Polonijna akcja „Zapal Światło Wolności” ku czci ofiar stanu wojennego
Od 2014 roku nowojorskie Stowarzyszenie „Pamięć” (wcześniej Portal Pamięć) rozpoczęło rozpowszechniać w Ameryce akcję IPN „Zapal Światło Wolności”. Wzywa społeczność polonijną do jej kontynuowania także w tym roku.
Sposób na upamiętnienie ofiar stanu wojennego
.Akcja „Zapal Światło Wolności” nawiązuje do apelu, jaki w następstwie wprowadzenia stanu wojennego w Polsce wystosował w Wigilię Bożego Narodzenia 1981 roku prezydent Stanów Zjednoczonych Ronald Reagan. Wezwał Amerykanów do wystawienia w oknach domów świec na znak solidarności z ciemiężonymi Polakami.
Stowarzyszenie „Pamięć” przypomina, że gest solidarności wobec Polaków żyjących w stanie wojennym zademonstrowały wówczas całe rzesze mieszkańców wolnego świata. Na znak jedności z rodakami świecę w oknie Pałacu Apostolskiego zapalił również papież Jan Paweł II.
Stworzyszenie Pamięć zachęca do udziału w akcji „Zapal Światło Wolności”
.W tym roku, w 42. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, stowarzyszenie zaprasza do udziału w akcji „Zapal Światło Wolności” wszystkie polonijne szkoły, parafie, organizacje i instytucje.
„Zachęcamy, aby 13 grudnia o godz. 19.30 Światło Wolności zapłonęło w wielu oknach jako wyraz naszej pamięci o ofiarach stanu wojennego. Zapalenie Światła Wolności będzie także świadectwem naszej wdzięczności osobom i rodzinom, które nie zawahały się znosić represji i prześladowań” – głosi przesłane wezwania sygnowane przez Grzegorza Tymińskiego – szefa Stowarzyszenia „Pamięć”.
Zwraca się też on o przesyłanie zdjęć z zapalenia „Światła Wolności” w celu stworzenia wspólnej galerii. Mają one być opublikowane w polskich i polonijnych mediach.
42 lat temu komunistyczna junta wyprowadziła czołgi na ulice polskich miast
.Pamięć o stanie wojennym, jego ofiarach, ale też osobach za niego odpowiedzialnych, jest ważnym zagadnieniem dla naszej historiografi. Tylko jeżeli zmierzymy się z tą przeszłością i wyraźnie potępimy każdego kto był zangażowany w ten mroczny czas, Ci, którzy stracili wtedy życie, będą dobrze upamiętnieni. Dziś przywracamy godność ofiarom, a zbrodniarzom wysyłamy jasny sygnał: nie możecie spać spokojnie – pisze na łamach Wszystko co Najważniejsze Karol NAWROCKI, prezes Instytutu Pamięci Narodowej.
Autor w artykule przypomina, jakie okoliczności doprowadziły do ogłoszenia stanu wojennego.
Po II wojnie światowej Polska znalazła się bowiem w strefie wpływów Związku Sowieckiego. Komuniści sfałszowali wybory, wyeliminowali legalną opozycję i krwawo rozprawili się z podziemiem niepodległościowym. Także w kolejnych latach brutalnie tłumili wszelkie protesty społeczne – w Poznaniu (1956), na Wybrzeżu (1970), w Ursusie i Radomiu (1976).
„Polski gen wolności dziedziczyły jednak następne pokolenia. Nadzieje na zmiany rozbudziła pielgrzymka Jana Pawła II do ojczyzny (1979). W czasie mszy odprawianej na jednym z centralnych placów Warszawy polski papież wołał o Ducha, który odnowi oblicze „tej ziemi”. Wyczekiwana odnowa przyszła rok później. Latem 1980 roku tysiące Polaków domagało się nie tylko poprawy warunków bytowych, lecz także wolnych związków zawodowych. Tak narodziła się Solidarność – wielomilionowy ruch społeczny niezależny od komunistycznych władz, ewenement w całym bloku wschodnim” – pisze prezes IPN.
Autor zaznacza, że festiwal wolności nie trwał jednak długo. Reżim Jaruzelskiego wyprowadził na ulice czołgi, by stłumić pokojową rewolucję „Solidarności”. Jeszcze zanim komunistyczna junta proklamowała stan wojenny, w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku funkcjonariusze Ministerstwa Spraw Wewnętrznych zatrzymali setki osób – czołowych działaczy związkowych i wszystkich, w których widziano potencjalnych organizatorów oporu.
Co więcej, stan wojenny, proklamowany nawet z naruszeniem komunistycznego prawa, to nie tylko tysiące internowanych i skazanych, lecz także kilkadziesiąt ofiar śmiertelnych.
„Jedni umierali od postrzałów, inni w wyniku pobicia, jeszcze inni – w nie do końca jasnych okolicznościach. Sprawcy czuli się nietykalni, bo komunistyczna prokuratura nie kwapiła się do ich ścigania” – pisze Karol NAWROCKI.
System działał w ten sposób, że sprawcy czuli się nietykalni, a komunistyczna prokuratura nie kwapiła się do ich ścigania. Wszczynano śledztwa, ale prowadzono je niedbale, ze z góry założoną tezą – i zazwyczaj szybko umarzano. Nie inaczej było ze śledztwem w sprawie „zajść” w kopalni „Wujek”, umorzonym już w styczniu 1982 roku. Tym, którzy strzelali do górników lub kazali strzelać, nie spadł wtedy włos z głowy.
„Surowe represje nie złamały jednak polskiego ducha wolności. Solidarność trwała w podziemiu i nadal żyła w sercach Polaków. Gdy w wyborach parlamentarnych w czerwcu 1989 roku władze dopuściły wreszcie niezależnych kandydatów, społeczeństwo gremialnie opowiedziało się przeciwko komunizmowi” – przypomina autor. Dodaje on, że każdego 13 grudnia oddajemy w Polsce hołd ofiarom stanu wojennego, ale le Instytut Pamięci Narodowej, którym ma zaszczyt kierować, stara się pójść o krok dalej. Na tyle, na ile to jeszcze możliwe, chcą naprawić zaniedbania pierwszych lat po upadku systemu komunistycznego. Właśnie po to IPN uruchomił w tym roku projekt „Archiwum zbrodni”. Prokuratorzy i wspierający ich historycy raz jeszcze prześwietlą zbrodnie z lat osiemdziesiątych. Tym, którzy wtedy zabijali i skazywali opozycjonistów, wysyłają jasny sygnał: nie możecie spać spokojnie, choćby nawet chronił was sędziowski immunitet.