Nie dajmy się temu obłędowi. Pilnujmy Polski przed wariatami [Maciej WILK]

Ponowne przeliczenie wszystkich głosów? Zakwestionowanie wyników wyborów i powtórzenie wyborów prezydenckich? Czy rzeczywiście miało miejsce sfałszowanie wyborów? Czy są racjonalne podstawy do wstrzymania zaprzysiężenia prezydenta elekta Karola NAWROCKIEGO, który wygrał wybory blisko 370.000 różnicą głosów, co potwierdziła Państwowa Komisja Wyborcza? Odpowiada Maciej Wilk na X, w punktach, argumentując: dlaczego postulat ponownego przeliczenia wszystkich głosów to typowa ZATRUTA PIGUŁKA.
1. Po pierwsze – i najważniejsze – NIE MA TAKIEJ POTRZEBY. Anomalie w kilkunastu komisjach zostały wykryte krótko po wyborach na bazie analizy statystycznej danych PKW i skutecznie wyjaśnione. Pozostałe 99,96% komisji nie wykazuje żadnych niepokojących odchyleń od wartości oczekiwanej głosowania.
2. Skala nieprawidłowości NIE JEST większa niż we wcześniejszych wyborach. W tych wyborach ani liczba anomalii i błędów ani liczba nieważnych głosów nie odbiega od wcześniejszych wyborów. Wprost przeciwnie, pod wieloma względami jest lepiej. Np. odsetek nieważnych głosów to 0,9% względem 1,2% w 2010 r.
3. „KAŻDY GŁOS JEST WAŻNY” to tani populizm. Przy 21 milionach oddanych głosów muszą zdarzyć się pomyłki. Zadaniem PKW nie jest podanie dokładnej liczby głosów, tylko ustalenie ponad wszelką ZASADNĄ wątpliwość, kto był zwycięzcą wyborów. Tak jak w produkcji przemysłowej dopuszcza się poziom usterkowości rzędu 0.05%, tak i w wyborach pomijalny poziom błędu jest normalnym elementem procesu.
4. BRAK PODSTAWY PRAWNEJ. Nie ma systemowego mechanizmu pełnego przeliczenia „na żądanie” – Kodeks wyborczy nie przewiduje takiej procedury poza indywidualnymi protestami. Sąd Najwyższy może zażądać ponownego przeliczenia głosów w przypadku komisji, które budzą uzasadnione wątpliwości, co też uczynił.
5. Stworzenie GROŹNEGO PRECEDENSU. Nigdy wcześniej nie doszło w Polsce do ponownego przeliczenia głosów. Jeśli pójdziemy tą ścieżką – bez żadnego realnego powodu – to możemy być pewni podobnych działań w przyszłości przy każdych kolejnych wyborach.
6. ZNISZCZENIE ZAUFANIA do procesu demokratycznego. Od 36 lat uczciwość i transparentność procesu wyborczego w Polsce są wartościami niekwestionowanymi. Podważanie tego zaufania to uderzenie w sam fundament państwa demokratycznego.7
7. KOSZTY. Tegoroczne wybory kosztowały ok. PÓŁ MILIARDA ZŁOTYCH. Ponowne przeliczenie 21 mln kart – bez żadnego faktycznego uzasadnienia – wygenerowałoby koszty, przy których słynne 70 mln zł za wybory kopertowe byłoby niewielką igraszką.
8. LOGISTYKA. Kto miałby dokonać przeliczenia? Gdzie? Kiedy? W organizację wyborów zaangażowana jest przecież armia ludzi – ok. 300 000 członków komisji oraz mężów zaufania. Transparentne przygotowanie takiego procesu zajęłoby tygodnie, a może i miesiące.
9. RYZYKO FAŁSZERSTW. Jeżeli ktoś roi sobie możliwość zorganizowania systemowego fałszerstwa wyborów w 32 000 komisji to perspektywa liczenia głosów przez „zaufanych prokuratorów” nie wiadomo gdzie, powinna przyprawiać o zawrót głowy. Podatność procesu na fałszerstwa rośnie w takim scenariuszu wykładniczo. Poza tym – nawet pominąwszy ryzyko fałszerstw – kto da gwarancję, że w przypadku ponownego przeliczenia, uda się uniknąć błędów przy wprowadzaniu danych do systemu?
10. Wielotygodniowa DESTABILIZACJA PAŃSTWA. Przygotowanie i przeprowadzenie transparentnego procesu przeliczenia wszystkich głosów wymagałoby długich tygodni. Byłyby to tygodnie politycznego wrzenia, destabilizacji, protestów ulicznych. Eskalacja nastrojów mogłaby w końcu doprowadzić do wybuchu przemocy. Czy chcemy naprawdę podejmować takie ryzyko?
11. KAPITULACJA PAŃSTWA wobec urojeń wąskiej grupy osób. Państwo polskie nie może dać się sterroryzować grupie kilku polityczno-medialnych prowokatorów opętanych obsesją anty-PiS, działających wyłącznie w imię własnych urojeń i w celu ratowania własnej pozycji partyjno-politycznej po kompromitującej porażce w wyborach.
12. KOMPROMITACJA PAŃSTWA. Ponowne przeliczanie głosów w wyborach to domena takich państw jak Afganistan, Irak, Salwador, Ekwador itp. Ponowne przeliczenie głosów to podważenie zaufania do Polski na arenie międzynarodowej w kręgach politycznych, medialnych i finansowych.
Maciej Wilk/X/AJ