„Powiedzieli nam, że na Ukrainie będziemy mogli robić to, za co dostaliśmy wyroki”
Podczas rekrutacji na wojnę z Ukrainą powiedziano nam, że na froncie będziemy mogli robić to samo, za co otrzymaliśmy wyroki pozbawienia wolności; usłyszeliśmy też, że przeżyje co najwyżej 20-30 proc. spośród nas – ujawnił podczas przesłuchania rosyjski jeniec Michaił Pawłow, były więzień zwerbowany w zakładzie karnym do służby w batalionach karnych Sztorm-Z.
Były więzień opowiada jak rząd rosyjski werbuje kryminalistów do armii
.”Spędziłem w kolonii karnej cztery lata i dwa miesiące. Gdy zaczęła się wojna (w lutym 2022 roku) odwiedziła nas (najemnicza) Grupa Wagnera, w tym sam (jej ówczesny szef) Jewgienij Prigożyn. Oni zorganizowali wtedy prawdziwe przedstawienie. Przylecieli czarnym śmigłowcem Mi-8, wylądowali tuż obok więzienia i przyjechali (do nas) samochodami, z bronią. Wszystkim pracownikom (więzienia) odebrali telefony, wyłączyli wszystkie kamery, rejestratory. Powyłączali wszystko” – relacjonował Pawłow w nagraniu, udostępnionym w niedzielę wieczorem na platformie X przez Antona Heraszczenkę, doradcę szefa MSW Ukrainy (https://tinyurl.com/38cnasb9).
Były żołnierz i były więzień powiadomił, że osobom zwerbowanym na wojnę w zakładach karnych obiecywano ułaskawienie i miesięczne wynagrodzenie w wysokości około 200-300 tys. rubli, czyli około 8-13 tys. zł. Uprzedzono ich jednak, że trafią do oddziałów szturmowych, w których mają niewielkie szanse na przeżycie.
„Potrzebni im byli ludzie skazani za rozboje, mordercy. Można uznać, że (chodziło o) najbardziej utalentowanych kryminalistów. (…) Naprawdę powiedzieli nam, że będziemy mogli robić wszystko to, za co trafiliśmy do więzienia. Serio, nie żartuję” – dodał rosyjski jeniec.
Bataliony karne Sztorm-Z
.Jednostki Sztorm-Z, czyli grupy wielkości kompanii, zostały po raz pierwszy rozmieszczone na froncie prawdopodobnie w 2022 roku. Rosyjskie dowództwo początkowo postrzegało je jako stosunkowo elitarne formacje, które mogłyby przejąć inicjatywę taktyczną. Jednak co najmniej od wiosny 2023 roku Sztorm-Z faktycznie stały się batalionami karnymi, obsadzanymi skazańcami oraz żołnierzami regularnej armii, którym postawiono zarzuty dyscyplinarne – zauważyło w drugiej połowie października brytyjskie ministerstwo obrony.
W wojskach rosyjskich uczestniczących w inwazji na Ukrainę, w tym w jednostkach Sztorm-Z, istnieje system łapówek, za które wojskowi mogą kupić urlop, rotację, czy przeniesienie do szpitala. Za uznanie za rannego i hospitalizację trzeba zapłacić do 50 tys. dolarów – informował pod koniec listopada rosyjski niezależny portal Nowaja Gazieta Jewropa.
Na skutek wojny Rosja stała się nie tylko biedniejsza. Stała się też bardziej represyjna
.Werbowanie kryminalistów, o którym opowiadał były więzień i członek rosyjskich batalionów karnych jest tylko jednym z przykładów tego, jak państwo Putina pogrąża się w kryzysie, a rząd chwyta się wszystkiego, co może go uchronić od porażki. Dyktator nie stroni nawet od amnestia dla morderców i innych skazanych. Nigel GOULD-DAVIES, analityk International Institute for Strategic Studies specjalizujący się w tematyce rosyjskiej pisze na łamach Wszystko co Najważniejsza o tym, jak społeczeństwo Rosji jest na różne sposoby zastraszane i korumpowane.
Autor przypomina, że przed wojną reżim miał jasne autorytarne porozumienie z ludnością: nie mieszajcie się do polityki, a państwo zostawi was w spokoju. Mimo trwającego od dekady spadku realnych dochodów dla większości Rosjan była to atrakcyjna propozycja, zwłaszcza że represje stawały się coraz bardziej dotkliwe.
„Wojna spowodowała jeszcze większy ucisk. Polityka opozycyjna i niezależne media zostały zdelegalizowane. Według nowych przepisów za choćby wspomnienie o „wojnie” grozi 15 lat więzienia. Nasiliła się cenzura i inwigilacja internetu, pojawiło się też oprogramowanie do wykrywania autorów anonimowych wpisów. Jednak największa zmiana nie dotyczy stopnia, lecz rodzaju represji – reżim stara się teraz nie tyle zniechęcić ludzi do podejmowania działań politycznych, ile zachęcić ich do popierania wojny. Owo żądanie aktywnego wsparcia, a nie tylko przyzwolenia oznacza zasadnicze przejście od rządów autorytarnych do totalitarnych. Państwowe media i Kościół prawosławny serwują teraz zjadliwą i histeryczną propagandę wojenną. Propaganda ta jest wprowadzana do szkół, uniwersytetów i administracji. Społeczeństwo rosyjskie jest militaryzowane” – dodaje ekspert.
Jednak mimo publicznych (czasem jaskrawo pokazowych) wyrazów poparcia autor zaznacza, że niewiele jest oznak prawdziwego masowego entuzjazmu dla wojny. Nasilenie represji sugeruje, że Kreml nie wierzy w akceptację wojny przez społeczeństwo. Reżim rozpoczął „częściową mobilizację” ponad 300 tys. poborowych dopiero we wrześniu 2022 roku. Werbuje także w zakładach karnych, o czym opowiadał były więzień mediom ukraińskim. Według sondaży Kremla większość społeczeństwa opowiada się obecnie za rozmowami pokojowymi.
„Nie ma jeszcze oznak że system do kryzysu, ale napięcia, z którymi Rosja się boryka, będą się nasilać: – pisze Nigel GOULD-DAVIES
Opinia elit ma jednak w Rosji większe znaczenie niż poglądy ludności. Reżim potrzebuje elit do pełnienia podstawowych funkcji; są one również w stanie lepiej chronić interesy władzy. Przedwojenny układ gwarantował posłuszeństwo elit w zamian za względne bogactwo i bezpieczeństwo, w tym możliwość podróżowania i wysyłania swoich pieniędzy i rodzin na Zachód.
Jednak wojna łamie tę umowę, podporządkowując stabilność i dobrobyt geopolitycznej obsesji. Im bardziej gospodarka przesuwa się w kierunku działań wojennych, tym większą kontrolę sprawuje nad nią państwo, wywierając presję na przedsiębiorstwa, by wytwarzały produkty na potrzeby działań wojennych i wspierały te działania finansowo. Sankcje szkodzą wzrostowi gospodarczemu, zakłócają łańcuchy dostaw i odcinają elity od Zachodu. Krajowe środowisko biznesowe staje się nieprzewidywalne i brutalne. Przestępczość z użyciem broni wzrosła o 30 proc.
Niektóre elity, zwłaszcza siłowicy, zinternalizowały uzasadnienie Putina dla inwazji. W celu rozwoju swojej kariery politycy wyrażają „pokazowe” poparcie, np. poprzez wizyty na linii frontu. Jednak duża część elit od początku nie była zadowolona z wojny, choć nadal pracuje dla systemu, który ją rozpoczął. Lepiej poinformowani i mniej podatni na propagandę niż ogół społeczeństwa, ale także poddani rosnącej inwigilacji robią to ze strachu, a w niektórych przypadkach z przekonania, że służą ludziom, a nie reżimowi.
„Ponieważ reżim bardziej obawia się porażki na Ukrainie niż niestabilności wewnętrznej, będzie kontynuował wojnę, żądając od swoich obywateli coraz więcej i oferując im coraz mniej. Aby jednak uniknąć sprowokowania niebezpiecznej, negatywnej reakcji społeczeństwa, Kreml będzie w miarę możliwości kalibrował mobilizację zasobów, przyzwyczajając ludność do wojny i przygotowując grunt pod dalszą eskalację” – pisze autor.
Na skutek wojny Rosja stała się też bardziej represyjna, inwigilująca, skryta i odizolowana od Zachodu. Stała się biedniejsza. We wszystkich tych aspektach coraz bardziej przypomina Związek Radziecki.