Posiedzenie Rady Nordyckiej z udziałem szefa NATO
W Oslo rozpoczęło się we wtorek posiedzenie Rady Nordyckiej (Norwegii, Szwecji, Islandii, Finlandii oraz Danii) z udziałem sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga. Omówiona zostanie kwestia znaczenia Sojuszu Północnoatlantyckiego dla współpracy nordyckiej.
Posiedzenie Rady Nordyckiej
.Tematem jubileuszowej 75. sesji organizacji jest „NATO oraz kraje nordyckie w nowej rzeczywistości polityki bezpieczeństwa”.
„Region nordycki jest silnie naznaczony rosyjską wojną na Ukrainie, a nasza współpraca w dziedzinie obronności ma fundamentalne znaczenie dla bezpieczeństwa tej części Europy. Chcemy omówić ze Stoltenbergiem, co oznacza obecność wszystkich państw nordyckich w NATO dla współpracy nordyckiej” – podkreślił przewodniczący Rady Nordyckiej Jorodd Asphjell.
Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę do NATO dołączyła Finlandia, w trakcie procesu akcesji jako ostatni kraj regionu jest Szwecja.
Polityka obronna
.W pierwszej dekadzie XXI wieku polityka obronna oraz bezpieczeństwa stawała się coraz ważniejsza we współpracy nordyckiej, choć przez dziesięciolecia Rada Nordycka nie zajmowała się tymi kwestiami. Kraje nordyckie od 2009 roku współpracują w ramach Nordefco (Nordic Defence Cooperation).
Sesja Rady Nordyckiej potrwa do 2 listopada. Przewidziano również bilateralne spotkania między premierami pięciu państw nordyckich. Szefowie rządów zostaną ponadto podjęci obiadem przez norweską parę królewską w Pałacu Królewskim w Oslo.
Szczyt NATO w Wilnie
.O szczycie NATO, który odbył się trzy miesiące wcześniej (w lipcu 2023 roku), Edward LUCAS pisze tak: „podczas spotkania przywódców NATO w stolicy Litwy nastrój optymistyczny nie dziwi. Sojusz nie jest już „w stanie śmierci klinicznej” (prezydent Francji Emmanuel Macron, 2019) lub „przestarzały” (prezydent Donald Trump, 2016), a jego ćwiczenia wojskowe nie są „wymachiwaniem szabelką” (ówczesny minister spraw zagranicznych, a obecnie prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier, 2016). Na szczycie w Wilnie zostaną powzięte nowe plany obronne. Budżety wojskowe rosną. Krótko mówiąc, NATO wraca do gry. Kelner, jeszcze jedną butelkę szampana proszę!”
„Ten barwny obrazek kryje jednak niewygodne prawdy. Być może NATO radzi sobie znakomicie wedle własnych standardów, lecz już nie wedle standardów świata zewnętrznego, które są nie tylko o wiele surowsze, ale przede wszystkim rzeczywiście istotne” – dodaje Edward Lucas.
„W ciągu ostatnich trzech dekad duże kraje zachodnie zarządzające NATO niezmiennie bagatelizowały zagrożenie ze strony Rosji. Nie udało im się odstraszyć Kremla przed rozpoczęciem wojny w 2014 roku ani przed inwazją na pełną skalę w lutym 2022 roku. W ciągu ostatnich 500 dni nie zapewniły Ukrainie broni w ilości i jakości niezbędnej do zwycięstwa. Kolosalne ludzkie, finansowe i środowiskowe koszty tego faktu są haniebne. To prawda, Ukraina nie jest członkiem Sojuszu. Ale czyja to wina? Kulawa dyplomacja na szczycie w Bukareszcie w 2008 roku, za którą nikt publicznie nie przeprosił, zepchnęła Ukrainę i Gruzję do strefy zagrożenia. Choć przystąpienie do Sojuszu niekoniecznie uczyniłoby ich sytuację bezpieczniejszą” – wyjaśnia Edward Lucas.
PAP/Daniel Zyśk/WszystkocoNajważniejsze/AB