Rosjanie doskonale zdają sobie sprawę ze słabości Europy - Jens Stoltenberg

„Jestem dumny z tego, co zrobiliśmy. Jednak byłoby znacznie lepiej, gdybyśmy wcześniej zaczęli pomagać Ukrainie na większą skalę. Wtedy być może nawet udałoby się zapobiec inwazji, albo moglibyśmy przynajmniej znacząco utrudnić Rosji to co zrobiła” – mówił były Sekretarz Generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego Jens Stoltenberg w rozmowie z brytyjskim dziennikiem „Financial Times”. Zapytany z kolei o to, czy Rosja zdaje sobie sprawę z tego, iż kraje europejskie NATO wciąż nie mają wystarczających zdolności bojowych odpowiedział: „Tak. Oni zdają sobie z tego sprawę”.
„Inwazja na Ukrainę była możliwa do uniknięcia”
.W trakcie rozmowy przeprowadzonej przez dziennikarza portalu „Financial Times” (FT), Henriego Foy’a, Jens Stoltenberg podsumował ostatnią dekadę, kiedy przewodził Sojuszowi Północnoatlantyckiemu w okresie lat 2014-2024. Były Sekretarz Generalny NATO podczas tego wywiadu nie tylko podzielił się swoimi wspomnieniami, radami na przyszłość, ale także przedstawił listę błędów jaka została popełniona przez NATO w ostatnich latach.
„Jeśli jest coś, czego w pewien sposób żałuję to jest tym to, że powinniśmy byli dużo wcześniej zapewnić Ukrainie znacznie więcej wsparcia militarnego. Teraz widzę to znacznie wyraźniej. Myślę, że wszyscy musimy przyznać, że powinniśmy byli dać Ukrainie więcej broni nim nastąpiła inwazja. Natomiast od razu po samej inwazji powinniśmy byli im dać wysoce zaawansowaną broń. Biorę na siebie część odpowiedzialności” – powiedział Jens Stoltenberg.
Polityk dodał następnie, iż wysyłanie od samego początku dużej ilości zaawansowanego uzbrojenia nie było możliwe, gdyż niektóre państwa członkowskie Sojuszu były temu przeciwne z uwagi na obawę eskalacji wojny. „Kwestia wysyłania broni śmiercionośnej była przedmiotem gorącej dyskusji. Przed inwazją większość sojuszników była przeciwna temu pomysłowi… Bardzo obawiali się konsekwencji. Jestem dumny z tego, co zrobiliśmy. Jednak byłoby znacznie lepiej, gdybyśmy wcześniej zaczęli pomagać Ukrainie na większą skalę. Wtedy być może udałoby się nawet zapobiec inwazji, albo moglibyśmy przynajmniej znacząco utrudnić Rosji to co zrobiła” – stwierdził polityk.
„To właśnie ja naciskałem, aby te wszystkie tzw. czerwone linie, które wyznaczył Putin, były przekraczane. I w istocie przekroczyliśmy wiele z nich, a on nic nie zrobił. Rzeczywistość jest taka, że jeśli prezydent Putin będzie chciał eskalować ten konflikt za pomocą broni masowego rażenia to sam znajdzie ku temu dowolny pretekst. Jak dotąd, skutecznie zdemaskowaliśmy jego blef” – zadeklarował były Sekretarz Generalny Sojuszu Północnoaltantyckiego.
Rosja zdaje sobie sprawę z militarnej słabości Europy
.W dalszej części rozmowy „FT” z byłym Sekretarzem Generalnym NATO pojawiła się kwestia relacji pomiędzy Sojuszem Północnoatlantyckim, a Stanami Zjednoczonymi w okresie prezydentury Donalda Trumpa w latach 2017-2021. „Nie lubię słowa «zarządzać». Pierwszą rzeczą, którą postanowiłem, gdy mój zespół jadł śniadanie w mojej rezydencji po wynikach wyborów (prezydenckich w USA jesienią 2016 roku – przyp. red.) było to, że nie możemy żartować. Stwierdziłem, że powinniśmy okazywać szacunek prezydentowi Stanów Zjednoczonych, niezależnie od tego, jak bardzo się z nim nie zgadzamy” – mówił Jens Stoltenberg.
Następnie odnosząc się do kwestii zapowiedzi Donalda Trumpa z początku jego prezydentury, gdy w lipcu 2018 podczas szczytu NATO w Brukseli 45 prezydent USA stwierdził, iż Stany Zjednoczone będą mogły opuścić Sojusz Północnoatlantycki, jeśli pozostałe państwa członkowskie nie zwiększą swoich wydatków na obronność oraz jeśli nie będą płaciły więcej Waszyngtonowi za ochronę, były Sekretarz Generalny NATO zwrócił uwagę, iż sprawa ta wzbudziła pewien ferment wewnątrz Sojuszu. Chociaż Jens Stoltenberg nie zgadzał się z taką metodą podnoszenia tego problemu, to jednocześnie za sprawę zdecydowanie konieczną uznał przeznaczania większych środków na obronność w całym NATO.
„Pamiętam, że niektórzy sojusznicy uważali, że powinniśmy się po prostu poddać, nie angażować i próbować ukrywać się przez cztery lata (prezydentury Donalda Trumpa – przyp. red.). Niektórzy proponowali nawet, by nie organizować szczytów NATO. Postanowiłem zrobić coś przeciwnego: zaangażować się… Niezależnie od tego, czy prawdopodobieństwo rozpadu NATO pod rządami Trumpa wynosiło 10 proc., czy 90 proc. nie zmieniło to tego, co wiedzieliśmy, iż musimy zrobić” – dowodzi były szef NATO.
Zdaniem portalu „Financial Times”, groźba rzucona przez Donalda Trumpa w trakcie szczytu NATO w Brukseli nie została zrealizowana za sprawą zręcznej dyplomacji, kiedy to pozostałe kraje członkowskie Sojuszu złożyły obietnicę zwiększenia wydatków wojskowych do 2 proc. PKB. Wkrótce wymóg ten spełniły cztery państwa Sojuszu, wśród których od 2020 r. znajdowała się Polska. Od 2024 r. 23 z 32 krajów członkowskich NATO wydaje 2 proc. PKB na obronność.
Jak stwierdził Jens Stoltenberg chociaż powinniśmy z tego faktu się cieszyć, to jest w nim przy tym pewien haczyk. „To dobra wiadomość. Zła wiadomość jest taka, że to nie wystarczy”. Polityk zaznaczył, iż kraje europejskie wciąż mają zbyt mało broni, zbyt nikły potencjał militarny i zbyt małą liczbę żołnierzy pozostających w pełnej gotowości. „Wiemy, że jesteśmy za Rosjanami. Nie mogę dokładnie powiedzieć, ile to będzie kosztować, ale z całą pewnością mogę powiedzieć, że jeśli sojusznicy zamierzają osiągnąć obiecane zdolności wojskowe, to będzie to kosztowało znacznie więcej niż 2 proc. – niezależnie od tego, czy to będzie 2,5 proc., czy 3 proc.” – oświadczył Jens Stoltenberg. Zapytany o to, czy Rosja zdaje sobie sprawę z tego, iż kraje europejskie NATO wciąż nie mają wystarczających zdolności bojowych odpowiedział: „Tak. Oni zdają sobie z tego sprawę”.
„Porażka w Afganistanie to dla mnie sprawa osobista”
.W wywiadzie poruszona została także kwestia całkowitego wycofania wojsk amerykańskich z Afganistanu, która to została przeprowadzona w dniach od 14 do 30 sierpnia 2021 roku. USA wraz z koalicjantami z Sojuszu Północnoatlantyckiego ewakuowały wówczas blisko 130 tys. osób. Była to największa operacja powietrznej ewakuacji w historii USA, która trwała w summie 17 dni. Pomimo tego wydarzenie to nadszarpnęło reputację Sojuszu, gdyż Talibowie błyskawicznie obalili rządy Afgańskiej Republiki Islamskiej i przejęli pełnię władzy, a sama ewakuacja z uwagi na tempo przejmowania kolejnych afgańskich prowincji przez Talibów była przeprowadzona chaotycznie. W sieci szeroko rozchodziły się wtedy nagrania ukazujące cywilów, którzy spadali z samolotów po ich wystartowaniu – przyczepiali się oni do samolotów transportowych, gdyż we wnętrzu maszyn lotniczych brakowało wolnych miejsc.
„To sprawa osobista, ponieważ spotkałem tak wiele afgańskich kobiet – parlamentarzystek, dziennikarek – które błagały nas, abyśmy pozostali. Odpowiadałem im wtedy: «Nasze wyjście z Afganistanu jest uzależnione od spełnienia określonych warunków. Wyjdziemy z niego dopiero, gdy będziemy pewni, że Afgańczycy są w stanie sami bronić swojego państwa i gdy będzie w stanie zapewnić, iż Talibowie już nie wrócą do władzy»” – mówił polityk. Prowadzący rozmowę dziennikarz „Financial Times” Henry Foy zwrócił uwagę, iż obietnica złożona afgańskim sojusznikom NATO została niedotrzymana. „Tak. Taka jest rzeczywistość” – przyznał z grymasem Jens Stoltenberg.
Jens Stoltenberg – kim jest były Sekretarz Generalny NATO?
.Jens Stoltenberg urodził się w 1959 r. w rodzinie, która wchodziła w skład elity politycznej Norwegii. Jego ojciec, Thorvald Stoltenberg, był jednym z najważniejszych członków norweskiej Partii Pracy, która przez dekady dominowała w systemie politycznym tego skandynawskiego kraju. Thorvald pełnił funkcję ministra obrony Norwegii w okresie lat 1979-1981, a także ministra spraw zagranicznych Norwegii w latach 1987–1989 oraz 1990–1993 w dwóch rządach Partii Pracy. Z kolei Jens na przełomie lat 70. i 80. odbywał obowiązkową służbę wojskową.
Przyszły Sekretarz Generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego w latach 2014-2024 dorastał w otoczeniu polityki i władzy. Kiedyś do jego rodzinnego domu na śniadanie przyszedł południowoafrykański polityk Nelson Mandela, który zasłynął jako jeden z przywódców ruchu przeciw apartheidowi i pierwszy czarnoskóry prezydent RPA.
Będąc młodzieńcem sympatyzował z lewicą i był nawet energicznym działaczem socjalistycznym o silnie antyamerykańskim nastawieniu. Istotny wpływ na kształtowanie się jego światopogląd w tamtym czasie miała jego starsza siostra Camilla, która była szefową marksistowsko-leninowskiej „Czerwonej Młodzieży”. Stoltenberg zmienił swoje podejście do Stanów Zjednoczonych na początku lat 2000. – ewolucja jego spojrzenia na relacje transatlantyckie Europy z USA ostatecznie zaprowadziła go na proamerykańskie pozycje. Od tej pory polityk ten dostrzega kluczowe znaczenie współpracy amerykańsko-europejskiej dla utrzymania bezpieczeństwa na kontynencie europejskim.
Zdecydowanie lewicowe poglądy Stoltenberga uległy złagodnieniu, kiedy w wieku 26 lat w 1985 r. został wybrany na lidera Ligi Młodzieży Robotniczej (AUF), będącej młodzieżówką norweskiej Partii Pracy. Jego kariera polityczna już wówczas nabrała rozpędu. Osiem lat później, w latach 1993-1996, pełnił funkcję ministra energii i przemysłu, a następnie w latach 1996-1997 ministra finansów.
W 2000 r. w wieku 41 lat został premierem Norwegii, co sprawiło, iż stał się najmłodszą osobą, która objęła ten urząd w historii tego skandynawskiego państwa. Pierwszy, krótki okres kiedy był prezesem rady ministrów był naznaczony liberalnymi reformami społeczno-gospodarczymi – prywatyzacji uległ wówczas chociażby szereg norweskich przedsiębiorstw państwowych. „Jeśli oceniać to według typowych standardów politycznych, była to totalna katastrofa. Ale pod względem tego, co udało nam się zrobić, był to duży sukces” – wspomina swoją pierwszą kadencję Jens Stoltenberg. Funkcję premiera Norwegii sprawował następnie 2005-2013.
Oś Pekin-Moskwa
.Na temat pogłębiającej się strategicznej współpracy pomiędzy Moskwą a Pekinem na łamach “Wszystko co Najważniejsze” pisze Jens STOLTENBERG w tekście “Wojna na Ukrainie wyszła daleko poza kryzys w Europie“. Zdaniem obecnego sekretarza generalnego NATO w niedalekiej przyszłości Azji Północno-Wschodniej grozi wybuch podobnego konfliktu, co wojna na Ukrainie.
“To, co dziś dzieje się w Europie, jutro może stać się w Azji Wschodniej. Chiny nie są przeciwnikiem NATO. Ale ich rosnąca asertywność i polityka przymusu mają swoje konsekwencje. Pekin znacząco rozbudowuje swoje siły wojskowe, w tym broń jądrową – bez żadnej przejrzystości. Próbuje przejąć kontrolę nad Morzem Południowochińskim i grozi Tajwanowi. Próbuje przejąć kontrolę nad infrastrukturą krytyczną w krajach NATO. Represjonuje własnych obywateli za pomocą zaawansowanej technologii i pomaga w rozpowszechnianiu rosyjskiej dezinformacji na temat NATO i wojny na Ukrainie”.
.”Moskwa i Pekin pogłębiają swoje strategiczne partnerstwo. Oba kraje przeprowadzają wspólne ćwiczenia. Prowadzą wspólne patrole morskie i powietrzne. Zacieśnia się też ich współpraca gospodarcza. Chiny nie potępiły inwazji Rosji na Ukrainę. Rok temu, po raz pierwszy w historii, Chiny poparły żądanie Rosji, by NATO zamknęło swoje drzwi dla nowych członków. Ale drzwi NATO pozostają otwarte. Wkrótce do Sojuszu dołączą dwa nowe kraje – Finlandia i Szwecja. To potężny komunikat” – pisze Jens STOLTENBERG.
Oprac. Marcin Jarzębski