Polska za późno zaczęła mówić o reparacjach – prof. Andrew Tettenborn

Tettenborn

„Z moralnego punktu widzenia argument na rzecz reparacji dla Polski jest jasny, bo Niemcy nigdy w pełni nie zapłaciły Polsce odszkodowań za wojnę w latach 1939-45, a mają od niej znacznie więcej pieniędzy” – twierdzi Andrew Tettenborn, brytyjski prof. prawa z Uniwersytetu w Swansea. Przypuszcza on, że w przyszłości Niemcy pójdą na kompromis i zdecydują się wypłacić Polsce jakieś pieniądze, by zamknąć temat reparacji.

Prof. Andrew Tettenborn o reparacjach dla Polski

.Jeśli chodzi o sumę zadośćuczynienia prof. Tettenborn uważa, że choć w przyszłości Niemcy zdecydują się wypłacić Polsce jakieś pieniądze, by zamknąć temat reparacji, to na pewno nie będzie to kwota zbliżona do 1,3 biliona euro, czyli tej, jaką polski rząd oszacował w opublikowanym we wrześniu zeszłego roku raporcie o stratach w wyniku niemieckiej agresji i okupacji.

„Z moralnego punktu widzenia argument na rzecz reparacji dla Polski jest jasny, bo Niemcy nigdy w pełni nie zapłaciły Polsce odszkodowań za wojnę w latach 1939-45, a mają od niej znacznie więcej pieniędzy” – mówi Tettenborn.

Zaznacza jednak, że znacznie trudniej będzie udowodnić zasadność polskich roszczeń z prawnego punktu widzenia i jest kilka przyczyn tego. „Po pierwsze w prawie międzynarodowym publicznym jest doktryna, zgodnie z którą jeśli zbyt długo się zwleka ze złożeniem roszczeń, można je przegrać i zostało to wskazane przez Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w 1992 r. A Polska po raz pierwszy poważnie zaczęła mówić o swoich roszczeniach w 2015 r., a więc 70 lat po wydarzeniach, których one dotyczą. Po drugie, w 1953 r. ówczesny przywódca Polski Bolesław Bierut (zbrodniarz komunistyczny, współpracownik NKWD, odpowiedzialny za sowietyzację Polski i służalczy wobec Moskwy)uzgodnił z Niemcami zrzeczenie się prawa do reparacji. Oczywiście prawdą jest, że w tym czasie Polska była pod butem Związku Sowieckiego i są argumenty, że ta deklaracja jest nieważna. Większość prawników zajmujących się prawem międzynarodowym, z którymi rozmawiałem, uważa jednak, że jest ważna” – wyjaśnia prof. Tettenborn.

Kolejnym powodem jest, jak wskazuje, to, że aby wnieść prawne roszczenie, potrzebny jest trybunał, przed którym zostanie ono wniesione, tymczasem Niemcy uznają jurysdykcję Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości tylko w odniesieniu do wydarzeń po 2008 r., i jeśli Polska wniesie sprawę do MTS, by wymusił on od Niemiec wypłatę odszkodowań, ten odpowie, że nie ma do tego jurysdykcji.

„Zatem z prawnego punktu widzenia jest to bardzo trudne, ale reparacje są szczerze mówiąc sprawą bardziej polityczną niż prawną. Te moralne argumenty stały się teraz jeszcze silniejsze, gdy Polska dokonywała wielkich poświęceń, by pomóc Ukrainie, a Niemcy faktycznie siedziały i martwiły się o przychody koncernu Volkswagen. Mam podejrzenie, że w ciągu kilku lat – jeśli Polska nadal będzie forsować swoje roszczenia – premier Mateusz Morawiecki albo prezydent Andrzej Duda otrzymają nieoficjalne zapytanie z Berlina treści: +Nie zgadzamy się z waszymi roszczeniami, ale nieoficjalnie: ile chcecie, by zamknąć tę sprawę?+” – mówi Tettenborn. Jak zaznacza, spodziewa się jednak, że ze strony Niemiec będzie to oferta raczej miliardów euro, być może będzie to całkiem znacząca kwota, ale nic zbliżonego do 1,3 biliona euro.

Polska do dziś odczuwa skutki II wojny światowej

.Przewodniczący Rady Instytutu Strat Wojennych im. Jana Karskiego i sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, Arkadiusz MULARCZYK w tekście „Polska do dziś odczuwa skutki II wojny światowej” podkreśla, że: „Podczas II wojny światowej Polska poniosła największe straty osobowe i materialne (w stosunku do całkowitej liczby ludności i majątku narodowego) ze wszystkich państw europejskich. Wynikały one przede wszystkim z niemieckiej polityki okupacyjnej, motywowanej przekonaniem o niższości rasowej ludności polskiej. Niemcy celowo i w sposób zorganizowany eksterminowali ludność na okupowanych terenach, a także intensywnie eksploatowali społeczeństwo polskie, zarówno poprzez pracę przymusową, jak i gospodarkę rabunkową. Drenowali zgromadzony przez wieki kapitał poprzez rabunek depozytów, nakładanie nadmiernych obciążeń fiskalnych oraz przerzucanie kosztów wojny i okupacji na społeczeństwo polskie. Uwieńczeniem dzieła zniszczenia było zburzenie stolicy państwa, Warszawy, oraz tysięcy polskich miast i wsi”.

Skutki II wojny światowej – demograficzne, gospodarcze, infrastrukturalne, w zakresie nauki, edukacji i kultury – odczuwane są przez Polaków do dzisiaj. Każdy rok wojny i okupacji spychał państwo polskie na niższy poziom rozwoju we wszystkich aspektach życia publicznego, gospodarczego czy społecznego. Współczesne państwo polskie dziś byłoby w zupełnie innym miejscu rozwoju cywilizacyjnego, gdyby nie skutki II wojny światowej. Kilka pokoleń Polaków musiało podjąć się ogromnego wysiłku odbudowy zniszczeń wojennych i podnoszenia kraju ze zgliszcz” – dodaje.

Prof. Andrew Tettenborn – jak forsować kwestię reparacji?

.Odnosząc się do wojny na Ukrainie i tego, czy konieczność wypłaty przez Rosję reparacji, w przypadku przegranej, może pomóc w polskich roszczeniach, Tettenborn podkreśla, że nie ma żadnych wątpliwości co do tego, że zgodnie z prawem międzynarodowym każde państwo, które zaatakowało inne państwo bez żadnego powodu, jest zobowiązane do wypłaty reparacji. Wyjaśnia zatem, że w 1945 r. nie było żadnych wątpliwości, że Polsce należą się reparacje ze strony Niemiec, problemem z związanym z polskimi roszczeniami mogą być natomiast wydarzenia, które nastąpiły później.

Zapytany o to, w jaki sposób Polska powinna forsować kwestię reparacji, aby odnieść sukces, prof. Tettenborn zastrzega, że decyzje w tej sprawie są poza jego kompetencjami, ale sugeruje, że dobrą drogą jest podnoszenie tej kwestii na forum Rady Europy. Jak wyjaśnia, choć Rada Europy jest ciałem, gdzie głównie się dyskutuje, a nie wyposażonym w realne kompetencje, ale żaden kraj nie chce być w niej zawstydzany na tym forum, a zwłaszcza w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy. „Sprawa w dużej mierze polega na mobilizowaniu światowej opinii i stałe wskazywanie, że niemiecki rząd odmawia rozmawiania w dobrej wierze na ten temat może być skuteczną presją” – dodaje.

Tettenborn uważa, że wspólne podnoszenie kwestii reparacji przez Polskę oraz Grecję i Serbię, z którymi Niemcy też nie rozliczyły się za II wojnę światową, zwiększa szanse powodzenia. „Spójrzmy na to z punktu widzenia kanclerza Olafa Scholza – jeśli osiągnąłby porozumienie np. z Polską, może być pewien, że inne kraje tym bardziej zintensyfikują swoje roszczenia. Jeśli byłyby jakieś czterostronne negocjacje – z jednej strony Niemcy, z drugiej Polska, Grecja i Serbia, i Niemcy przedstawiłyby jakąś rozsądną ofertę, mogą być niemal pewne, że nikt już nie będzie wychodził z nowymi żądaniami” – wyjaśnia.

Przez reparacje do pojednania

.Kwestia reparacji od Niemiec została poruszona na łamach „Wszystko co Najważniejsze” również przez Karola NAWROCKIEGO, prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. „Na każdą wzmiankę o reparacjach wojennych Berlin reaguje alergicznie. Tymczasem ich wypłata byłaby krokiem milowym i szansą dla Niemiec, by doprowadzić do pełnego polsko-niemieckiego pojednania” – pisze prezes IPN.

Jak podkreśla, „pada niekiedy argument, że reparacje to droga donikąd – że po I wojnie światowej wpędziły Niemcy w kryzys i pośrednio utorowały drogę do władzy Adolfowi Hitlerowi. Jako historyk nie mogę się zgodzić z tą analogią. Dziś Niemcy to największa gospodarka Unii Europejskiej – nieporównanie silniejsza i odporniejsza na kryzysy niż za czasów przedwojennej Republiki Weimarskiej. Mało kto wie, że reparacje za I wojnę światową Niemcy spłacały aż do roku 2010. Nijak nie przeszkodziło im to w zbudowaniu zamożnego państwa”.

„Owszem, Niemcy są naszym sąsiadem, z którym w XXI w. chcemy budować dobre relacje jako partnerzy w NATO i Unii Europejskiej. Reparacje wojenne byłyby krokiem milowym na tej drodze – aktem twardej, materialnej sprawiedliwości. Mam nadzieję, że również rząd w Berlinie zacznie dostrzegać w nich szansę na autentyczne pojednanie między naszymi narodami” – twierdzi Karol NAWROCKI.

PAP/Bartłomiej Niedziński/WszystkocoNajważniejsze/eg

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 14 września 2023