., a badania opinii publicznej nie dają perspektyw na jego odbudowę w przyszłorocznych wyborach prezydenckich i parlamentarnych”.
„Te fatalne perspektywy dla tradycyjnej lewicy w nadchodzących wyborach w głównych krajach europejskich mogą po raz kolejny być sprzeczne z intuicją. Wydaje się bowiem, że COVID-19 pomógł lewicy jeszcze bardziej niż globalny kryzys dekadę temu. Szok wywołany pandemią rozbudził wspólnotowego ducha, pokazał, że w sytuacjach kryzysowych interwencja rządu jest niezbędna, a także zwrócił uwagę opinii publicznej na społeczne znaczenie niektórych najgorzej opłacanych pracowników – takich jak kasjerzy w supermarketach czy śmieciarze – oraz na to, że tacy ludzie zasługują na coś lepszego”.
„W polityce europejskiej prawica przeważa nad lewicą. Obecne rządy w 20 z 27 państw członkowskich UE są wspierane przez partie prawicowe (a postbrexitowa Wielka Brytania jest dodatkowym ważnym przykładem). Podobny obraz wyłania się w Parlamencie Europejskim, gdzie tradycyjna konserwatywna koalicja pozostaje największym ugrupowaniem od 1999 roku. Upadek głównych partii lewicowych w ostatniej dekadzie jest tym bardziej godny uwagi, że zbiegł się w czasie z tragicznymi społeczno-gospodarczymi następstwami ogólnoświatowego kryzysu finansowego z 2008 roku. Można się było spodziewać, że ten okres niskiego wzrostu gospodarczego i utrzymującego się wysokiego bezrobocia będzie sprzyjał partiom lewicowym”.
.”W rzeczywistości większość z nich boryka się z trudnościami – zwłaszcza w dwóch największych krajach UE: w Niemczech badania opinii publicznej potwierdzają nieuchronny spadek poparcia dla SPD (zbliżają się tam wybory, we wrześniu 2021 roku); natomiast poparcie dla francuskiej partii socjalistycznej załamało się w ostatnich wyborach w 2017 r., a badania opinii publicznej nie dają perspektyw na jego odbudowę w przyszłorocznych wyborach prezydenckich i parlamentarnych. Te fatalne perspektywy dla tradycyjnej lewicy w nadchodzących wyborach w głównych krajach europejskich mogą po raz kolejny być sprzeczne z intuicją. Wydaje się bowiem, że COVID-19 pomógł lewicy jeszcze bardziej niż globalny kryzys dekadę temu. Szok wywołany pandemią rozbudził wspólnotowego ducha, pokazał, że w sytuacjach kryzysowych interwencja rządu jest niezbędna, a także zwrócił uwagę opinii publicznej na społeczne znaczenie niektórych najgorzej opłacanych pracowników – takich jak kasjerzy w supermarketach czy śmieciarze – oraz na to, że tacy ludzie zasługują na coś lepszego” – pisze prof. Brigitte GRANVILLE.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ