Polska zyska na koncepcji Trumpa obrony krajów podnoszących wydatki na obronę

Prezydent USA Donald Trump rozważa zmianę polityki wobec NATO, która pozwoliłaby Stanom Zjednoczonym nie angażować się w obronę państw członkowskich niespełniających wymogów dotyczących nakładów na obronność – poinformowała telewizja NBC News. Kto zyska na koncepcji Donalda Trumpa podnoszących wydatki na obronę?
Wydatki na obronę
.Jak poinformowała telewizja, powołując się na przedstawicieli administracji USA, prezydent USA Donald Trump miał omawiać zmiany faworyzujące państwa spełniające wymogi, jakimi są wydatki na obronę w rozmowach z doradcami.
„W ramach potencjalnej zmiany polityki Stany Zjednoczone mogą nie bronić państwa członkowskiego NATO, które zostanie zaatakowane, jeśli kraj ten nie spełni progu wydatków na obronę” – podała stacja.
Innym elementem polityki miałoby być też przesunięcie sił USA w regionie, by były skupione wokół krajów, które zwiększyły wydatki. Podobną zasadą objęte mogą zostać ćwiczenia wojskowe z państwami NATO.
Wydatki na obronę – jakie powinny być?
.Takie podejście już wcześniej wiele razy publicznie sugerował zarówno Donald Trump, jak i członkowie jego administracji. Prezydent wielokrotnie przywoływał też sytuację z pierwszej kadencji, kiedy miał powiedzieć jednemu z przywódców „zalegającego z opłatami” państwa członkowskiego, że nie będzie bronił go przed Rosją. Stwierdził jednak, że mówił to po to, by zmusić państwa do wydawania większych kwot na obronność.
Sformalizowanie tych deklaracji byłoby jednak fundamentalną zmianą funkcjonowania Sojuszu, który opiera się na zasadzie, że atak na jedno państwo jest atakiem na wszystkie. Odnosząc się do doniesień telewizji przedstawiciel Rady Bezpieczeństwa Narodowego stwierdził jedynie, że prezydent Trump podtrzymuje zobowiązanie wobec NATO i Artykułu 5 mówiącego o obronie zaatakowanych sojuszników.
Możemy zapobiec kolejnej wielkiej wojnie na terytorium NATO – Mark RUTTE
.”Z Brukseli na Ukrainę jedzie się jeden dzień. Zaledwie jeden dzień – tak niedaleko nas spadają rosyjskie bomby. Tak blisko latają irańskie drony. Niewiele dalej walczą żołnierze Korei Północnej. Każdego dnia ta wojna powoduje więcej zniszczeń i śmierci. Każdego tygodnia na Ukrainie jest ponad 10 000 zabitych lub rannych po obu walczących stronach. Od lutego 2022 roku wojna ta pochłonęła ponad milion ofiar” – alarmował Mark RUTTE, sekretarz generalny NATO.
Putin próbuje wymazać Ukrainę z mapy świata. Próbuje także fundamentalnie zmienić architekturę równowagi międzynarodowej, która przez dziesięciolecia zapewniała Europie bezpieczeństwo. Próbuje też zniszczyć naszą wolność i styl życia. Jego agresywna postawa nie jest niczym nowym. Jednak przez zbyt długi czas pozostawaliśmy bierni. Najpierw w 2008 r. była Gruzja, a następnie w 2014 r. był Krym. A jeszcze w lutym 2022 roku wielu nie chciało uwierzyć, że Putin rozpocznie pełnoskalową wojnę przeciwko Ukrainie. Ile jeszcze sygnałów ostrzegawczych potrzebujemy, aby się obudzić? Powinniśmy być głęboko zaniepokojeni. Ja z pewnością jestem zaniepokojony.
Gospodarka Rosji jest nastawiona na działania wojenne. W 2025 roku jej całkowite wydatki militarne mają wynieść od 7 do 8 proc. PKB, jeśli nie więcej. To jedna trzecia budżetu państwa – i najwyższy poziom od czasów zimnej wojny. Rosyjski przemysł zbrojeniowy produkuje ogromne ilości czołgów, pojazdów opancerzonych i amunicji. To, czego Rosja nie zapewnia w jakości, nadrabia ilością – z pomocą Chin, Iranu i Korei Północnej. Wszystko to wskazuje na jednoznaczny kierunek: Rosja przygotowuje się na długotrwałą konfrontację. Z Ukrainą i z nami.
Wrogie działania przeciwko krajom sojuszniczym są realne i nabierają tempa. Złośliwe cyberataki po obu stronach Atlantyku, próby zamachów na terenie Wielkiej Brytanii i Niemiec, eksplozje w składzie amunicji w Czechach, wykorzystywanie migrantów do celów politycznych przez nielegalne przekraczanie przez nich granic Polski, Łotwy, Litwy i Finlandii, zakłócenia sygnałów, które utrudniają funkcjonowanie lotnictwa cywilnego w regionie Bałtyku. Te ataki to nie pojedyncze incydenty. Są częścią skoordynowanej kampanii mającej na celu destabilizację naszych społeczeństw i zniechęcenie nas do wspierania Ukrainy. Omijają nasze mechanizmy odstraszania i przenoszą linię frontu pod nasze drzwi. A nawet do naszych domów.
Putin uważa, że „właśnie trwa poważna, nieprzejednana walka o kształtowanie nowego porządku światowego”. To jego własne słowa. Podobne przekonanie podzielają inni – w szczególności Chiny. Musimy jasno dostrzegać ambicje Chin. Chiny intensywnie rozbudowują swoje siły zbrojne, w tym arsenał nuklearny – bez żadnej przejrzystości ani ograniczeń – od 200 głowic nuklearnych w 2020 roku do ponad 1000 w 2030. Także chińskie inwestycje w technologie kosmiczne gwałtownie rosną. Chiny zastraszają Tajwan i dążą do uzyskania dostępu do naszej kluczowej infrastruktury w sposób, który mógłby sparaliżować nasze społeczeństwa.
.„Rosja, Chiny, a także Korea Północna i Iran intensywnie pracują nad osłabieniem Ameryki Północnej i Europy. Chcą stopniowo odbierać nam wolność. Dążą do przekształcenia globalnego porządku – nie po to, by uczynić go bardziej sprawiedliwym, lecz po to, by zabezpieczyć swoje strefy wpływów. Testują naszą determinację. A reszta świata uważnie się temu przygląda. Nie, nie jesteśmy w stanie wojny. Ale z pewnością nie jesteśmy też w stanie pokoju” – zaznaczał – cały tekst [LINK].
PAP/ Oskar Górzyński/ WszystkocoNajważniejsze/ LW