Prezydent postanowił o użyciu polskiej armii do ewakuacji Polaków ze Strefy Gazy

W Monitorze Polskim opublikowane zostało postanowienie prezydenta Andrzeja Dudy o użyciu Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Egipcie w działaniach ewakuacji obywateli polskich przebywających w Strefie Gazy.
Ewakuacja Polaków przez polskie wojsko
.„W okresie od 10 listopada do 19 listopada 2023 r. zostanie użyty Polski Kontyngent Wojskowy w Arabskiej Republice Egiptu w działaniach ewakuacji obywateli Rzeczypospolitej Polskiej przebywających w Strefie Gazy, o liczebności do 150 żołnierzy wraz z niezbędnym zabezpieczeniem i wyposażeniem, w tym dwoma samolotami C-130 i jednym samolotem C-295” – stanowi postanowienie.
Jak zapisano, „PKW zostanie użyty w celu ewakuacji obywateli RP przebywających w Strefie Gazy z Arabskiej Republiki Egiptu w związku z koniecznością ochrony ich życia lub zdrowia”.
„Ogólny zakres realizowanych zadań przez PKW będzie obejmował ewakuację i transport obywateli RP przebywających w Strefie Gazy z Arabskiej Republiki Egiptu do Rzeczypospolitej Polskiej. PKW będzie działał w Arabskiej Republice Egiptu” – stanowi postanowienie datowane na 9 listopada br.
Wiceszef MSZ Paweł Jabłoński przekazywał kilka dni temu, że na ewakuację ze Strefy Gazy czeka 29 Polaków. We wtorek Jabłoński informował, że przejście graniczne w Rafah jest ponownie otwarte, czekamy na formalną decyzję strony izraelskiej, by nasi obywatele mogli opuścić Strefę Gazy, lista ewakuacyjna została przez nas wysłana prawie miesiąc temu.
To wojna czy powstanie?
.Konflikt izraelsko-palestyński to temat poważny, temat trudny, a sytuacja dla osób, które znajdują się w ognisku konfliktu, tragiczna. „To nowy rozdział w konflikcie żydowsko-arabskim – pisze prof. Jacek HOŁÓWKA, filozof i etyk – przez wiele lat w Izraelu tliła się utajona wojna, rozpoczęta niemal zaraz po tym, gdy David Ben Gurion proklamował powstanie Państwa Izrael w 1948 roku. Nowe państwo zostało natychmiast uznane przez Stany Zjednoczone i przez Związek Radziecki, co wywołało świetne wrażenie. Ale nasuwało też podejrzenie, że konflikt między Żydami i Arabami może się stać zastępczym polem konfrontacji dwóch supermocarstw. Napięcie nad Jordanem otwierało rozmaite nowe możliwości przetargów nastawionych na ogranie przeciwnika. W tym czasie arabscy Palestyńczycy uznawali cały wschodni brzeg Morza Śródziemnego za ziemię arabską, ponieważ to była w znacznej części pustynia, a w pozostałej był to teren zamieszkały przez Arabów. Żydowscy osadnicy twierdzili jednak – całkiem słusznie – że ten sam teren to kolebka kultury i religii judaistycznej. Organizacja Narodów Zjednoczonych próbowała tłumić wrogość narastającą między mieszkańcami, ale próby te były lekceważone”.
„Cicha wojna bywa bardziej niebezpieczna niż otwarty spór. Konflikt polityczny łatwo się zamienia wtedy w uporczywe drobne utarczki między rozmaitymi grupami ludności, coraz silniej skłóconymi. Tak się stało w Izraelu. Arabskie samobójczynie wysadzały w powietrze siebie i żydowskich klientów w supermarketach, izraelscy żołnierze wykręcali ręce palestyńskim wyrostkom noszącym butelki z podejrzanym płynem. Na zachód od rzeki Jordan, na terenie, który oficjalnie nie podlegał izraelskiej administracji, powstawały izraelskie osiedla chronione i patrolowane przez wojsko. Jednocześnie w Strefie Gazy budowano podziemne tunele mające wyjścia po stronie Izraela, które z czasem złożyły się na podziemny labirynt zakamarków wykorzystywanych przez Hamas na skład broni i rakiet. Dla Izraela było to zagrożenie, którego nie wolno było ignorować. Jednak bez wywołania silnych protestów na świecie Izrael nie mógł wprowadzić swego wojska na teren Gazy, zarządzić okupacji całej strefy i totalnie zdominować lokalnej ludności” – dodaje profesor Jacek HOŁÓWKA.
Wojna Jom Kipur. 50 lat później
.Sytuację na Bliskim Wschodzie opisuje także Monika KRAWCZYK, Dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego im. Emanuela Ringelbluma. „Wojna rozpoczęła się po południu. Trwał dzień Jom Kipur 1973 r. Państwo Izrael istniało już ćwierć wieku, było weteranem dwóch wojen i kilku zbrojnych kryzysów wywołanych przez kraje sąsiednie, niepogodzone z istnieniem obcej cywilizacji w świecie zdominowanym przez islam. Izrael stał im ością w gardle. Ważne święto religijne wydało się doskonałym momentem, aby wymierzyć kolejny cios. Wojska Egiptu (od strony Kanału Sueskiego) i Syrii (na południu Wzgórz Golan) przeprowadziły zsynchronizowany atak, zaskakując Siły Obrony Izraela. Główne walki trwały intensywnie przez trzy tygodnie – w dniach 6–25 października. W tym czasie Izrael stracił 2656 żołnierzy. Izraelczykom udało się przeprowadzić błyskawiczną mobilizację. Paradoksalnie żandarmeria miała nieco łatwiej: zamiast chodzić od domu do domu z kartami powołań, przychodziła po prostu do lokalnej synagogi, gdzie zastawała większość rezerwistów uczestniczących w modlitwach świątecznych. Rabini zezwolili powołanym na wcześniejsze zakończenie postu i prowadzenie pojazdów. Kongregacje odmówiły modlitwy za Siły Obrony Izraela i siły bezpieczeństwa. Młodsi rabini również musieli opuścić zgromadzenie, aby zasilić natychmiast korpus kapelanów i … Chewra Kadisza (bractwa pogrzebowego)”.
„Słowa starożytnego hymnu liturgicznego Unetane tokef, mówiące, że to w tym dniu postanowione zostaje na kolejny rok, „kto będzie żył, a kto zginie”, i to w dodatku jaką śmiercią, nabrały niezwykle realnego znaczenia. W miastach widać było ruch pojazdów wojskowych, w których ludzie ubrani byli nadal w tałesy czy odświętne białe kitle, które przy modlitwach miały upodabniać ich do aniołów, aby wzbudzić miłosierdzie Wszechmogącego. Zatem „armia aniołów” została wysłana do walki… Radio w Jom Kipur było całkowicie głuche. Po prostu nie nadawano żadnych audycji, więc w studiu nie było zupełnie nikogo. O godzinie 14.00 w Jerozolimie zawyły syreny, powodując panikę. Społeczeństwo było całkowicie zaskoczone. Wcześniej nie dyskutowano w mediach o eskalacji napięcia, część meldunków wywiadu, jak okazało się w śledztwie już po zakończeniu wojny, została zignorowana przez klasę polityczną, sztab generalny też wykazał się niefrasobliwością w pewnych aspektach. Błędne okazały się teoretyczne kalkulacje, że do nowej wojny będzie należało się jeszcze szykować. Spodziewano się jej, ale bliżej 1975 r., kiedy to armia egipska miała zostać zaopatrzona w pierwsze zamówione w Moskwie samoloty MIG” – wyjaśnia ekspertka.
„Po wstępnej fazie walk obu stronom zaczął doskwierać niedobór amunicji i innych zasobów. Koalicję egipsko-syryjską wsparł wówczas Związek Radziecki, wobec czego Stany Zjednoczone zaangażowały się po stronie Izraela. USA uczyniły to jednak dopiero wtedy, gdy gabinet i zaplecze wywiadowcze premiera Izraela udowodniły, że wojny nie rozpętało państwo żydowskie. Starcia wpisały się w standard konfliktu równoważnego Wschód–Zachód – kraje „postępowe” przeciw „imperialistom”. Warto wspomnieć, że Izraelem rządziła wówczas Partia Pracy, z programem zdecydowanie socjalistycznym. Założona przez Dawida Ben Guriona, a w tym okresie kierowana przez Goldę Meir, u swoich źródeł miała na koncie sukces w postaci zaskarbienia wsparcia Rosji w głosowaniu w ONZ w 1947 r., kiedy to blok wschodni z ZSRR na czele poparł powstanie państwa Izrael” – dodaje Monika KRAWCZYK.
PAP/Marcin Jabłoński/WszystkocoNajważniejsze/AB