Porsche, BMW, Volkswagen wzbogaciły się dzięki II wojnie światowej - David de Jong
Inspiracją do napisania tej książki była chęć odkrycia prawdy o największych niemieckich dynastiach przedsiębiorców, właścicielach takich marek jak BMW, Porsche, Dr Oetker czy Allianz, żeby wymienić tylko kilka przykładów – przyznał autor „Nazistowskich miliarderów”, holenderski dziennikarz David de Jong.
Porsche, BMW, Volkswagen wybielają własną historię – David de Jong
.”Prawda była fałszowana. Potomkowie celebrowali osiągnięcia biznesowe swoich ojców czy dziadków, zupełnie pomijając ich zbrodnie wojenne czy przynależność do partii nazistowskiej NSDAP lub SS. Przejawami tego oszustwa są tworzone przez nich fundacje charytatywne, finansowe wsparcie uniwersytetów, fundowanie różnego rodzaju nagród i stypendiów. Generalnie takie wybielanie historii było powodem, dla którego zdecydowałem się opisać to w książce” – wyjaśnił de Jong. Zbieranie materiałów trwało cztery lata. David de Jong, pracujący w redakcji Bloomberg News w Nowym Jorku, w październiku 2017 roku przeniósł się do Berlina, aby mieć lepszy dostęp do niemieckich i europejskich archiwów. „Źródłami informacji było też wiele biografii, pamiętników, opracowań” – stwierdził autor, przyznając, że w trakcie zbierania materiałów dwie rzeczy zaskoczyły go najbardziej.
Masowe wykorzystywanie przymusowych pracowników
.”Pierwsze zaskoczenie to fakt, jak głęboko i aktywnie rodziny były zaangażowane w działania nazistów, w jakim stopniu zyskiwały dzięki temu finansowo – czy to produkując masowo broń, czy to pozbawiając żydowskich przedsiębiorców ich biznesów na terenie całej Europy, okupowanej przez Niemcy. Do tego dochodziło masowe wykorzystywanie przymusowych pracowników w swoich zakładach” – zauważył de Jong. „W dodatku nie dostrzegłem nawet śladu wyrzutów sumienia ze strony patriarchów, którzy decydowali się na popełnienie przestępstw. Interesował ich wyłącznie zysk” – podkreślił. Drugą budzącą zaskoczenie rzeczą był „kompletny brak refleksji” ze strony żyjących współcześnie potomków, spadkobierców takich firm jak Porsche, BMW czy Volkswagen, w obliczu zbrodni popełnianych przez ich ojców czy dziadków. „Zamiast wziąć odpowiedzialność za przeszłość, prowadzą politykę aktywnego tuszowania zbrodni” – stwierdził de Jong.
„Kompletni oportuniści zainteresowani wyłącznie bogaceniem się”
.”Najbardziej szokującą rzeczą jest zatem postawa rodzin – w czasach III Rzeszy, w trakcie wojny oraz współcześnie” – przyznał autor. Jak zauważył, większość bohaterów jego książki nie podążała za nazistami z powodów ideologicznych. „Byli oni kompletnymi oportunistami, zainteresowanymi wyłącznie rozbudowywaniem swoich biznesowych imperiów bez względu na koszty – nawet jeśli kosztem tym miało być ludzkie życie, pozbawianie ludzi środków do życia oraz godności. Oczywiście zbrodnie same w sobie były szokujące. Ale najbardziej szokujące było ich zaangażowanie, któremu towarzyszył kompletny brak wyrzutów sumienia. Tak samo postępują ich spadkobiercy. Współcześnie chyba właśnie to szokuje najbardziej” – stwierdził de Jong.
W czasie II wojny światowej nawet 12-20 mln osób z terenu prawie całej Europy zostało przetransportowanych do Niemiec, gdzie w fabrykach czy kopalniach zmuszano ich do niewolniczej pracy. „Ponadto mieliśmy do czynienia z kulminacją w formie Holokaustu oraz masowym wywłaszczaniem, rabowaniem, pozbawianiem majątków żydowskich rodzin w Europie. To dotyczyło nie tylko Żydów, i miało miejsce między innymi w mojej rodzinnej Holandii oraz tutaj – na terenie Polski” – dodał autor.
„Nazistowscy miliarderzy”
.Książka „Nazistowscy miliarderzy” ukazała się na polskim rynku w kwietniu bieżącego roku. Na świecie wydano ją do tej pory w 12 różnych przekładach, łącznie z najnowszą, ukraińską edycją. Oprócz tego kolejnych 8-9 wydań jest w przygotowaniu. Książka ta budzi w różnych krajach, takich jak USA czy Wielka Brytania, dyskusje z odmiennych powodów – przyznał autor. W Niemczech do tej pory ukazały się aż trzy wydania, z czego jedno zostało dofinansowane przez niemiecki rząd, aby książka stała się bardziej dostępna dla czytelników.
„Także w Polsce książka wywołuje spore zainteresowanie i dyskusje. Tutaj nacisk bardziej kładziony był na kwestię zadośćuczynienia polskich strat przez Niemcy, które nigdy nie nastąpiło” – podkreślił dziennikarz. De Jong przyznał, że nie planuje stworzenia kolejnej części „Nazistowskich miliarderów”. Obecnie pracuje jako korespondent na Bliskim Wschodzie. Jednak, jak powiadomił, od marca prowadzi dziennikarskie śledztwo w związku z kolejną z niemieckich rodzin, która zbudowała swój majątek dzięki współpracy z nazistami. „Tym razem będzie to raczej duży artykuł, jako rozwiniecie książki. Ale napisania drugiej części nie planuję” – podkreślił de Jong.
Niemieckie samozadowolenie
.Na temat braku odpowiedniego rozliczenie sią Niemiec z własną historią w okresie II wojny światowej, na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze Karol NAWROCKI w tekście „Niemieckie wyparcie„.
„Ta dominująca sprowadza się do tezy: nie mamy sobie nic do zarzucenia. Ponad dwie trzecie (68 proc.) naszych zachodnich sąsiadów jest przekonanych, że „Niemcy bardzo dobrze przepracowały swoją nazistowską przeszłość i mogą służyć innym krajom jako wzór” – dowodzi sondaż tygodnika „Die Zeit” z 2020 r. To bardzo wygodne podejście, ale ma ono niewiele wspólnego z prawdą”.
„Prawda jest taka, że Niemcy tylko w małym stopniu rozliczyli się z II wojny światowej. Powojenna denazyfikacja okazała się tak płytka, że jeszcze w latach 60. administracja RFN była przesiąknięta byłymi członkami NSDAP, a nawet oficerami SS. Koncerny, które za Hitlera wzbogaciły się na pracy niewolniczej, w czasach „cudu gospodarczego” mogły dalej pomnażać swoje majątki. Zbrodniarze wojenni tylko wyjątkowo trafiali w RFN lub w NRD na ławę oskarżonych. Dość powiedzieć, że niemieckie sądy skazały zaledwie dwóch komendantów obozów koncentracyjnych lub śmierci: Paula Wernera Hoppego ze Stutthofu i Franza Stangla z Sobiboru/Treblinki. Niewspółmiernie mała była też odpowiedzialność finansowa Niemiec za ogrom wojennych krzywd i zniszczeń. O reparacjach wojennych dla Polski rząd w Berlinie w ogóle nie chce dziś rozmawiać. Woli ograniczać się do deklaracji o „moralnej odpowiedzialności”, tak chętnie powtarzanych przy okazji kolejnych rocznic”.
.„Z moralną odpowiedzialnością też jednak jest nie najlepiej. Grubo ponad połowa (58 proc.) uczestników wspomnianego sondażu „Die Zeit” podpisuje się pod skandaliczną tezą, że „Niemcy nie ponoszą większej odpowiedzialności za narodowy socjalizm, za dyktaturę, za wojny i zbrodnie niż inne kraje”. Ledwie 3 proc. przyznaje się do tego, że ich własna rodzina należała do zwolenników nazizmu. A przypomnijmy, że w lipcu 1932 r. NSDAP dostała w całkowicie wolnych wyborach do Reichstagu ponad 37 proc. głosów. W sumie w latach 1925–1945 do nazistowskiej partii wstąpiło ok. 10 mln osób. Prawie dwa razy tyle przewinęło się przez Wehrmacht. Książka Mein Kampf – rasistowski manifest Adolfa Hitlera – do 1944 r. osiągnęła nakład prawie 11 mln egzemplarzy” – pisze Karol NAWROCKI.
PAP/Marzena Szulc/WszystkoCoNajważniejsze/MJ