Polska i USA zawarły porozumienie o współpracy dot. przeciwdziałania manipulacji informacjami –MSZ

Polska i USA zawarły porozumienie o współpracy na rzecz przeciwdziałania manipulacji informacjami przez państwa trzecie – przekazało MSZ. W oparciu o porozumienie oba kraje zamierzają m.in. usprawnić wymianę informacji na temat zagrożeń i zwiększyć zdolności przeciwdziałania dezinformacji.
Dezinformacja zagraża wszystkim
.W uroczystości podpisania dokumentów uczestniczyli pełnomocnik ministra spraw zagranicznych do spraw przeciwdziałania dezinformacji międzynarodowej Tomasz Chłoń oraz specjalny wysłannik MSZ i koordynator Global Engagement Center Departamentu Stanu USA James P. Rubin.
Jak podkreślił w komunikacie MSZ, Polska i Stany Zjednoczone w porozumieniu potwierdziły „swoje niezachwiane zobowiązanie do przeciwdziałania dezinformacji międzynarodowej, między innymi poprzez wzmacnianie odporności społecznej na skutki tego zjawiska, a także zwiększenie kosztów dla dezinformatorów na drodze sankcji i innych wspólnych działań”.
Amerykańskie i polskie MSZ będą działały razem
.”W oparciu o zawarte porozumienie Polska i Stany Zjednoczone zamierzają usprawnić wymianę informacji na temat zagrożeń stwarzanych przez obcą ingerencję i manipulację informacjami, zwiększyć zdolności przeciwdziałania dezinformacji oraz ujednolicać strategie w kluczowych uzgodnionych obszarach działania” – zaznaczył resort dyplomacji.
Jak wskazał, Polska i Stany Zjednoczone zamierzają zacieśniać współpracę, by „osiągnąć postęp w zwalczaniu szkodliwej obcej manipulacji w globalnym środowisku medialnym”.
Ochrona danych jest kluczowa
.Krzysztof GAWKOWSKI, minister cyfryzacji pisze na łamach Wszystko co Najważniejsze, że informacja może być potężną bronią. Potrafi pomagać w zdobywaniu zwolenników i ośmieszaniu przeciwników, w zdobywaniu funduszy, w kreowaniu wizerunków ludzi, instytucji czy państw. Informacja jest dziś także podstawą planowania, wyznaczania kierunków działalności, sposobów promocji, zdobywania wiedzy o rynkach, na których funkcjonują firmy, i rynkach, na których chciałyby funkcjonować w przyszłości, o działaniach konkurencji, trendach, sezonowych modach, planowanych zmianach prawnych i klientach oraz potencjalnych klientach itd. Bardzo często gromadzone przez różne instytucje informacje dotyczą bardzo licznych grup osób i mają charakter tzw. danych osobowych.
Dane osobowe to wszelkie informacje dotyczące zidentyfikowanej lub możliwej do zidentyfikowania osoby fizycznej. Zgodnie z ustawą o ochronie danych osobą możliwą do zidentyfikowania jest osoba, której tożsamość można określić bezpośrednio lub pośrednio, w szczególności przez powołanie się na numer identyfikacyjny albo jeden lub kilku specyficznych czynników określających jej cechy fizyczne, fizjologiczne, umysłowe, ekonomiczne, kulturowe lub społeczne. Dane osobowe dzieli się na zwykłe i tzw. wrażliwe (sensytywne), tj. dane na temat pochodzenia etnicznego lub rasowego, wyznania, przekonań filozoficznych czy politycznych, przynależności związkowej, preferencji seksualnych, informacje o stanie zdrowia, o nałogach i o kodzie genetycznym, a także orzeczenia o karach lub ich braku.
„Barierą przy analizie danych jest ich ogromne zróżnicowanie i rozproszenie. W celu osiągnięcia odpowiednich procesów analitycznych konieczne są standaryzacja i integracja danych oraz stworzenie ich dużych zbiorów. Ważny jest również proces ujednolicenia transmisji, zapisu i przechowywania danych, aby mogły przyczynić się do podniesienia stopnia ich użyteczności” – zaznacza minister GAWKOWSKI.
Dane osobowe zestawione z różnymi innymi informacjami wchodzą często w zakres zbiorów danych określanych jako big data. Początkowo określano tym terminem duże zbiory danych, które należy powiększać dla wykonania analizy mającej na celu wydobycie istotnych wartości informacyjnych. Taka definicja wkrótce jednak przestała wystarczać. W najprostszym ujęciu big data to duży objętościowo zasób różnorodnych, często złożonych i zmiennych, danych przeznaczonych do szybkiego przetwarzania. Dane te są analizowane w celu znalezienia powiązań między nimi, przy czym nie chodzi tu o czystą statystykę, ale o pozyskanie wyników mogących przynieść wymierne korzyści. Zebrane przez firmę szpiegującą użytkowników w sieci rozmaite informacje o nich umożliwiają sprofilowanie ich, pogrupowanie i np. dopasowanie pokazywanych w internecie reklam do odpowiednich grup. Pozwala to zwiększyć skuteczność marketingu, a zarazem zysków z reklam lub sprzedać pogrupowane dane firmom zainteresowanym skierowaniem swoich reklam do określonych profili użytkowników.
W 2018 roku przeglądarka Google Chrome zdecydowała się na blokowanie uciążliwych dla użytkowników reklam na stronach internetowych. Standardem ma być niedopuszczanie do prezentacji okien (pop-up),a automatycznie odtwarzane reklamy wideo z dźwiękiem czy reklamy zajmujące większość ekranu mają stanowić znikomy promil. Co ważne, witryny, które nie dostosują się do wytycznych i będą naruszać opisane normy, otrzymają ostrzeżenie, a jeśli nie rozwiążą problemu w ciągu 30 dni, wszystkie reklamy — w tym te zgodne z zasadami — zostaną zablokowane. Warto również podkreślić, że Google w 2017 roku zablokował 3,2 mld reklam, 320 tys. reklamodawców, 90 tys. stron internetowych i 700 tys. aplikacji. Blokada dotyczyła przede wszystkim witryn i użytkowników, którzy dopuszczali się procederów polegających na śledzeniu internautów i pobieraniu od nich nieuprawnionych informacji oraz podawali nieprawdziwe komunikaty.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB