Prezydent Ukrainy we francuskiej prasie. Wywiad w Le Figaro

Prezydent Ukrainy we francuskiej prasie. Wywiad w Le Figaro

Przed środową wizytą w Paryżu, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, udzielił w Kijowie wywiadu dziennikowi „Le Figaro”. Prezydent Ukrainy we francuskiej prasie wskazywał, że ekspansję Rosji należy ukrócić na terytorium Ukrainy.

.Pytany o zagrożenie eskalacją, o którym mówią niektóre kraje europejskie, prezydent Ukrainy podkreślił, że za eskalację odpowiada wyłącznie Rosja. „To Rosjanie torturowali, mordowali, grzebali żywych ludzi. WIedziałem z książek że tego typu okropieństwa i masowe zabójstwa istniały. Ale nie wyobrażałem sobie, że może się to powtórzyć w obecnym świecie. (…) Wszyscy rozumieją dziś, że nikt nie może zagwarantować, że Władimir Putin zatrzyma się na Ukrainie i nie zaatakuje innych krajów. Jeśli Putin wygra tę wojnę, rozpocznie to samo gdzie indziej” – powiedział prezydent Wołodymyr Zełenski.

W wywiadzie nawiązano również do słów Emmanuela Macrona, które wywołały sprzeciw ukraińskiego prezydenta, takich jak te, że nie można „upokarzać Rosji”. Wołodymyr Zełenski powiedział jednak że uważa, że prezydent Francji zmienił się od tego czasu. „I tym razem zmienił się naprawdę. W końcu to on otworzył furtkę na dostawy czołgów. Wspierał również kandydaturę Ukrainy do Unii Europejskiej. Myślę że był to prawdziwy sygnał. Mieliśmy bardzo dużo rozmów z Francją, Niemcami i innymi krajami. Myślę że dziś zaufanie jest prawdziwe. Wiem, że są silne więzi historyczne między Niemcami i Rosją i bardzo silne między Francją i Rosją. Rosjanie, którzy opuścili swój kraj w 1917 roku w trakcie rewolucji, cała ta inteligencja, uciekająca przed reżimem komunistycznym, zamieszkała w Europie. Ale dziwi mnie dziś, gdy widzę niektórych z ich potomków, którzy popierają Władimira Putina, który czyni dziś to samo, co reżim komunistyczny zrobił ich rodzinom w 1917 roku. Nie mogę tego zrozumieć. Myśleliśmy, że Rosjanie stali się europejczykami ale nie, nie są nimi tak naprawdę. Nie kochają tego europejskiego środowiska kulturowego” – stwierdził prezydent Ukrainy. 

Prezydent Ukrainy odniósł się do sugestii niektórych państw na początku wojny, aby szybko uzyskać pokój, nawet za cenę oddania Krymu i części terytorium państwa. „Wszyscy boimy się wojny, to naturalny instynkt. Nie mogę nikogo winić za odczuwanie tego strachu. Wszystkie kraje zachodnie boją się zwiększenia skali wojny.  Mówią, że przykro im z powodu Ukrainy ale najgorzej by było, gdyby wojna przyszła do nich. (…) Taka jest natura ludzka : jesteśmy gotowi poświęcić populację innego kraju, ale nie własną. Nie próbuję być obiektywny, ponieważ jestem prezydentem kraju pogrążonego w wojnie. Pozwalam sobie zatem być subiektywnym. Niektórzy na Zachodzie myślą, że aby zatrzymać wojnę, należy przyznać Putinowi to, czego żąda, część terytorium, Donbas i Krym. Chodziłoby o danie Rosji możliwości zajęcia Ukrainy i odnowienia wpływu, jaki miała w epoce sowieckiej. Krótko mówiąc, sugeruje się nam powrót do Rosji i pozwolenie Kremlowi znowu nas kontrolować. Ale jakie jest to niezwykłe prawo, które Rosjanie wymyślili dla siebie samych i które pozwalałoby im kontrolować ich niepodległe państwa sąsiadujące?” – powiedział Wołodymyr Zełenski. 

„Obiektywnie, Rosja jest w trakcie przegrywania wojny. Na 99%. Ale kraje zachodnie stawiają na ten 1% który pozostaje, aby usprawiedliwić ich niechęć do dostarczenia nam broni” – twierdzi prezydent Ukrainy.

.Pytany o to, czy 24 lutego 2022 roku obawiał się o przeżycie, prezydent Wołodymyr Zełenski odpowiedział, że nie było wówczas czasu na myślenie o tym, czy się przeżyje. „Nawet emocjonalnie nie myśleliśmy o tym. Nie dlatego, że uważaliśmy się za bohaterów. Ale dlatego że, jako prezydent,  ponosiłem odpowiedzialność za Państwo, odpowiedzialność szczególną” – podkreślił prezydent Ukrainy. „Często dostaję pytanie : dlaczego zostałem a nie uciekłem ? Ponieważ gdybym uciekł, wszyscy by uciekli” – dodał.

Julia Mistewicz, Paryż

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 10 lutego 2023
Fot.: Emmanuel Macron/Twitter