Prof. Grzegorz Odoj o współczesnych formach upamiętniania zmarłych
Taka jest ludzka natura, gdzie przenikają się dwa elementy: sacrum – profanum, zabawa – powaga, życie – śmierć – mówił prof. Grzegorz Odoj, antropolog kultury z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, zapytany o współczesne formy upamiętniania zmarłych.
„Zafascynowani śmiercią”
.Prof. Grzegorz Odoj podkreślał, że Dzień Wszystkich Świętych, Zaduszki, Halloween, a także jego kościelne alternatywy – Bale Wszystkich Świętych – nie wykluczają się. „To się przenika, zawsze tak było: pojawia się śmierć i człowiek chciałby nie tylko ją okiełznać, obłaskawić, ale i wymknąć się ze szponów tej trwogi” – powiedział prof. Odoj.
Antropolog kultury zwrócił uwagę na to, że człowiek od zawsze był w pewnym sensie zafascynowany śmiercią, odejściem. W 998 r. – jak przypomniał – opat Odylon z Cluny zapoczątkował obchody Zaduszek, które w Polsce pojawiły się w XII w. „Nie zapominajmy, że to Dzień Zaduszny jest tym właściwym dniem pamięci o zmarłych” – dodał profesor. Dziady – jak powiedział – w kulturze starosłowiańskiej, obchodzono jeszcze na przełomie XIX i XX wieku, we wschodnich rejonach Polski. „To było przygotowanie się na nadejście tych, którzy odeszli, dusz przodków, które przywoływano w określone miejsca.
Dziady obchodzono przynajmniej cztery razy w roku: wiosną, latem, jesienią i zimą. Wierzono, że jest to czas, gdy dusze przodków ingerują w życie, zaglądają do domów” – powiedział. Ale o tym, co będzie po śmierci – zauważył naukowiec – myślano raczej jeszcze wcześniej. „Już pierwsze odkrycia archeologiczne miejsc, w których składano zwłoki Neandertalczyków, wskazują na to, że – chowając je do grobu – myśleli oni chyba o tym, co będzie później” – powiedział profesor. „Dość często zwłoki pozostawały w pozycji embrionalnej i były pokrywane czerwoną ochrą, a w związku z tym, w jakiś sposób przygotowywano ich do przejścia” – dodał.
Prof. Grzegorz Odoj, zapytany o to, czy współczesne podejście do śmierci zmieniło się, przybrało lżejszą formę, odpowiedział, że coroczny dyskurs, dotyczący Halloween, do niczego nie prowadzi. „To strywializowana, współczesna, skomercjalizowana forma niegdysiejszych, staroceltyckich obchodów powitania zimy, a więc pewnej śmierci” – powiedział ekspert. Dodał, że według wierzeń, to właśnie wtedy pojawiały się dusze zmarłych. „I to konweniuje, bo mamy tutaj zamieranie życia, północną Europę, gdzie zmiany klimatyczne były i są widoczne, pojawia się ta zimowa martwota, kojarzona ze śmiercią, no i na świat schodzą dusze przodków” – powiedział. Dodał, że obchody wiązały się też z tańcami, ludycznością, zabawą. „Tacy jesteśmy, taka jest ludzka natura, gdzie przenikają się te dwa elementy: sacrum – profanum, zabawa – powaga, życie – śmierć” – podkreślił.
„Halloween” efektem dyfuzji kulturowej
.Współczesne Halloween – jak wskazał profesor – jest efektem tzw. dyfuzji kulturowej. „Do dziś wiele osób, przedstawicieli – nie tylko – starszego pokolenia, a także przedstawicieli Kościoła Katolickiego, zżyma się, interpretuje te zjawiska, zwracając uwagę, że mamy swoje tradycje dotyczące upamiętnienia zmarłych tego dnia, a tu pojawia się Halloween, z którym utożsamia się różnego rodzaju działania kojarzące się niektórym nawet z satanizmem” – dodał. Tymczasem – wskazał antropolog – zwłaszcza młodzież traktuje Halloween jako formę dobrej zabawy, np. organizując dyskoteki, przebierając się – bez myślenia w kategoriach kultów neopogańskich czy odniesień do innych działań magicznych.
Według eksperta, Halloween nie jest też formą świętowania. „To forma skomercjalizowanej rozrywki i ja osobiście, jako antropolog kultury analizujący rzeczywistość współczesną, nie łączyłbym tego z działaniami o charakterze okultystycznym” – powiedział. „Młodzież chce się zabawić, zatrwożyć, ale nie interpretuje tego w tak głęboki sposób” – dodał.
W tym kontekście profesor zaznaczył, że uczestnicy zabaw halloweenowych, gdy ta zabawa się skończy, nie rezygnują z odwiedzania grobów bliskich. „Cmentarz kojarzy nam się z zadumą, to przestrzeń sacrum i kiedy spotykamy się nad tym grobem, wspominamy zmarłego; ale w rozmowie następuje później przeskok do spraw codziennych, do życia. Powaga śmierci przenika się i łączy z odreagowaniem tej powagi, i chyba tego nie zmienimy” – powiedział prof. Odoj.
Nowe tradycje
.Zapytany o kościelną alternatywę dla Halloween, czyli Bale Wszystkich Świętych, ekspert odpowiedział, że „Kościół, utrzymując, że treści okultystyczne, satanistyczne, czają się w zakamarkach Halloween – i być może ma to miejsce w niektórych środowiskach, choć powszechnie jest to forma nowej tradycji i trudno to zmienić – chciałby trochę odreagować, spojrzeć a contrario na to zjawisko, zaproponować chrześcijańską próbę innego spojrzenia na ten dzień”.
Jak dodał antropolog kultury, to także jest nowa tradycja, którą się kultywuje, skierowana przede wszystkim do dzieci i młodzieży, w okresie wspominania zmarłych.
Przesłanie Wszystkich Świętych
.O znaczeniu poprzedzającego Zaduszki Dnia Wszystkich Świętych pisze w tekście opublikowanym na łamach „Wszystko co Najważniejsze” teolog, dominikanin o. Jacek SALIJ.
„Są ludzie, czasem są to nawet katolicy, którym trudno uwierzyć w życie wieczne. Wydaje im się ono jakieś nierealne i niemożliwe. Uroczystość Wszystkich Świętych jest dobrą okazją, żeby się zastanowić, skąd się to bierze: skąd się bierze ten opór przed uwierzeniem Panu Jezusowi, że On jest zmartwychwstaniem i życiem i ma moc obdarzyć nas życiem wiecznym.” – stwierdza o. Jacek SALIJ.
„Pan Jezus powiedział kiedyś, że gdzie skarb twój, tam i serce twoje będzie. Żeby wierzyć w życie wieczne, trzeba nosić w swoim sercu chociaż trochę fascynacji Panem Bogiem, chociaż trochę tęsknoty za Bogiem i za tym, żeby On stał się dla mnie kimś naprawdę ukochanym. Trudno, żeby uwierzył w życie wieczne ktoś, dla kogo jedynym doświadczeniem modlitwy jest egocentryczna prośba w sprawach wyłącznie doczesnych.”
.„Żeby wiara w życie wieczne stała się realnym wymiarem mojego życia, moje serce już teraz musi się wyrywać do uwielbiania Boga – do uwielbiania Boga nie tylko słowami, ale całym moim życiem. Żeby wiara w życie wieczne stała się realnym wymiarem mojego życia, muszę całym sercem pragnąć kochać mojego Boga, i to kochać Go coraz więcej.” – pisze o. Jacek SALIJ.
PAP/ Paulina Kurek/ Wszystko co Najważniejsze/ LW