Polski naukowiec bada meteoryt znaleziony na Antarktydzie

Praca nad meteorytem księżycowym to prawdziwa naukowa gratka – mówi geochemik i mineralog z Zakładu Badań Polarnych i Morskich Instytutu Geofizyki PAN, prof. Monika A. Kusiak. Obecnie z zespołem naukowców z NASA i Korei bada ona meteoryt znaleziony na Antarktydzie.
Meteoryt księżycowy
.„Praca nad meteorytem księżycowym to prawdziwa naukowa gratka. Wszystkich meteorytów na Ziemi jest około 80 tysięcy, z czego mniej niż 1 procent stanowią meteoryty księżycowe; jest ich około pięciuset. Tych, które spadły na Antarktydę, jest jeszcze mniej – może 40 sztuk. Jeden z nich ma właśnie Koreański Instytut Badań Polarnych (KOPRI)” – mówi geolog. I dodaje, że Polska na nie ma takich meteorytów, nie prowadzi również ekspedycji na Antarktydę, których celem byłoby poszukiwanie meteorytów.
Badaczka zajmuje się minerałami akcesorycznymi – znaczy takimi, które zwykle stanowią mniej niż 1 proc. skał. W księżycowym odłamku bada minerał cyrkon. Krzemian cyrkonu zawiera wystarczające ilości uranu, toru i ołowiu, żeby z rozpadu radiologicznego obliczyć wiek całego minerału. Dzięki temu można wnioskować o ewolucji geologicznej skały, a tym samym szerzej – obszaru.
„Ziemia jest tym naszym domem, więc musimy ją poznać, aby zrozumieć, gdzie żyjemy i dokąd zmierzamy. Księżyc powstał w czasie, kiedy Ziemia była jeszcze bardzo młoda, gorąca i nieskonsolidowana. Wtedy to właśnie uderzyła w nią planeta wielkości Marsa, która częściowo stopiła się z Ziemią, a następnie wybiła fragment – tworząc Księżyc, który stał się naturalnym satelitą. Historia Ziemi i Księżyca jest spójna, dlatego badając Księżyc, możemy poznać również początki naszej planety” – tłumaczy „praktyczny” sens badań prof. Monika Kusiak.
Meteoryt na Antarktydzie
.Księżycowy meteoryt DEW12007 został znaleziony na tzw. błękitnym lodzie ok. 40 km od Mount DeWitt (Ziemia Wiktorii, Antarktyda Wschodnia) podczas koreańsko-włoskiej ekspedycji antarktycznej. Jej uczestnikiem był dr Changkun Park z Instytutu Polarnego z Korei (KOPRI). Badania izotopowe wykazały, że jest to jedna z najstarszych próbek księżycowych, której wiek oznaczony dzięki rozpadowi uranu i ołowiu wynosi 4,34 miliarda lat.
„Minerały do badań naukowych pochodzą albo bezpośrednio z misji księżycowych Apollo (pobierane przez astronautów, a nawet geologów), albo – z Ziemi. Wśród znalezisk ziemskich są meteoryty księżycowe lub marsjańskie. Najczęściej znajdowane są na Saharze (w Północnej Afryce), w Omanie i na Antarktydzie. Badacze ze Stanów Zjednoczonych, Japonii, czy Korei organizują ekspedycje specjalnie poświęcone poszukiwaniu meteorytów” – wyjaśnia prof. Kusiak.
Polka bada nanostrukturę ziaren cyrkonu, których rozmiary nie przekraczają 50 mikrometrów. Analizy wykazały, że struktury te mogą powstać jedynie w warunkach silnych naprężeń ścinających podczas rozładowania wstrząsu fali uderzeniowej. Dzięki próbkom z misji Apollo 15 i Apollo 16 określono wiek zderzenia z Ziemią na 4 miliardy 200 mln lat temu. Wyniki badań zostały opublikowane w czasopiśmie „Contributions to Mineralogy and Petrology”.
Badanie minerałów
.Spotkanie naukowe zespołu badającego DEW12007 odbyło się w NASA Johnson Space Center w Houston. Polka uczestniczy w badaniach dzięki swojemu doświadczeniu z prac nad minerałami z misji Apollo 15 i 16. Była wówczas stypendystką Fundacji Humboldta i pracowała w Poczdamie.
Wśród najciekawszych doświadczeń naukowych badaczka wymienia też ekspedycje na Antarktydę, Grenlandię i Labrador. Była m.in. na Polskiej Stacji Antarktycznej im. Dobrowolskiego – po 42 latach nieużywania stacji ekipa miała za zadanie doprowadzić do ponownego jej otwarcia, funkcjonowania i przystosowania do prac naukowych dla kolejnych pokoleń.
„To było tak niesamowite wydarzenie, że sądziłam, iż jest to kraniec możliwości prowadzenia fascynujących badań. Natomiast w tej chwili mogę pracować z materią pozaziemską, która wszystkich ekscytuje i zawsze chyba będzie. Prowadzę nie tylko doświadczenia z próbkami zebranymi na Antarktydzie, pracowałam w Houston w NASA, a wkrótce będę badała meteoryt, który spadł w Polsce. To badania z dr Agatą Krzesińską, Polką pracującą na Uniwersytecie w Oslo” – opowiada badaczka, która ów meteoryt dosłownie trzymała w dłoniach.
Nie jest to meteoryt księżycowy, nie zawiera krzemianów (ani cyrkonu) lecz fosforany. Badaczka ma nadzieję, że również te prace pozwolą powiedzieć coś interesującego o wszechświecie.
Polska stacja badawcza na Antarktydzie
.Redaktor naczelny „Wszystko Co Najważniejsze” i rofesor zwyczajny w Polskiej Akademii Nauk, Michał KLEIBER, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” twierdzi, że: „Istnienie działającej od końca lat 70. XX w. Polskiej Stacji Antarktycznej im. Henryka Arctowskiego, znajdującej się na Wyspie Króla Jerzego w archipelagu Szetlandów Południowych jest poważnie zagrożone. Naukowcy alarmują o jej problemach wynikających m.in. z położenia głównego budynku stacji, kiedyś znajdującego się kilkanaście metrów od morza, a teraz, przy wysokich stanach wód, już tylko o niecały metr. Naukowcy zarządzającego stacją Instytutu Biochemii i Biofizyki PAN przenieśli już część laboratoriów stacji dalej w głąb lądu, jednak w przypadku głównego gmachu — ze względu na jego wielkość i rodzaj konstrukcji — nie jest to możliwe. A prawo międzynarodowe, narzucające restrykcyjne zasady ochrony środowiska, w tym ochrony krajobrazu, nie pozwala na jakiekolwiek umacnianie nabrzeża. Na konieczną w tej sytuacji inwestycję dotyczącą pozostałych laboratoriów i części mieszkalnej nie udało się dotychczas pozyskać środków — kolejny wniosek jest aktualnie rozpatrywany przez resort nauki”.
„Stacja jest oczywiście ważna ze względów badawczych, ponieważ prowadzi się tam interdyscyplinarne badania geologiczne, ekologiczne i biologiczne, traktowane dzisiaj na świecie jako szczególnie ważne ze względu na specyfikę tego obszaru. Chodzi jednak nie tylko o otrzymywanie ciekawych rezultatów badawczych. Istotna jest również kwestia wizerunku Polski jako kraju aktywnie angażującego się w powszechnie uznawane za niezwykle ważne badania o globalnym znaczeniu, szczególnie dla problematyki zmian klimatu. Wszystkie 29 krajów z różnych części świata reprezentowanych na jedynym niezamieszkanym kontynencie znajduje się automatycznie w prestiżowym gronie państw, które mogą podejmować decyzje na temat działalności człowieka na terenie Antarktyki. Byłoby dla naszego wizerunku fatalne, gdyby Polski tam nie było” – pisze prof. Michał KLEIBER w tekście „Dlaczego musimy ochronić polską stację badawczą na Antarktydzie?”.
PAP/Karolina Duszczyk/WszystkocoNajważniejsze/eg