Polskie wsparcie wojskowe dla Ukrainy warte 3,23 mld euro - Kancelaria Prezydenta RP

Polskie wsparcie wojskowe dla Ukrainy

Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę Polska przekazała obrońcom wsparcie militarne o wartości ok 3,23 mld euro – to m.in. setki czołgów i wozów bojowych oraz kilkanaście samolotów i śmigłowców. Wsparcie dla Ukrainy wpisuje się proces przezbrajania Wojska Polskiego ze sprzętu poradzieckiego na zachodni.

Polskie wsparcie wojskowe dla Ukrainy jest warte 3,23 mld euro

.Kompleksowe dane dot. polskiego wsparcia dla Ukrainy od początku pełnoskalowej inwazji 24 lutego 2022 roku nie zostały przedstawione publicznie; wiele informacji zostało jednak zebranych i opracowanych przez analityków i ośrodki badawcze, jak np. Ośrodek Studiów Wschodnich. Powołując się m.in. na dane OSW opracowanie na ten temat przedstawiła niedawno Kancelaria Prezydenta RP.

Według tych szacunków, całość pomocy militarnej dotychczas udzielonej Ukrainie osiągnęła wartość ok 3,23 mld euro, czyli nieco ponad 14 mld zł. W sumie tej zawiera się cała gama różnorodnego sprzętu wojskowego, który na początku 2022 roku znajdował się na wyposażeniu Wojska Polskiego. To z jednej strony sprzęt poradziecki, wciąż licznie wykorzystywany przez polskie wojsko, a z drugiej nowoczesny sprzęt, przede wszystkim pochodzący z polskiej produkcji.

Jeśli chodzi o ciężki sprzęt, Polska dostarczyła Ukrainie ok. 350 czołgów – to niewiele mniej niż połowa wszystkich maszyn, które polska armia posiadała na początku 2022 roku. W tej liczbie znalazło się ok. 280 poradzieckich czołgów T-72 w różnych wersjach, 60 czołgów PT-91 „Twardy” (to polska głęboka modernizacja T-72) oraz 14 Leopardów 2A4, czyli nowocześniejszych czołgów produkcji niemieckiej.

W miejsce przekazanych czołgów do Polski docierają nowe maszyny z USA – M1 Abrams oraz z Korei Południowej – K2, stopniowo uzupełniając luki i pozwalając na przezbrajanie wojsk pancernych w nowy sprzęt. Polska przekazała Ukrainie także ponad 250 z ok. 1250 wozów bojowych piechoty BWP-1. Te maszyny to poradzieckie, przestarzałe już konstrukcje z lat 60., niemniej wciąż znajdują zastosowanie na froncie w rękach żołnierzy ukraińskich, którzy są dobrze zaznajomieni z tego typu sprzętem, wykorzystywanym także zresztą przez Rosjan. W ciągu najbliższych lat BWP-1 mają całkowicie zostać wycofane z Wojska Polskiego, a ich następcą ma zostać polskiej konstrukcji BWP Borsuk.

Polskie wsparcie wojskowe dla Ukrainy – setki pojazdów opancerzonych, czołgów dział

.Na Ukrainę trafiło także ok. 100 produkowanych w Polsce na licencji fińskiej kołowych transporterów opancerzonych Rosomak; polska armia obecnie wykorzystuje kilkaset takich maszyn, produkowanych w Polsce od 2005 roku. Walczącym Ukraińcom z polskich zapasów przekazano także wiele sztuk innego poradzieckiego sprzętu – w tym 9 pojazdów rozpoznawczych BRDM-2 (w WP mają je zastąpić nowe, polskie wozy rozpoznawcze „Kleszcz”), a także ponad 30 wyrzutni rakietowych BM-21 Grad, szeroko wykorzystywanych przez obie strony w wojnie na Ukrainie.

Jak wskazuje KPRP, Polska przekazała Ukrainie także ponad setkę dział samobieżnych; w tej liczbie znajduje się kilkadziesiąt poradzieckich samobieżnych haubic 2S1 Goździk, a także kilkadziesiąt Krabów – samobieżnych armatohaubic produkcji Huty Stalowa Wola, które zdobyły rozgłos jako niezwykle skuteczna broń na froncie w Ukrainie.

Polska przekazała także Ukrainie 14 myśliwców MiG-29. To poradzieckie maszyny wciąż wykorzystywane w polskim, ukraińskim i rosyjskim lotnictwie. Obecnie Polska dysponuje jeszcze kilkunastoma takimi samolotami, o których przekazanie prosiły władze ukraińskie. Polskie władze, w tym prezydent Andrzej Duda i przedstawiciele rządu tłumaczyli w ostatnich tygodniach, że samoloty te wciąż pełnią misje w polskich Siłach Powietrznych i nie można ich przekazać bez odpowiednich uzupełnień, m.in. poprzez rozmieszczenie w Polsce dodatkowego lotnictwa sojuszniczego.

Obecnie Polska oczekuje na dostawy 32 samolotów wielozadaniowych F-35, które pozwolą na ostateczne wycofanie poradzieckich maszyn z polskiego lotnictwa. Pierwszy egzemplarz F-35 został już co prawda przekazany do Wojska Polskiego, wciąż pozostaje on jednak w USA i służy do celów szkoleniowych. Dostawy pierwszych maszyn do Polski planowane są na przełom 2025 i 2026 roku i mają potrwać do 2030 roku. Ponadto na Ukrainę trafiło także 12 śmigłowców szturmowych Mi-24; to niemal połowa floty tych maszyn, którą posiadała Polska na początku 2022 roku. W ich miejsce – ze znaczącą nawiązką – MON zamówiło 96 egzemplarzy amerykańskich śmigłowców AH-64E Apache, niemniej pierwsze dostawy Apache’y zaplanowane są dopiero na 2028 rok.

Zestawy przeciwlotnicze i wyrzutnie krótkiego zasięgu

.Polska wsparła też Ukrainę wieloma typami innego sprzętu – w tym zestawami przeciwlotniczymi, w tym polskimi ręcznymi wyrzutniami krótkiego zasięgu Piorun, a także amunicją – jak podaje KPRP, do tej pory Polska przekazała Ukrainie ponad 100 milionów sztuk amunicji różnych rodzajów i kalibrów. Ukraińcy otrzymali też m.in. karabinki Grot, produkowany w radomskich zakładach „Łucznik”, a także różnego rodzaju sprzęt potrzebny żołnierzom – hełmy, kamizelki kuloodporne czy sprzęt medyczny. Niektóre typy polskiego sprzętu, sprawdzone na froncie, zostały następnie w większych ilościach zamówione przez Ukrainę w polskich zakładach. Chodzi m.in. o armatohaubice Krab, czy karabinki Grot.

Polskie wsparcie wojskowe dla Ukrainy przybiera też inne formy poza przekazywaniem sprzętu i zapasów – Polska od początku zaangażowana jest w misje szkoleniowe dla ukraińskich żołnierzy, w tym unijną inicjatywę EUMAM, w ramach której polscy instruktorzy przeszkolili już 14,5 tys. żołnierzy. Łącznie Polska przeszkoliła ok. 25 tys. żołnierzy, w tym także na krajowych poligonach.

Ważnym wsparciem jest również 20 tys. – według danych KPRP – zestawów Starlink, czyli mobilnych routerów zapewniających dostęp do satelitarnego internetu, produkowanych przez jedną z firm amerykańskiego miliardera Elona Muska. Polska na bieżąco finansuje także utrzymanie tych systemów. W raporcie Kancelarii Prezydenta przypomniano także, że polska pomoc dla Ukrainy znacząco wykracza poza wsparcie militarne – wskazano tu przede wszystkim na wsparcie humanitarne i finansowe (w tym związane także z kwestiami militarnymi, jak np. udział w czeskiej tzw. inicjatywie amunicyjnej), a także wsparcie dla kilku milionów uchodźców, którzy od początku konfliktu trafili z Ukrainy do Polski. Łącznie, według szacunków KPRP, polska pomoc dla Ukrainy wyniosła 4,91 proc. PKB.

Polska jest wzorem dla krajów Sojuszu Północnoatlantyckiego

.Nowy Sekretarz Generalny NATO Mark RUTTE 13 listopada złożył pierwszą oficjalną wizytę w Polsce, która miała związek z otwarciem bazy przeciwrakietowej w Redzikowie. Treść jego wystąpienia została opublikowana na łamach „Wszystko co Najważniejsze” w tekście „Polska jest wzorem dla krajów Sojuszu Północnoatlantyckiego„.

„Polska jest kluczowym dostawcą bezpieczeństwa dla Sojuszu, udziela znaczące wsparcie dla Ukrainy i jest też ważnym kontynuatorem do naszej wspólnej obrony. Chciałbym podziękować Panu i Polsce także za to, że tak mocno wspieracie Ukrainę. Polska była jednym z pierwszych sojuszników, którzy udzielili Ukrainie pomocy wojskowej”.

„Od początku pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę Polska przyjęła ponad milion uchodźców z Ukrainy i przeznaczyła 4 miliardy euro, jeżeli chodzi o pomoc militarną. Polska jest również gospodarzem Centrum Wspólnej Analizy, Szkolenia i Edukacji NATO-Ukraina (JATEC). Chciałbym podziękować Panu prezydentowi za jego osobiste przywództwo, a także żelazne wsparcie w tych wysiłkach. Z dużym zainteresowaniem wysłuchałem relacji na temat Pańskiej ostatniej wizyty w Korei Południowej oraz spotkanie z prezydentem Yoonem”.

„Putin współpracuje z Pekinem, Pjongjangiem i Teheranem, co pokazuje, że nasze bezpieczeństwo nie jest tylko regionalne – jest globalne. Dlatego musimy zwiększyć współpracę z partnerami z regionu Indo-Pacyfiku, w tym z Koreą Południową, Japonią, Australią i Nową Zelandią. Dziś rozmawialiśmy o tym jak wzmocnić nasze wsparcie dla Ukrainy i jak wypełnić decyzje, które złożyliśmy podczas lipcowego szczytu w Waszyngtonie”.

„To oznacza wsparcie wojskowe o wartości 40 miliardów euro do końca roku 2024 dla Ukrainy, a także nową Kwaterę Dowodzenia NATO w Wiesbaden, która będzie koordynować pomoc i szkolenia w zakresie bezpieczeństwa dla Ukrainy. W tej chwili Sojusznicy, w tym Polska, intensywnie pracują, aby ta kwatera mogła jak najszybciej rozpocząć pełne działania operacyjne, co będzie kluczowe dla wzmocnienia obrony Ukrainy – zarówno teraz, jak i w perspektywie długoterminowej” – pisze Mark RUTTE.

Polska już nigdy nie zostanie pozostawiona samej sobie

.„Dzisiaj żołnierze Stanów Zjednoczonych stacjonują w Polsce w wielu miejscach, w sumie jest ich około 10 tys. Możemy z całą pewnością powiedzieć, że Stany Zjednoczone rzeczywiście – obecnie również w tym znaczeniu czysto fizycznym – są gwarantem bezpieczeństwa Rzeczypospolitej, tak jak i całego Sojuszu Północnoatlantyckiego; dziś, w dobie rosyjskiej inwazji na Ukrainę, przede wszystkim jego wschodniej flanki.

Dzisiaj my – jako Polska – dokonujemy w Stanach Zjednoczonych zakupów uzbrojenia na skalę największą w całym Sojuszu Północnoatlantyckim. Wyrzutnie rakietowe Himars, system obrony przeciwrakietowej Patriot, myśliwce F–35, najnowsza generacja czołgów Abrams czy wreszcie druga – po Stanach Zjednoczonych – liczba śmigłowców szturmowych Apache, na których dostawę umowę podpisaliśmy niedawno. I nie tylko w tym sensie militarnym wewnątrz Sojuszu Północnoatlantyckiego, ale także w tym sensie politycznym – z całą pewnością można powiedzieć, że relacje pomiędzy Polską a Stanami Zjednoczonymi są najlepsze w historii.

Ale my nie zapominamy o tym w Polsce, że wśród wielu wichrów historii, kiedy często się zdarzało, że byliśmy porzucani przez naszych sojuszników i zostawiani na pastwę agresorów, w 1918 roku odzyskaliśmy niepodległość i powstało niepodległe, suwerenne państwo polskie na powrót po 123 latach między innymi dzięki temu, że Prezydent Stanów Zjednoczonych Woodrow Wilson zawarł Polskę niepodległą, suwerenną wśród swoich 14 punktów, które ogłosił w styczniu 1918 roku jako punkty na przyszłość dla Europy, w której zakończy się I wojna światowa.

I dlatego przez te już ponad sto lat my, Polacy – ja nie mówię o komunistycznych władzach Polski przez 45 lat – my, Polacy, traktujemy Stany Zjednoczone jako przyjaciela, sojusznika. I dlatego witaliśmy i witamy żołnierzy amerykańskich w Polsce z wielką serdecznością jako przyjaciół i cieszymy się, że Stany Zjednoczone tę swoją kolejną infrastrukturę militarną umieściły na naszym terytorium” – mówił Andrzej DUDA podczas uroczystego otwarcia bazy przeciwrakietowej w Redzikowie, 13 listopada 2024 r.

Rosyjski imperializm

.Na temat historii rosyjskiego imperializmu na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pisze prof. Jacek HOŁÓWKA w tekście „Imperialne marzenia Kremla„. Autor zwraca w nim uwagę, iż Rosja nie jest pierwszym imperium, które nie może pogodzić się ze zmniejszeniem swojego terytorium i wpływów.

„Ukraina należy do Rosji tylko w tym fantastycznym sensie, w jakim do Rosji należą Prusy Wschodnie, czyli obwód kaliningradzki, wszystkie etnicznie polskie tereny objęte zaborem rosyjskim w XIX wieku, a także zagrabione obszary Azji Mniejszej lub Besarabii. W takim metaforycznym sensie do Rosji należą wszystkie ziemie, które kiedykolwiek były częścią imperium rosyjskiego i które stają się jego częścią w wyobraźni najemnych kondotierów. Deklarację noworoczną popiera jedynie prosty i bezwstydny pogląd, że zagrabienie czyjejś ziemi przez Rosjan jest zawsze słuszne, ponieważ Rosja jest mocarstwem i ma nim być zawsze. Tak uważa władca Kremla i to sprawę zamyka. Natomiast ewentualna utrata posiadanych przez Rosję terenów jest zawsze niesprawiedliwa, gdyż powstaje przez dławienie rosyjskiej państwowości. Jest to objaw samowoli ludów drugorzędnych, niemających historii lub pełniących podrzędną rolę w jej przebiegu. Rosja musi zawsze zwyciężać, ponieważ wymaga tego jej odwiecznie praktykowany tryb istnienia. Nigdy nie była republiką, krajem rządzonym przez parlament lub wolę ludu. I to nie ma prawa się zmienić, ponieważ co raz stało się rosyjskie, musi na zawsze pozostać rosyjskie”.

.”Rosja nie jest pierwszym imperium, które głęboko przeżywa ograniczenie swych wpływów i posiadłości. W czasach nowożytnych to doświadczenie spotkało kolejno wszystkich kolonizatorów: Brytyjczyków, Francuzów, Belgów i Holendrów. Wytrącenie ich z roli metropolii kolonialnej raniło ich poczucie dumy, wydawało się bolesne i niesprawiedliwe. Kolonizatorzy zawsze cierpieli, pozostawiając zamorskie terytoria ich mieszkańcom. Uważali, że oddają je w ręce ludzi niepewnych i niedoświadczonych, czyli skazują je na upadek. Żadne wojsko nie lubi wycofywać się z administrowanych terenów. Gdy opuszcza pole swego działania, nagle widzi, jak jest bezużyteczne i zbędne. Widzi, że nie udało mu się zorganizować życia lokalnych społeczności, czyli dominowało jedynie dlatego, że stosowało przemoc bez żadnej racji” – pisze prof. Jacek HOŁÓWKA.

PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 18 listopada 2024