Polska bez broni nuklearnej na swoim terytorium mniej liczy się w rozmowach o Ukrainie
Przedstawiony przez prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego plan zwycięstwa jest bardzo optymistyczny, bo zakłada podjęcie przez jej sojuszników działań, których do tej pory nie chcieli podjąć – ocenił Keir Giles, ekspert Królewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (Chatham House) w Londynie.
Plan Zełenskiego mógłby przynieść zwycięstwo – Keir Giles
.„Ten plan zawiera elementy, które są co najmniej optymistyczne w swoich założeniach. Warunkiem jego powodzenia jest to, że koalicja zachodnich sojuszników Ukrainy zdecyduje, iż chce, aby Ukraina odniosła zwycięstwo w tej wojnie i chce zapobiec dalszym wojnom w przyszłości, a to nie jest podejście, które do tej pory przyjmowali niektórzy jej zachodni sojusznicy, zwłaszcza Stany Zjednoczone” – powiedział Keir Giles.
Ocenił, że plan Zełenskiego mógłby przynieść zwycięstwo – definiowane jako stan, w którym Rosja nie może atakować Ukrainy lub nie jest już zainteresowana atakowaniem Ukrainy, ponieważ koszty byłyby zbyt wysokie – lecz aby dojść do tego stanu, konieczne jest podjęcie działań nie tylko przez Ukrainę, ale przez całą zachodnią koalicję, w tym takich działań, którym do tej pory była ona niechętna.
„W pewnym sensie jest to rodzaj wyzwania i ultimatum dla Zachodu. To stwierdzenie, co jest konieczne, aby zakończyć tę wojnę, a teraz zobaczymy, czy którykolwiek z krajów zachodnich jest rzeczywiście skłonny zrobić to, co konieczne, aby zakończyć tę wojnę” – dodał. Komentując słowa prezydenta USA Joe Bidena, który po piątkowym spotkaniu w Berlinie z przywódcami Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec powiedział, iż nie ma obecnie konsensusu w kwestii zezwolenia na używanie przez Ukrainę broni dalekiego zasięgu dostarczanej jej przez zachodnich sojuszników przeciwko celom w głębi Rosji, Keir Giles ocenił, że to bardzo mylące stwierdzenie.
Broń jądrowa na terytorium Polski zwiększyłaby jej siłę dyplomatyczną
.„Prawdą jest, że nie ma konsensusu w sprawie użycia przez Ukrainę precyzyjnej broni kierowanej dalekiego zasięgu, ale jedynym powodem, przez który nie ma konsensusu, są Stany Zjednoczone. Tak więc używanie braku konsensusu jako wymówki dla niepodejmowania dalszych działań w tej sprawie jest co najmniej obłudne” – podkreślił.
Zapytany o tajne aneksy do planu zwycięstwa i o to, dlaczego Polska nie znalazła się w grupie krajów, którym je przedstawiono, ekspert odparł, że trudno zgadywać, na podstawie jakich kryteriów władze w Kijowie dokonały oceny, ale dodał, że Polska ma prawo interesować się, co stało za tymi kryteriami. Zwrócił jednak uwagę, że ta grupa pokrywa się z krajami, które albo same są potęgami nuklearnymi, albo na swoim terytorium mają amerykańską broń jądrową, co wyjaśniało obecność Niemiec czy Włoch.
Odnosząc się do bardzo zdawkowego poruszenia przez Zełenskiego kwestii odzyskania okupowanych przez Rosję terytoriów, Keir Giles powiedział, że nie jest to czymś szczególnie nowym. „Faktyczna kontrola terytorialna stanowi tylko bardzo małą część pokoju lub zwycięstwa. To istotna część w perspektywie długoterminowej, ale niekoniecznie jest tym, co w pierwszym rzędzie czyni Ukrainę bezpieczniejszą. Nawet w październiku 2022 r., w pierwszym planie pokojowym Zełenskiego, było dziesięć punktów, a tylko dwa z nich faktycznie dotyczyły odzyskania kontroli nad całością terytorium Ukrainy. Reszta dotyczyła znacznie bardziej długoterminowych kwestii i teraz możemy mieć do czynienia z podobną sytuacją” – wyjaśnił.
Zwrócił uwagę, że to samo zasugerował w wystąpieniu z 17 października w Chatham House ambasador Ukrainy w Wielkiej Brytanii, a wcześniej naczelny dowódca sił zbrojnych Wałerij Załużny. Jak zauważył Keir Giles, Załużny zapytany o kwestie terytorialne i możliwość odzyskania okupowanych terenów, udzielił rozwlekłej odpowiedzi, która faktycznie sprowadzała się do powiedzenia, że może to być coś, co będziemy musieli zostawić przyszłym pokoleniom.
Wybór pomiędzy utratą części terytorium, a całkowitą stratą kraju
.Ekspert przyznał, że uznanie, iż odzyskania terytorium i odzyskania rodzin, które obecnie są pod rosyjską okupacją wojskową, nie jest już celem krótkoterminowym, z pewnością byłoby dla Ukraińców trudną pigułką do przełknięcia. Ale zwrócił uwagę, że wciąż jeszcze są oni w sytuacji, że w ogóle mają jakiś wybór.
„Jeśli Ukraina wskutek warunkowości wsparcia Stanów Zjednoczonych zostałaby ostatecznie postawiona w sytuacji, że nie miałaby innego wyjścia, jak tylko brać zły pokój zamiast straszliwej wojny, jeśli byłaby to kwestia przetrwania narodu lub nieprzetrwania, wtedy wchodzimy na inny poziom. Ponieważ jeśli wybór jest między porzuceniem części terytorium a całkowitą utratą kraju, wybór jest dość oczywisty” – powiedział.
„Powinniśmy pamiętać o wcześniejszych przykładach z historii, gdy kraje zdawały się radzić sobie w wojnie, wydawało się, że skutecznie opierają się agresorowi, ale ich przywódcy rozumieli, że było to nie do utrzymania i były one bliskie upadku. Musieli więc znaleźć porozumienie pokojowe, aby zapobiec całkowitej klęsce. Np. Finlandia w latach 1940 i 1944, Rodezja w 1979 roku. Nie oznacza to, że Ukraina znajduje się obecnie w takiej sytuacji, ale z zewnątrz możemy nie być w stanie zobaczyć, kiedy ukraińscy przywódcy dojdą do takiej oceny. Możesz wygrywać na polu bitwy, ale to nie znaczy, że możesz dalej prowadzić wojnę” – wyjaśnił.
Ukraina może wygrać tę wojnę
.W opublikowanym na łamach „Wszystko co Najważniejsze” tekście „Ukraina może wygrać tę wojnę” amerykańscy eksperci w zakresie polityki zagranicznej i bezpieczeństwa USA Peter ROUGH i Wesley K. CLARK polemizują z krytykami dalszego udzielania pomocy Ukrainie. Analitycy udowadniają w nim, iż Stany Zjednoczone nie popełniły błędu udzielającej dużej pomocy militarnej, finansowej, gospodarczej Ukrainie, gdyż zwycięstwo Kijowa leży w interesie samego Waszyngtonu.
„Celem Putina jest odseparowanie Ukrainy od jej zachodnich pomocników oraz doprowadzenie do starcia jeden na jeden, z którego może wyjść zwycięsko. Częściowo dzięki wsparciu Ameryki Putinowi się to jednak nie udaje. Z pomocą Zachodu Ukraina osłabiła jednego z najważniejszych adwersarzy USA. Do chwili obecnej Ukraińcy zniszczyli 11 638 elementów rosyjskiego sprzętu wojskowego, w tym 2218 czołgów podstawowych, 2535 pojazdów przeciwpiechotnych, 276 dział holowanych, 255 wyrzutni rakietowych, 84 samoloty, 101 śmigłowców oraz 13 okrętów wojennych – i to wszystko bez przelania ani jednej kropli amerykańskiej krwi. Ukraina może wygrać tę wojnę. Jej działania osłabiają rosyjskie siły i logistykę, mocno nadwerężając układ sił w Rosji, czego wynikiem był spektakularny marsz Jewgienija Prigożyna na Moskwę”.
.„Wyzwolenie ukraińskich terytoriów leży w interesie Zachodu. Dotyczy to także powiązanego mocno z Ukrainą Półwyspu Krymskiego, którego odbicie przywróci Ukrainie swobodny dostęp do Morza Czarnego i umożliwi wznowienie wymiany handlowej ze światem zewnętrznym. Bez tego Ukraina stanie się bezbronnym podmiotem uzależnionym na stałe od zachodniej pomocy. Dlatego krajom Zachodu bardziej opłaca się wspierać Ukrainę teraz, niż ponosić dużo większe koszty w przyszłości. Otwarty umysł to wielka wartość, jak słusznie zauważył Mill, a za nim Gfoeller i Rundell. Jednak nikt roztropny nie powinien dopuszczać możliwości istnienia alternatywnego świata, w którym Rosja poniewiera swymi sąsiadami bez żadnych ograniczeń, a amerykańskie obietnice bezpieczeństwa rozpływają się w powietrzu” – piszą Peter ROUGH i Wesley K. CLARK.
PAP/Bartłomiej Niedziński/WszystkocoNajważniejsze/MJ