Wojska bezzałogowe zyskują na znaczeniu - Krzysztof Trofiniak
W ciągu dwóch i pół roku planujemy zwiększyć produkcję amunicji, co zaspokoi potrzeby polskiej armii na poziomie, jaki obecnie jest oczekiwany – powiedział szef Polskiej Grupy Zbrojeniowej Krzysztof Trofiniak. Jak dodał, wymaga to dużych inwestycji i współpracy z państwowymi i prywatnymi firmami.
PGZ zapowiada zwiększenie produkcji amunicji
.Dnia 6 września w Targach Kielce zakończył się 32. Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego; to jedna z najważniejszych imprez targowych przemysłu obronnego na świecie. Od 2016 r. partnerem strategicznym wydarzenia jest Polska Grupa Zbrojeniowa S.A.
Wiktor Dziarmaga: Jakie znaczenie ma MSPO dla Polskiej Grupy Zbrojeniowej (PGZ) i promocji polskiego przemysłu zbrojeniowego na arenie międzynarodowej? Które z podpisywanych umów czy porozumień z pana perspektywy były najistotniejsze?
Prezes PGZ Krzysztof Trofiniak: MSPO ma istotne znaczenie dla Polskiej Grupy Zbrojeniowej, ponieważ nie tylko pozwala nam na promocję polskiego przemysłu zbrojeniowego, ale także umożliwia nawiązanie kluczowych kontaktów i szeroką współpracę z partnerami międzynarodowymi. Targi to okazja do wymiany doświadczeń, poglądów i przyszłych wizji rozwoju sektora obronnego.
Często mówi się o liczbie podpisywanych umów podczas targów, ale umowy nie zawsze muszą być zawierane w trakcie takich wydarzeń. Ważniejsze jest, aby były one dobrze wynegocjowane, przemyślane i korzystne zarówno dla polskiego przemysłu zbrojeniowego, jak i dla naszych partnerów, np. Ministerstwa Obrony Narodowej.
Z perspektywy PGZ, jedną z najistotniejszych umów podpisanych w czasie tegorocznej edycji MSPO jest ta dotycząca serwisowania czołgów Abrams. To sprzęt użytkowany nie tylko przez polską armię, ale także przez armię amerykańską rozlokowaną w Europie Środkowo-Wschodniej. Umowa ta otwiera przed nami możliwość stworzenia regionalnego centrum serwisowego, które będzie obsługiwać czołgi Abrams nie tylko w Polsce, ale i w innych krajach NATO, takich jak Węgry czy Rumunia, a nawet państwa skandynawskie. Co więcej, ta współpraca obejmuje również inne pojazdy, jak Strykery, co daje nam szansę na jeszcze szerszą współpracę z armią amerykańską i innymi sojusznikami.
Konieczność budowania zdolności produkcji amunicji to temat, o którym zgodnie mówili podczas MSPO prezydent, szef MON, czy marszałek Sejmu. Jak widzi Pan przyszłość polskiego przemysłu amunicyjnego w ciągu najbliższych lat, szczególnie w kontekście jego zdolności do produkcji wielkokalibrowej amunicji?
Krzysztof Trofiniak: Jednym z kluczowych wyzwań, przed którymi obecnie stoimy, jest brak odpowiednich zdolności produkcyjnych i niektórych technologii. Takie zdolności buduje się latami, a sytuacja na Ukrainie pokazała, jak pilne są to potrzeby. W ciągu najbliższych kilku lat planujemy znacznie zwiększyć nasze możliwości produkcyjne. Uważam, że nasze działania, które chcemy wdrożyć w najbliższym czasie, powinny doprowadzić do znaczącego zwiększenia produkcji amunicji w ciągu dwóch i pół roku. To zaspokoiłoby potrzeby polskiej armii na poziomie, jaki obecnie jest oczekiwany.
Rozwój tych zdolności wymaga jednak dużych inwestycji, zarówno w nowe linie produkcyjne, jak i w technologie. Pracujemy nad pozyskaniem nowych linii technologicznych do produkcji korpusów oraz nad technologiami związanymi z prochami wielobazowymi. Trzeba jednak pamiętać, że taka produkcja nie może być realizowana przez jedną firmę – to musi być zespół firm współpracujących ze sobą, w tym zarówno państwowych, jak i prywatnych, które dostarczają komponenty do amunicji. Współpraca w tym zakresie jest kluczowa, aby sprostać rosnącemu zapotrzebowaniu na amunicję nie tylko w Polsce, ale i w regionie.
Jesteśmy w lepszej sytuacji jeśli chodzi o pojazdy wojskowe. Lekka platforma pływająca Borsuk jest już wdrażana do produkcji i czekamy na zawarcie pierwszych umów na dostawę tego bojowego wozu piechoty. Pracujemy także nad ciężką platformą gąsienicową, która w ciągu najbliższych 2-3 lat powinna być gotowa do montażu.
Nawiązując do współpracy z sektorem prywatnym, jednym z efektów i przykładów takiej kooperacji była zaprezentowana podczas targów Mobilna Platforma Rozpoznania Satelitarnego ISR. Platforma powstała w ramach współpracy PGZ S.A., Wojskowych Zakładów Łączności Nr 1 oraz prywatnej firmy ICEYE Polska. W jaki sposób system może wpłynąć na modernizację polskich sił zbrojnych?
Krzysztof Trofiniak: Współpraca z sektorem prywatnym, jak pokazuje przykład Mobilnej Platformy Rozpoznania Satelitarnego ISR, jest niezwykle istotna dla rozwoju technologii obronnych. Obecna sytuacja na Ukrainie pokazała, jak ważne jest szybkie pozyskiwanie informacji, zarówno z systemów rozpoznania naziemnego, jak i satelitów. Dzięki współpracy z ICEYE Polska oraz należącymi do naszej grupy Wojskowymi Zakładami Łączności Nr 1 udało nam się w krótkim czasie stworzyć system, który pozwala na monitorowanie terenu, identyfikowanie celów oraz szybkie przekazywanie informacji do stanowisk dowodzenia. W kontekście operacji wojskowych, takie dane są nieocenione.
To narzędzie może być używane zarówno w czasie konfliktu zbrojnego, jak i w czasie pokoju, do zarządzania kryzysowego, np. w przypadku pożarów czy powodzi. Platforma może wspierać służby cywilne, np. straż pożarną, w zarządzaniu sytuacjami kryzysowymi. Współpraca z sektorem prywatnym umożliwia nam rozwój takich innowacyjnych rozwiązań, a mobilna platforma ISR to dowód na to, że przyszłość technologii wojskowych leży w synergii publiczno-prywatnej. Jesteśmy gotowi kontynuować współpracę w tym zakresie, bo widzimy ogromny potencjał w tego typu projektach.
W ramach targów odbyło się Ukraińsko-Polskie Forum Przemysłu Obronnego. Jakie są kluczowe obszary współpracy technologicznej i przemysłowej z Ukrainą, które mogą przynieść realne korzyści obu stronom?
Krzysztof Trofiniak: Wojna w Ukrainie to dla nas ważna lekcja, nie tylko w kontekście strategii obronności, ale również wymiany technologicznej i przemysłowej. Współpraca z ukraińskim przemysłem obronnym przynosi nam cenne informacje o tym, jakie są potrzeby i jakie wsparcie jest najbardziej efektywne. To pozwala nam nie tylko pomagać Ukrainie, ale także przygotować Polskę i inne kraje europejskie na przyszłe zagrożenia.
Wojna wymusza na nas szybkie dostosowanie się do zmieniających się warunków i priorytetów. Na przykład w Ukrainie widzimy, jak ogromne znaczenie zyskują wojska bezzałogowe. Polska również podąża tą drogą – powstaje nowy rodzaj wojsk bezzałogowych, co jest bezpośrednim efektem doświadczeń wojennych z Ukrainy. Współpraca z ukraińskim przemysłem obronnym może pomóc nam w jeszcze lepszym przygotowaniu się na przyszłość i w efektywniejszym wykorzystaniu technologii w dziedzinie obronności.
Polska Grupa Zbrojeniowa to grupa kapitałowa skupiająca kilkadziesiąt zakładów przemysłowych, obiektów serwisowych i ośrodków badawczych kluczowych dla polskiego przemysłu obronnego. Jak wynika ze strony internetowej PGZ, akcjonariuszami spółki są: Skarb Państwa reprezentowany przez Ministra Aktywów Państwowych (57,27 proc. udziałów), Agencja Rozwoju Przemysłu S.A. (20,63 proc.) oraz Polski Holding Obronny Sp. z o.o. (22,10 proc.).
Rozmawiał Wiktor Dziarmaga/PAP
Polska z największą armią UE
.Na temat tego, iż jeśli Polska spełni ambitne plany modernizacji i zwiększenia siły własnej armii, to będzie dysponowała największą armią lądową w całej Unii Europejskiej, na łamach “Wszystko co Najważniejsze” pisze Alexandre MASSAUX w tekście “Największa siła militarna Unii Europejskiej“.
“Warszawa uchwaliła nowe prawo obronne w 2022 roku. Jak podaje polski rząd, polska armia liczy obecnie ok. 111,5 tys. żołnierzy zawodowych i 32 tys. żołnierzy wojsk obrony terytorialnej. Na mocy nowych przepisów polska armia zostanie docelowo zwiększona do ok. 300 tys. żołnierzy – 250 tys. żołnierzy zawodowych i 50 tys. żołnierzy wojsk obrony terytorialnej. Jeśli te liczby zostaną osiągnięte, polska armia przewyższy 200-tysięczną armię francuską, która jest obecnie największą armią w UE”.
”Dzięki stale rosnącemu budżetowi obronnemu, zwiększonemu zaangażowaniu w misje UE i NATO, korzystnym czynnikom geopolitycznym oraz dużemu potencjałowi rekrutacyjnemu Polska ma dobrą pozycję, aby nadal wzmacniać swoje siły zbrojne. Świadczą o tym zresztą ostatnie zakupy. W ostatnich latach Polska dokonała szeregu poważnych zakupów broni w celu modernizacji i wzmocnienia swoich sił zbrojnych. W 2016 roku zamówiła w niemieckiej firmie Krauss-Maffei Wegmann 100 czołgów najnowszej generacji Leopard 2A5. Z kolei od polskiej firmy WZM zakupiła transportery opancerzone Rosomak, które służą do transportu oddziałów i wsparcia logistycznego na polu walki. W 2018 roku Polska zawarła umowę z amerykańską firmą Raytheon na zakup systemu Patriot, najnowocześniejszego systemu obrony przeciwlotniczej”.
.”Zakup ten był jednym z największych zakupów obronnych w historii Polski i został wyceniony na 4,75 mld dolarów. Polska kupiła także samoloty myśliwskie F-35 od amerykańskiej firmy Lockheed Martin – zamówiła 32 myśliwce z tej serii, które zastąpią wysłużone myśliwce MiG-29 i Su-22. Zamówiono również wojskowe drony, w tym drony MQ-9 Reaper produkowane przez amerykańską firmę General Atomics. Od 2022 roku zakupy te znacznie przyspieszają. W Korei Południowej Polska kupiła 288 systemów wielokrotnych wyrzutni rakietowych K239 Chunmoo i 1000 czołgów K2 od Hyundai Rotem. W USA Warszawa zamówiła 116 nowych czołgów Abrams. Dla porównania – Francja, Niemcy i Wielka Brytania mają obecnie podobno po 200 czołgów” – pisze Alexandre MASSAUX.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ