
Zdaniem Krasińskiego Rosja nigdy nie odrobiła lekcji demokratycznej, Rosjanie zawsze żyli w niewoli i czuli się nią upodleni. Jak pisał: “Stąd w nich ta namiętna chęć podbojów, żeby innym założyć te same kajdany, które oni sami noszą” – mówi autor wyboru tekstów antologii Zygmunta Krasińskiego pt. “Rosja”, historyk literatury prof. Andrzej Fabianowski. Zygmunt Krasiński w swoich listach tak oceniał apetyty rosyjskiego imperializmu: “o niczym tak Rosja nie marzy jak o podboju Europy”.
.Zygmunt Krasiński, jeden z największych poetów polskiego romantyzmu, w swojej twórczości wiele miejsca poświęcał Rosji, a dokładnie jej mentalności i imperialnemu charakterowi. Na temat tekstów Zygmunta Krasińskiego dotyczących Rosji z prof. Andrzejem Fabianowskim rozmawiała Anna Kondek-Dyoniziak.
Skąd pomysł na ukazanie twórczości Krasińskiego właśnie w kontekście stosunku do Rosji?
Prof. Andrzej Fabianowski: Publikacja powstała dzięki inicjatywie Państwowego Instytutu Wydawniczego. Zrodził się tam pomysł, by wydać serię czterech książek poświęconą naszym czterem najważniejszym poetom, pisarzom epoki romantyzmu i ich opisowi Rosji. Docelowo mają powstać cztery książki, których bohaterami będą Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, Cyprian Norwid i właśnie Zygmunt Krasiński.
Tak się akurat złożyło, że tom poświęcony Krasińskiemu ukazał się pierwszy. Ale może dobrze się stało, ponieważ Krasiński miał spośród tej czwórki na temat Rosji sądy najbardziej przenikliwe, chociaż wszyscy czterej nasi najwięksi pisarze romantyzmu, ci architekci polskiej duszy zbiorowej, pochodzili z zaboru rosyjskiego. Rosja była ich bezpośrednim, codziennym doświadczeniem, ogromnym kompleksem i bytem stanowiącym nieustające zagrożenie.
Zygmunt Krasiński – przeciwnik lojalizmu i radykalizmu
.Dlaczego Krasiński się w pewnym sensie wyróżniał?
Prof. Andrzej Fabianowski: Miał najwięcej do powiedzenia na temat Rosji. Po pierwsze, był w pewien sposób uwikłany rodzinnie w sprawy relacji polsko-rosyjskich. Był jedynakiem, kiedy miał 10 lat, zmarła jego matka, a później w tych najmłodszych nastoletnich latach, gdy umysł jest najbardziej chłonny, wychowywany był przez ojca. Wincenty Krasiński w okresie napoleońskim dowodził 1. Pułkiem Szwoleżerów Gwardii Cesarskiej, elitarną jednostką kawaleryjską, która się wsławiła m.in. szarżą w wąwozie Samosierra.
Ale Wincenty Krasiński tak jak wiernie służył Napoleonowi – nota bene swemu pierworodnemu dał na imię Napoleon, a Zygmunt było dopiero imieniem piątym – tak po 1815 r. z taką samą wiernością, a na pewno większym uporem jeszcze i oddaniem służył carowi Rosji. To był lojalista, człowiek bardzo anachronicznego typu, który uważał, że skoro złożył przysięgę na wierność, to ma być wierny bez względu na wszystko.
Dlatego Zygmunt Krasiński przez całe życie był naznaczony takim rozdarciem. Z jednej strony był bardzo związany z ojcem, niewątpliwie była to silna więź emocjonalna, a także jakiś niekłamany podziw dla dzielnego żołnierza napoleońskiego, który walczył za Polskę w swoich młodych latach. Ale jednocześnie Zygmunt Krasiński był człowiekiem kochającym ojczyznę. I dostrzegał ten konflikt między ojcem a ojczyzną. Która lojalność miałaby zwyciężyć – nie chciał zawieść ojca, ale równocześnie nie mógł przekłamywać uczuć patriotycznych czy stawać się lojalistą, by spełnić jego oczekiwania.
W sumie całe życie Zygmunta Krasińskiego było naznaczone właśnie tą presją ze strony rodzica, co powodowało na pewno ogromny dyskomfort, ale stawało się też “drożdżami”, na których wyrastał niezwykle krytyczny ogląd rzeczywistości i przenikliwe widzenie problematyki politycznej. Dzięki temu dostrzegał dwa ekstrema – konserwatywno-lojalistyczne, jak jego ojciec i jemu podobni arystokraci czy notable epoki, oraz lewicowo-radykalne, dążące do rewolucji. I wydaje mi się, że właśnie z tego rozdarcia wzięła się niezwykła przenikliwość polityczna Krasińskiego. To, że nie ulegał hasłom, propagandzie, tylko oceniał rzeczywistą treść danego programu politycznego.
Rosja jako największe zagrożenie dla polskiego bytu narodowego
.Jak to wszystko ma się do jego poglądów na Rosję?
Prof. Andrzej Fabianowski : Przede wszystkim postrzegał ją jako najważniejsze zagrożenie polskiego bytu narodowego, głównego i najbardziej zaangażowanego zaborcę. W jednym z listów pisał, że “osadzenie Rosji na ziemiach polskich jest racją istnienia Rosji, ponieważ ziemie polskie są dla Rosji bramą do Europy, a o niczym tak Rosja nie marzy jak o podboju Europy. Rosja bez Polski staje się państwem nieeuropejskim, azjatyckim, gdy oba państwa niemieckie (pisał, mając na myśli Austrię i Prusy) mogą doskonale egzystować, istnieć bez ziem polskich”. Tak więc Rosja była tym najgroźniejszym zaborcą, najbardziej agresywnym i nieprzejednanym w determinacji, by nie pozwolić Polakom na niepodległość, utrzymać ich w kajdanach.
W późniejszych latach, w okolicach Wiosny Ludów, czyli mniej więcej w połowie XIX w., Krasiński coraz częściej widział ogromną siłę w ekscytacji rewolucyjnej, w utopiach, już wtedy nazywanych komunistycznymi. I uważał, że te wszystkie rewolucyjne dążenia i programy to tak naprawdę mydlenie ludziom oczu. Bo już w swoim młodzieńczym, a jednocześnie najbardziej znanym dramacie “Nie-Boskiej komedii” pokazywał, że rewolucja wybucha z powodu niesprawiedliwości, jaka istnieje na świecie, zwycięża, ponieważ mało kto chce bronić dawnego porządku, ale zwyciężając, zaprzecza samej sobie, gdyż wyłania nową elitę, która biedny lud będzie eksploatować jeszcze mocniej niż dawna elita herbowa.
Później Krasiński zauważył, że frakcja rewolucyjna, która na swoich sztandarach pisze np. hasło równości, gdyby rewolucja zwyciężyła, to zamiast tej równości da absolutną niewolę. Owszem będzie równość, ale w postaci jakiejś dyktatury, niezwykłego autorytaryzmu, który z wielką przenikliwością i z dużą umiejętnością racjonalnego uzasadnienia przewidywał. W jednym z listów pisał: “Widzę i przewiduję, że w imieniu absolutnej równości idzie na świat absolutna niewola”.
Rosja carska – spełnienie ideału rewolucjonistów
.Uważał zresztą, że Rosja carska, którą tak dobrze znał, jest tak naprawdę realizacją utopii rewolucyjnych. I to jest najbardziej niesamowite w Krasińskim, że w ostatnich latach życia pisząc różne pisma filozoficzne czy polityczne, a także setki listów do przyjaciół, przekonywał, że Rosja carska jest spełnieniem praktycznym ideału rewolucyjnego, który rozprzestrzenia się w Europie i tak łatwo trafia do umysłów i serc wielu młodych ludzi niegodzących się w swojej wrażliwości na społeczną niesprawiedliwość.
W memoriale politycznym pisanym dla cesarza Francuzów Napoleona III Krasiński pisał: “Robespierre, Danton i Marat to figury blade, jeśli postawimy je przy takich rewolucjonistach jak Iwan Groźny, Piotr Wielki czy Mikołaj I”. To pokazuje skalę jego myślenia. Jako przeciwwagę Krasińskiego stawiam myśliciela, którego uważają za jeden z najbardziej przenikliwych umysłów XIX w. – Karola Marksa.
Co sądził Marks? Otóż obserwując rzeczywistość wokół siebie, epoki “pary i elektryczności”, twierdził, że nieuchronny jest wybuch rewolucji. I że na pewno wybuchnie ona tam, gdzie jest najsilniejszy proletariat. Nawet w ostatnich latach życia przeniósł się do Anglii, która była wtedy najbardziej uprzemysłowionym krajem świata, z najliczniejszą klasą robotniczą, by być blisko tych wydarzeń, bo sądził, że właśnie tam wybuchnie rewolucja. A który kraj zdaniem Marksa był najdalej od rewolucji? Rosja, bo ona tkwi jeszcze w feudalizmie, nie odrobiła kapitalistycznej lekcji, nie wyrobiła licznej klasy proletariuszy.
Zygmunt Krasiński, czyli pisarz który przewidział wybuch rewolucji w Rosji
.A Krasiński myślał zupełnie przeciwnie: że jeśli rewolucja gdzieś zwycięży, to właśnie w Rosji. Dlatego że już ma przygotowany grunt ustrojowy, ponieważ rządy autorytarne, zniewolenie obywatela, władza absolutna, pogarda dla wszelkich wartości, to wszystko już jest tam realizowane.
Dlatego właśnie w czasach PRL Krasiński był jedynym wielkim poetą polskiego romantyzmu, który z powodu cenzury nie mógł mieć opublikowanych dzieł wszystkich. Prawie 150 lat po powstaniu jego pisma polityczne nie mogły być nad Wisłą wydrukowane. Jeszcze w latach osiemdziesiątych jego memoriały polityczne w moim opracowaniu ukazały się w wydawnictwie podziemnym, bo nie mogły w formule oficjalnej. Oczywiście jak już komuna szczęśliwie upadła, wszystkie te ograniczenia zostały zniesione i Krasiński może święcić prawdziwe triumfy jako myśliciel bardziej niż jako pisarz i poeta, jako niezwykle przenikliwy umysł Polski XIX w.
Czy z pism Krasińskiego możemy wyprowadzić jakieś wnioski dla obecnej sytuacji związanej z wojną w Ukrainie?
Prof. Andrzej Fabianowski: Oczywiście. Krasiński przede wszystkim mówi, że Rosja nigdy nie odrobiła swojej lekcji demokratycznej, Rosjanie nigdy nie byli obywatelami w znaczeniu osób współodpowiedzialnych za państwo, zawsze żyli w niewoli i czuli się tą niewolą upodleni. W jednym ze swoich memoriałów pisze, że jedynym “lekarstwem”, czymś, co ich pociesza w tym ich upodleniu, jest jego rozszerzanie na inne narody.
Krasiński pisze: “Stąd w nich ta namiętna chęć podbojów, żeby innym założyć te same kajdany, które oni sami noszą”. To niestety pasuje idealnie do obecnej sytuacji. Kiedy powstał Związek Radziecki, po rewolucji, dzieło Lenina, utrwalone później przez Stalina, wszystkim się wydawało, że to nie jest carska Rosja, ale już w latach dwudziestych polski historyk Jan Kucharzewski napisał wielotomowe dzieło o znamiennym tytule “Od białego caratu do czerwonego”.
Krasiński pół wieku przed rewolucją bolszewicką wiedział, że wybuchnie i że w Rosji znajdzie najlepszy dla siebie grunt. Związek Radziecki nie istnieje, ale nie zmieniło to duszy Rosji, która znów najlepiej się czuje w ramach autorytaryzmu i najchętniej żywi chęcią podboju, chęcią narzucenia tego nieszczęścia, w jakim sama żyje, innym narodom. Bo niestety odrabianie lekcji demokracji to praca na kilkanaście pokoleń, a Rosja nawet jeszcze nie zaczęła.
Antyzachodni imperializm Moskwy
.Na temat historii rosyjskiego imperializmu na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze prof. Andrzej NOWAK w tekście “Imperiofobia z innej perspektywy“.
“Moskwa, jako nowy ośrodek polityczny prawosławnej Rusi, wyrasta pod trwającym 240 lat panowaniem Mongołów, tzw. Złotej Hordy. O tym trwającym od 1240 do 1480 roku „epizodzie” autorka nie wspomina nawet jednym słowem. Jego znaczenia nie da się sprowadzić tylko do szyderstwa z powiedzenia „podrap Rosjanina, a pod spodem znajdziesz Tatara”. Panowanie mongolskie wzmocniło po prostu izolację znacznej części Rusi (z Moskwą na czele) od Europy oraz umocniło chęć przeciwstawienia Rosji – Europie. To jest chęć samych Rosjan, również współczesnych Rosjan, a nie tylko europejskich „rusofobów”. Warto może wspomnieć, że w największym plebiscycie na bohatera-symbol Rosji („Imia Rossija” z 2007 roku, wzięło w nim udział 50 milionów Rosjan) bezkonkurencyjny okazał się Aleksander Newski, średniowieczny symbol kolaboracji z Mongołami i odwiecznej walki Moskwy/Rosji z Zachodem. Dodajmy, że Stalin zajął w tym plebiscycie trzecie miejsce. Podkreślmy raz jeszcze: do końca XVII wieku Rosja sama z własnej woli izoluje się od „łacińskiego” Zachodu. Ma to istotne konsekwencje kulturowe, które nie są „winą” rusofobii, tylko częścią rzeczywistości samej Rosji”.
“Kiedy w 1990 roku miałem okazję oprowadzać wielkiego rosyjskiego poetę Josifa Brodskiego po renesansowym krakowskim zamku, laureat Literackiej Nagrody Nobla zareagował jednym westchnieniem podziwu i żalu: tego właśnie my, Rosjanie, nie mamy i nigdy nie mieliśmy – renesansu. Proszę się zastanowić nad znaczeniem renesansu dla kultury europejskiej… Albo nad znaczeniem uniwersytetu i druku. Pierwszy uniwersytet w Rosji powstał dopiero w roku 1755. Tymczasem pierwszy uniwersytet w Czechach w roku 1348, w Polsce w roku 1364, w polsko-litewskiej Rzeczypospolitej (po unii zawartej w 1385 roku) – w Wilnie w 1579, w Kijowie w 1658, we Lwowie w 1661; w estońskim Tallinie – w 1632 roku. Praktycznie do drugiej połowy XVII wieku druk był traktowany w Moskwie jako „wynalazek szatana” i zakazany, podczas gdy np. w Polsce był od końca XV wieku już na tyle rozpowszechniony, że niejaki Estanislao Polono przenosi się ze swoim warsztatem drukarskim w 1490 roku do Sewilli…”
.”Wspominam te miejsca na mapie politycznej i kulturalnej, by podkreślić istotną różnicę w stosunku do Europy między Rosją a jej niedostrzeganymi przez prof. Roca Barea zachodnimi sąsiadami, których militarna ekspansja Rosji pochłonęła między początkiem XVIII a połową XX wieku. Przypomnę, że właśnie od momentu, kiedy Rosja czasów Piotra I (1689–1725) otwiera się na Europę, zaczyna ona skuteczną ekspansję w kierunku zachodnim, która przesuwa jej granice na teren całej dzisiejszej Estonii (rok 1721), Łotwy, Litwy, Białorusi i większości Ukrainy (1772–1795 – w kolejnych trzech rozbiorach Rzeczypospolitej Rosja zagarnęła teren równy Hiszpanii), większości dzisiejszej Polski (w roku 1815), Finlandii i Mołdawii (1809, 1812), Gruzji (1783, 1801). Rosja podbija w drugiej połowie XIX wieku także cały obszar Azji Środkowej, eksterminując tam całe plemiona, nie mniej skutecznie niż Anglosasi Indian w Ameryce. Tłumi brutalnie wszelkie próby oporu przeciw jej panowaniu, przeciw narzucaniu jej kultury, języka i alfabetu: po jednym tylko z wielu powstań polskich przeciw carskiemu panowaniu, w roku 1863, władze rosyjskie wysyłają na roboty przymusowe na Syberię ponad 40 tysięcy ludzi” – pisze prof. Andrzej NOWAK.
PAP/Anna Kondek-Dyoniziak/WszystkoCoNajważniejsze/MJ