Premierzy Polski i Francji w kwestii imigracji brzmią niczym Nigel Farage - „Daily Telegraph”

Premierzy Polski i Francji

Powrót do krajowej polityki sprawił, że były szef Rady Europejskiej Donald Tusk i były główny negocjator UE ds. brexitu Michel Barnier, obecnie premierzy Polski i Francji, zmienili ton i w kwestii imigracji brzmią jak naczelny orędownik brexitu Nigel Farage – napisał 15 października „Daily Telegraph”.

Premierzy Polski i Francji brzmią niczym Nigel Farage

.”Donald Tusk, były szef UE, który powiedział kiedyś, że zwolennicy brexitu zasługują na «specjalne miejsce w piekle», odkrył w sobie Nigela Farage’a. Polski premier przeszedł sporą przemianę od czasów, gdy w latach brexitu był przewodniczącym Rady Europejskiej” – zauważył brytyjski dziennik.

Gazeta przypomniała, że wtedy Tusk ostrzegał Wielką Brytanię przed wybieraniem tego, co dla niej wygodne, a teraz obiecał, że Polska „odzyska kontrolę” nad swoimi granicami, zażądał wyłączeń z unijnych zasad migracyjnych i zapowiedział, że Warszawa nie zaakceptuje ustalonych w Brukseli kwot migrantów. Ogłaszając, że Polska tymczasowo zakaże migrantom ubiegania się o azyl na jej terytorium, Tusk zadeklarował, że „zażąda” od UE „uznania” jego decyzji.

„Daily Telegraph” zauważa, że minął nieco ponad rok od kiedy w wyborach parlamentarnych Tusk odsunął od władzy eurosceptyczną i antyimigrancką partię Prawo i Sprawiedliwość. „Od tego czasu, były gnębiciel brexiteerów wyciąga strony z podręcznika zwycięskiej w referendum kampanii Leave. Woli zaryzykować bycie na kursie kolizyjnym z Brukselą, niż zostać oskrzydlonym z prawej strony przez swoich populistycznych rywali przed wyborami prezydenckimi w przyszłym roku. Tuskowi prawdopodobnie ujdzie to na sucho dzięki uldze, jaką odczuwa Bruksela z pozbycia się Prawa i Sprawiedliwości, jego kontaktom we wpływowej Europejskiej Partii Ludowej oraz rosnącym wpływom Polski w UE” – ocenił.

Michel Barnier zapowiada koniec nielegalnej imigracji

.Gazeta napisała, że choć liczba nielegalnych przekroczeń granic UE spadła w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy tego roku o 42 proc. w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku, to państwa członkowskie zaostrzają swoją postawę, a na szczycie UE mają być omawiane rozwiązania podobne, jak chciała zastosować Wielka Brytania na mocy umowy z Rwandą o wysyłaniu tam nielegalnych imigrantów.

„Daily Telegraph” zwrócił uwagę, że Tusk nie jest pierwszą wielką osobistością związaną po stronie unijnej z brexitem, która zmieniła zdanie po opuszczeniu Brukseli i powrocie do swojego kraju, bo podobną woltę wykonał Barnier. Były negocjator ds. brexitu jest obecnie premierem Francji i przewodzi nowemu prawicowemu rządowi, obiecując rozprawienie się z nielegalną migracją, a jego przetrwanie zależy od eurosceptycznej Marine Le Pen.

Przypomniał, że gdy Barnier w 2022 roku bez powodzenia starał się o prezydenturę, wezwał do ochrony prawnej przed sądami europejskimi, aby nie mogły one kwestionować francuskich decyzji w sprawie deportacji i poparł referendum w sprawie tymczasowego zakazu migracji spoza UE do Francji. „Dziwnie jest słyszeć dwóch kluczowych graczy UE w dramacie brexitu brzmiących tak bardzo jak Farage. Kiedy zapytałem go o to, Barnier odpowiedział po prostu: «Fala się odwróciła»” – napisał publicysta brytyjskiego dziennika.

Problemy multikulturalizmu

.Na temat problemów wiążących się z multikulturalizmem oraz masową migracją do krajów europejskich na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze Éric ZEMMOUR w tekście “Francuska rekonkwista“. Autor zwraca w nim również uwagę na problem wzrostu przestępczości we Francji, którą interpretuje jako “wojnę cywilizacyjną”.

“Demografia jest naszym losem. Dajmy Francji i jej narodowi środki pozwalające na wzięcie swojego losu we własne ręce. Nasz lud powinien w referendum zdecydować, jak ma wyglądać jego skład i przyszłość. Powinien zdecydować o położeniu kresu zasadzie łączenia rodzin oraz prawu ziemi. Powinien wprowadzić ścisłe uregulowanie prawa azylu, tak aby francuska i europejska oligarchia sędziowska nie mogła go w tym powstrzymać. Tylko w ten sposób przywrócimy porządek i pokój społeczny. Bezpieczeństwo nie jest wyłącznie kwestią sił i środków. Jest przede wszystkim kwestią stanu ducha i filozofii. Musimy przestać powtarzać za nieprzyjaciółmi Francji, że policja „przekracza swoje uprawnienia”, „stosuje dyskryminację”, „legitymuje wyłącznie ze względu na kolor skóry”. Przeciwnie, musimy zrozumieć, że policjanci atakowani na naszych ulicach powinni móc powoływać się na zasadę domniemania obrony koniecznej. To nie oni mają się bać”.

.”Musimy przywrócić moc prawu. Ale to nie wystarczy. Musimy przemyśleć głęboki sens przemocy, której doświadczamy. Nie są to przestępstwa pospolite; nie jest to także bunt nastolatków pozbawionych psychologicznej więzi z ojcem, nie jest to tym bardziej chciwość nędzarzy. Dilerzy narkotykowi i sprawcy rozbojów na starszych ludziach mają określone pochodzenie etniczne i wyznaniowe. Ich zdziczenie jest przejawem powrotu „barbarzyńców” na naszą ziemię. To, co nazywamy eufemistycznie „przestępczością”, jest coraz wyraźniejszym śladem wojny cywilizacyjnej. Ci, co kradną telefony komórkowe, handlują narkotykami, mordują ludzi w teatrze Bataclan, odcinają głowę Samuelowi Paty’emu lub podrzynają gardło księdzu w czasie mszy, są tymi samymi „młodymi”, tymi samymi bandami, mają te same motywacje, tę samą nienawiść do Francji i niewiernych, tę samą ochotę przemienić „świat wojny” w „świat islamu”. Prowadzą ten sam dżihad” – pisze Éric ZEMMOUR.

PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 15 października 2024