Prof. Andrzej JAJSZCZYK we „Wszystko co Najważniejsze”

23 stycznia 1952 r. urodził się prof. Andrzej JAJSZCZYK, ekspert w zakresie nauk technicznych, były wiceprzewodniczący Europejskiej Rady ds. Badań Naukowych (ERC), pierwszy dyrektor Narodowego Centrum Nauki, członek rzeczywisty PAN. Redakcja przypomina z tej okazji wybrane teksty prof. Andrzeja JAJSZCZYKA opublikowane we „Wszystko co Najważniejsze”.

23 stycznia 1952 r. urodził się prof. Andrzej JAJSZCZYK, ekspert w zakresie nauk technicznych, były wiceprzewodniczący Europejskiej Rady ds. Badań Naukowych (ERC), pierwszy dyrektor Narodowego Centrum Nauki, członek rzeczywisty PAN. Redakcja przypomina z tej okazji wybrane teksty prof. Andrzeja JAJSZCZYKA opublikowane we „Wszystko co Najważniejsze”.

Żenująco słaby wynik polskich uczelni w rankingu szanghajskim

.”Ranking szanghajski ma prostą i stabilną od lat metodologię. Bierze pod uwagę tylko ważne osiągnięcia, w tym liczbę artykułów zawartych w prestiżowych bazach danych artykułów naukowych (Science Citation Index Expanded i Social Sciences Citation Index), liczbę wysoko cytowanych naukowców zatrudnionych w danej uczelni, liczbę artykułów opublikowanych w renomowanych czasopismach naukowych Nature i Science, a także Nagrody Nobla i Medale Fieldsa absolwentów i pracowników” – pisze prof. Andrzej JAJSZCZTYK w artykule „Żenująco słaby wynik polskich uczelni w rankingu szanghajskim”.

Autor podkreśla, że „Jakkolwiek ranking ten bywa w naszym kraju krytykowany, m.in. za to, że niedostatecznie uwzględnia prace przedstawicieli nauk humanistycznych, warto zauważyć, że także w innych międzynarodowych rankingach wypadamy podobnie słabo. Polską specjalnością jest także bagatelizowanie znaczenia rankingów uczelni. Trzeba jednak podkreślić, że na ich podstawie najzdolniejsi młodzi naukowcy świata wybierają uczelnie, w których chcieliby robić doktoraty czy odbywać staże podoktorskie, a także starać się o stanowiska profesorskie, a szefowie firm zaawansowanych technologii biorą je pod uwagę wybierając lokalizacje oddziałów, w tym centrów badawczych”.

„Słabość polskich uczelni ma wielorakie przyczyny, jak zbyt niskie finansowanie czy brak zrozumienia ich wagi przez społeczeństwo, w tym polityków. Ale jest także wiele innych powodów, o których pisałem już wcześniej na tych łamach (Polska nauka przegrywa wyścig [LINK], Dziewięć postulatów. Jak poprawić polskie uczelnie? [LINK], Sukces nauki zaczyna się w szkole [LINK])” – pisze prof. Andrzej JAJSZCZYK.

Rankingi uczelni są ważne, ale nie najważniejsze

.„Znaczenie międzynarodowych rankingów szkół wyższych jest nie do przecenienia. Wysokie na nich miejsce zapewnia przypływ znakomitych kandydatów na profesorów, stażystów podoktorskich, doktorantów i studentów oraz buduje prestiż naukowy miejscowości, regionu i kraju. Przekłada się to na napływ najcenniejszych inwestycji wymagających dużego kapitału intelektualnego, a także pozytywnie wpływa na tworzenie znaczącego środowiska kulturowego. Ale oczywiście należy pamiętać, że dobra pozycja w rankingach nie jest celem samym w sobie” – pisze prof. Andrzej JAJSZCZYK w tekście „Rankingi uczelni są ważne, ale nie najważniejsze”.

Jak dodaje, „potrzebujemy bardzo dobrych uczelni dla nas samych. Gdy nasze uniwersytety będą znakomite, znajdzie to odzwierciedlenie także w rankingach. Warto przypomnieć, że celem tworzenia takich klasyfikacji uczelni było właśnie zidentyfikowanie tych najlepszych. Dobrym przykładem jest tu tzw. ranking szanghajski, utworzony na zlecenie chińskich władz, które chciały mieć rzetelną informację, dokąd wysyłać studentów i doktorantów, aby wykształcić jak najlepiej nowe chińskie kadry. Wbrew potocznym opiniom kryteria tego rankingu są wielowymiarowe oraz dobrze przemyślane i nie ograniczają się do zliczania laureatów Nagród Nobla pracujących w danej jednostce”.

„Jak zatem spowodować, aby uczelnie działające w Polsce były lepsze, niż są obecnie, i mogły konkurować ze światową czołówką? Jest oczywiste, że wysoki poziom kształcenia i badań naukowych zależy w bardzo dużym stopniu od poziomu finansowania. Tu wyglądamy fatalnie na tle innych krajów Unii Europejskiej. Bez zwiększenia nakładów na naukę i szkolnictwo wyższe nie ma co marzyć o gonieniu świata. Nie ma także wątpliwości, że same pieniądze są daleko niewystarczające. Aby osiągnąć sukces, należy przemyśleć i zrewidować całą politykę naukową. Nie da się tego skutecznie zrobić bez politycznego porozumienia ponad podziałami” – twierdzi prof. Andrzej JAJSZCZYK.

Naukowiec w swoim tekście zwraca uwagę na takie kwestie jak otoczenie gospodarcze i kulturowe, zróżnicowanie uczelni, system finansowania, zarządzanie szkołami wyższymi, niedostatek dobrych obyczajów oraz mobilność kadry naukowej. Jak podkreśla, „jakość naszych uczelni zdecyduje w dużej mierze o przyszłości Polski. Jakkolwiek tylko dwie czy trzy uczelnie o charakterze badawczym mają szansę znalezienia się na wysokich miejscach w międzynarodowych rankingach, należy dbać o poziom także innych jednostek, w tym uczelni zawodowych czy jednostek stanowiących ważne centra kulturowe i zasoby ekspertyzy regionów, w których się znajdują. Trzeba pamiętać, że aby uczelnie mogły właściwie spełniać swoją rolę, muszą być ośrodkami niezależnej myśli i poszukiwania prawdy o nas samych i otaczającym nas świecie, bez bezpośredniej ingerencji polityków w tematykę i metodologię badań, a także programy kształcenia”.

Dojrzałe państwo dojrzałych obywateli

.„Dojrzałość to pojęcie rozmyte i wielowymiarowe. W przypadku ludzi dojrzałość utożsamiamy często z dorosłością będącą stanem dojrzałości fizycznej. Dobrze jednak wiemy, że nie każdą osobę formalnie spełniającą warunki dorosłości, na przykład przekroczenie pewnego wieku, możemy uznać za dojrzałą. Musi ona spełniać jeszcze szereg innych warunków, jak na przykład samodzielność, odpowiedzialność, niezależność czy umiejętność podejmowania racjonalnych decyzji. Zbiór tych warunków różni się zresztą w zależności od otoczenia kulturowego, w którym dana osoba żyje” – pisze prof. Andrzej JAJSZCZYK w tekście „Dojrzałe państwo dojrzałych obywateli”.

Jego zdaniem „musimy także zdawać sobie sprawę, że nie ma czegoś takiego jak dojrzałość ostateczna – dojrzewanie to nieustający proces, mający swoje wzloty i upadki, przerywany przez niespodziewane wydarzenia czy katastrofy, a także okresy nieciągłości. Dobrym przykładem jest tu Polska, której instytucje, siła ekonomiczna i znaczenie militarne dojrzewały szybko na przykład za czasów Kazimierza Wielkiego czy Jagiellonów, a proces ten uległ regresowi u schyłku Pierwszej Rzeczypospolitej. Absolutną katastrofą były rozbiory, niemiecko-sowiecka okupacja w czasie II wojny światowej czy lata powojennego komunizmu. Ale nawet wtedy, w tych czarnych okresach historii naszego kraju, poza czasem okupacji, trwały punktowo procesy dojrzewania nas jako narodu – rosło poczucie tożsamości, zmniejszał się analfabetyzm, modernizowały się stosunki społeczne, powstawały nowoczesne instytucje. To wszystko pozwoliło nam odrodzić się jako aspirującemu do nowoczesności państwu”.

Prof. Andrzej JAJSZCZYK twierdzi, że „ważną oznaką dojrzałości jest zdolność do współpracy z innymi i umiejętność walki o własną pomyślność. Banałem jest obserwacja, że świat współczesny jest bardzo skomplikowany, a interesy narodowe są wplecione w gęstą tkankę interesów globalnych. Kraj średniej wielkości, jakim jest Polska, nie ma innego wyjścia, jak współpracować z innymi. Nie mam wątpliwości, że historycznie niezwykłą dla nas szansą jest członkostwo w Unii Europejskiej. Obywatele naszego kraju, wypowiadając się w referendum w sprawie wstąpienia do tej organizacji, wykazali się wielką dojrzałością, oddając tym samym cząstkę naszej suwerenności, ale zyskując znacznie więcej. To przede wszystkim pokój, bezpieczniejsze granice, ale także szanse na szybszy rozwój gospodarczy i społeczny. Przez ostatnie prawie dwadzieścia lat pokazaliśmy, że możemy sprawnie funkcjonować w ramach szerszego organizmu politycznego. Ale jeżeli chodzi o naszą pozycję wewnątrz Unii, mamy jeszcze sporo do zrobienia. Większość elit europejskich dobrze rozumie, że powodzenie krajów, z których pochodzą, zależy w ogromnej mierze od powodzenia Unii jako całości. To zdecydowanie nie jest gra o sumie zerowej, w której powodzenie jednego musi się wiązać z klęską innego. Stąd też wśród europejskich polityków przeważa przekonanie, że powinno się pomagać słabszym partnerom, na czym korzysta także Polska. Jednocześnie trwa cicha walka o własne, partykularne interesy, szczególnie gospodarcze. Dzieje się to głównie metodami polegającymi na negocjacjach i umiejętnym lobbowaniu, opartymi na pozyskiwaniu wiedzy na temat funkcjonowania całej Unii, a także jej poszczególnych członków”.

„Niestety, mam wrażenie, że radzimy sobie w tym obszarze znacznie słabiej niż nasi partnerzy. Wystarczy porównać wielkość różnego rodzaju narodowych biur analitycznych i lobbystycznych związanych z gospodarką, nauką i kulturą, znajdujących się w Brukseli czy Strasburgu. I nie chodzi tu tylko o bezwzględną wielkość, ale także o kompetencje zatrudnionych w nich osób. Nie raz spotykałem się w Brukseli z pytaniami moich niemieckich, hiszpańskich czy włoskich kolegów – dlaczego tak rzadko przedstawiciele Polski wychodzą z inicjatywami w unijnych ciałach czy nawet uczestniczą w ważnych spotkaniach dyskusyjnych o europejskich sprawach?” – pisze prof. Andrzej JAJSZCZYK.

Jak podkreśla, „z pewnym zażenowaniem niejednokrotnie zauważałem, że o nasze polskie interesy zabiegają niekiedy parlamentarzyści, urzędnicy czy lobbyści z innych krajów, widząc w tym po prostu interes całej Unii. Najmniej skuteczną metodą w załatwianiu unijnych spraw, świadczącą o niedojrzałości, jest obrażanie się czy »tupanie nóżką«. Co oczywiście nie oznacza, że niekiedy nie należy twardo stać przy swoich racjach, ale warto to robić z klasą i odpowiednim przygotowaniem, w tym we współpracy z innymi krajami. To znacznie skuteczniejsze niż głośne pokrzykiwanie i łajanie innych. Dojrzałość to także rozumienie interesu wspólnego, który oddziałuje później na nasz narodowy – przykładowo, kupując samoloty we Francji, powiększamy dochód narodowy tego kraju, co przekłada się na tamtejsze dochody podatkowe, z których potem korzystamy w postaci unijnych dotacji. Mechanizm ten nie działa w przypadku zakupów poza Unią Europejską. Oczywiście decyzje zakupowe zależą także od wielu innych czynników i wspomniana przesłanka jest tylko jednym z nich”.

„Nie ma dojrzałych krajów bez dojrzałych obywateli. Dojrzałość ta przejawia się m.in. czynnym uczestnictwem w wyborach. Tu nie wyglądamy dobrze – około połowa naszych rodaków nie bierze udziału w wybieraniu swoich przedstawicieli do ciał różnych szczebli. Dojrzałość to także odwaga, empatia, tolerancja i akceptacja różnorodności. Nie oznacza to oczywiście akceptacji wszelkich postaw czy zachowań” – pisze prof. Andrzej JAJSZCZYK.

Badania naukowe zmieniają nasz świat

.Prof. Andrzej JAJSZCZYK w tekście „Badania naukowe zmieniają nasz świat” stwierdza, że „trudno jest przecenić rolę badań naukowych w tym, co osiągnęła nasza cywilizacja. Wyniki pracy naukowców spowodowały, że żyjemy dziś znacznie dłużej niż jeszcze sto lat temu, głód stał się udziałem wyłącznie osób mieszkających w krajach upadłych i nękanych wojnami, podróże po całym świecie są już dostępne prawie dla każdego, przynajmniej w krajach bogatszych, a tania łączność zmieniła życie miliardów ludzi, nawet w najbiedniejszych zakątkach naszego globu. Dzięki badaniom naukowym nie tylko wiemy, jak żyli nasi przodkowie tysiące lat temu, ale także, jak funkcjonują rynki i co wpływa na nasze zbiorowe działania. Nauka służy także zaspokajaniu naszej zwykłej, ludzkiej ciekawości, przy okazji pozwalając odkrywać rzeczy, które dają szanse na zmianę naszego życia na lepsze. Co prawda nie zawsze chcemy czy umiemy skorzystać z tego, co nam podpowiada nauka, ale w krajach, które to potrafią, żyje się na ogół znacznie lepiej niż tam, gdzie badania naukowe się lekceważy”.

Naukowiec dodaje, że „niestety, coś, co wielu nazywa postępem, ma też swoje ciemne strony. I jakkolwiek wyniki badań naukowych bywają używane także w złej wierze bądź ich niewłaściwe czy po prostu nierozumne zastosowanie prowadzi do opłakanych skutków, to nikt przy zdrowych zmysłach nie kwestionuje konieczności dalszego prowadzenia badań, chociażby po to, by walczyć ze wspomnianymi skutkami”. 

„Współczesne badania naukowe obejmują praktycznie wszystkie obszary naszej egzystencji, a liczba osób uprawiających obecnie naukę, jak twierdzą niektórzy, jest większa niż sumaryczna liczba uczonych żyjących od starożytności do czasów współczesnych. Nawet bardzo skrótowe opisanie prowadzonych obecnie w świecie badań wymagałoby wielu opasłych tomów” – pisze prof. Andrzej JAJSZCZYK. W tekście pokrótce omawia „najbardziej ambitne projekty badawcze, finansowanane w ostatnich latach przez Europejską Radę ds. Badań Naukowych (European Research Council) w trzech dużych obszarach nauki: naukach o życiu, naukach ścisłych i technicznych oraz naukach społecznych i humanistycznych”. Autor zwraca również uwagę na kwestię badań interdyscyplinarnych. Jego zdaniem „to na pograniczu różnych nauk rodzi się wiele nowych idei, a narzędzia badawcze dobrze już osadzone w jednej dyscyplinie okazują się ogromnie użyteczne także w zupełnie innym obszarze badań. Wiele projektów finansowanych przez ERC ma charakter interdyscyplinarny. Sprzyja temu system oceny wniosków grantowych w ramach szerokich paneli tematycznych, typowo obejmujących po kilka dyscyplin”.

WszystkoCoNajważniejsze/SN

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 23 stycznia 2024