Powstanie Warszawskie nie było bezsensownym zrywem – twierdzi Robert Kostro, dyrektor Muzeum Historii Polski
„Czyniąc rozrachunki dotyczące Powstania Warszawskiego powinniśmy uzmysłowić sobie, że położenie, w którym znaleźli się dowódcy Armii Krajowej, było sytuacją niczym z greckiej tragedii” – mówi Robert Kostro, dyrektor Muzeum Historii Polski, w rozmowie z „Wszystko co Najważniejsze”.
Robert Kostro o znaczeniu Powstania Warszawskiego
.Robert Kostro, dyrektor Muzeum Historii Polski, udzielił „Wszystko co Najważniejsze” wywiadu na temat znaczenia Powstania Warszawskiego. Jak zaznaczył, „Powstanie Warszawskie zakończyło się tragicznie. Tysiące ludzi straciło życie, miasto zostało zrównane z ziemią. Co roku 1 sierpnia w Polsce odżywa dyskusja na temat tego, czy powstanie miało sens. Powinniśmy w tym kontekście zwrócić uwagę na kilka istotnych kwestii”.
Jak twierdzi dyrektor Muzeum Historii Polski, „warto postawić sobie pytanie, czy uważamy wolność i niepodległość za wartości. Jeśli odpowiemy twierdząco, oznacza to, że nie możemy zapomnieć o ludziach, którzy o te wartości walczyli, niezależnie od tego, czy udało im się osiągnąć cel”.
Zdaniem Roberta Kostro „powinniśmy też pamiętać, że ci, którzy walczyli w Powstaniu Warszawskim, a także ci, którzy podejmowali decyzje o jego wszczęciu, nie wiedzieli, jaki będzie ostateczny skutek ich postępowania. Z perspektywy czasu – znając post factum konsekwencje określonych czynów – często uważamy pewne rzeczy za oczywistości, zapominając, że dysponujemy wiedzą, której nie mieli aktorzy przeszłych wydarzeń. Dziś wiemy, jak postąpił Stalin, jakie stanowisko wobec powstania zajęły mocarstwa zachodnie, ale w sierpniu 1944 roku, kiedy zapadała decyzja o rozpoczęciu zrywu niepodległościowego, wiedza o przyszłości nie była przecież dostępna”.
Dyrektor Muzeum Historii Polski podkreśla, że „dowódcy Armii Krajowej mieli prawo, a nawet obowiązek działać wedle swego rozeznania. Wedle reguł sztuki wojennej Sowieci powinni chcieć wykorzystać militarnie akcję AK, zwłaszcza że przez cały czas wzywali polskie podziemie do podjęcia walki zbrojnej z Niemcami, propaganda komunistyczna nawet czyniła zarzut Armii Krajowej, że stoi z bronią u nogi. Mimo złych doświadczeń z bolszewicką Rosją, niewielu wyobrażało sobie, że sowiecki przywódca postąpi tak cynicznie, że pozwoli wykrwawić się walczącej Warszawie. A poza tym wierzono w siłę zachodnich sojuszników, którzy mogliby wspierać powstanie bezpośrednio lub naciskając na Moskwę. Mało kto zdawał sobie wówczas sprawę z tego, jak silną pozycję miał Stalin w relacjach z Churchillem i Rooseveltem i jaki może mieć to wpływ na ich decyzje. Nie bez znaczenia jest również fakt, że osoby, które sprawowały ważne funkcje w Armii Krajowej i Polskich Siłach Zbrojnych, miały doświadczenie zebrane podczas I wojny światowej. Wówczas – na podobnym, schyłkowym etapie wojny, w listopadzie 1918 roku, po klęskach na zachodzie – Niemcy byli zdemoralizowani i nie mieli już ochoty walczyć. Generałowie często odtwarzają te schematy, które w przeszłości się sprawdziły. Na osłabienie niemieckiego morale liczyła również AK”.
Czy Powstania Warszawskiego można było uniknąć?
.Robert Kostro pytany o to, czy decyzja o wybuchu Powstania Warszawskiego była słuszna, zaznaczył, że zastanawiając się nad tą kwestią, nie sposób zapomnieć o polskiej tradycji niepodległościowej i specyficznie polskim stosunku do wolności.
„Biorąc pod uwagę tradycję trwającą od czasów konfederacji barskiej, przekazywaną z pokolenia na pokolenie, podtrzymywaną przez kolejne powstania narodowe, można zaryzykować tezę, że Powstania Warszawskiego nie dało się uniknąć. Sądzę, że powstanie musiało się wydarzyć, pytanie tylko, czy nie mogło rozpocząć się w innym momencie – nieco później?” – mówi Robert Kostro.
„Czynnikiem wyjątkowo ważnym, o którym także powinniśmy pamiętać, jest fakt, że tak rozbudowane struktury jakimi dysponowała Armia Krajowa, nie mogły pozostać niewykorzystane. Były jak strzelba zawieszona w pierwszym akcie, która musi w pewnym momencie wypalić. Przypadek Powstania Warszawskiego nie jest odosobniony. Podobna sytuacja miała miejsce także podczas Powstania Styczniowego, którego wybuch nie był spontaniczny. Wpierw zaistniały podziemne struktury, organizowane od około 1861 roku. Trudno sobie wyobrazić, szczególnie mając na względzie aspekt psychologiczny, że w momencie krytycznym – gdy należy zdecydować, czy idziemy w lewo, czy w prawo – cała konspiracja rezygnuje z celu, do którego została powołana i nie decyduje się na wszczęcie zbrojnego powstania” – twierdzi dyrektor Muzeum Historii Polski.
Sytuacja niczym z greckiej tragedii
.Zdaniem Roberta Kostro „czyniąc rozrachunki dotyczące Powstania Warszawskiego powinniśmy uzmysłowić sobie, że położenie, w którym znaleźli się dowódcy Armii Krajowej, było sytuacją niczym z greckiej tragedii. Niezależnie od tego, jaką decyzję by wówczas podjęli, byliby ocenieni krytycznie. Krytykuje się ich za powstanie, ale gdyby nie zdecydowali się na walkę, zastanawialibyśmy się zapewne dzisiaj, dlaczego nie spróbowali. Pytalibyśmy: Dlaczego Polskie Państwo Podziemne, dysponujące setkami tysięcy ludzi, nie podjęło walki?”
„Każdy ma prawo do swojego zdania na temat tego, czy wybuch powstania był dobrą decyzją. Niezależnie od tego jednak, jak oceniamy samą decyzję dowództwa Armii Krajowej, powstańcom warszawskim należy się cześć i szacunek za ich odwagę i gotowość do poświęceń za Ojczyznę, a to na szczęście rzadko jest kwestionowane” – podkreśla dyrektor Muzeum Historii Polski.
Oprac. Patryk Palka