Prof. Jadwiga Puzynina i Jerzy Maksymiuk odznaczeni Orderem Orła Białego

Podczas uroczystości na Zamku Królewskim w Warszawie prezydent Andrzej Duda odznaczył Orderem Orła Białego dwie osoby. Są to prof. Jadwiga Puzynina- językoznawca i badacz literatury oraz Jerzy Maksymiuk – dyrygent, kompozytor i pianista.
Wybitna profesor z Wołynia – prof. Jadwiga Puzynina
Jadwiga Puzynina (z domu Zapolska) urodziła się 29 stycznia 1928 r. w Rożyszczach na Wołyniu. Jej babka była siostrzenicą kompozytora Piotra Czajkowskiego.
W latach 1943–1944 należała do Szarych Szeregów. W 1946 r. ukończyła VI Liceum Ogólnokształcące im. Tadeusza Reytana w Warszawie, a w 1951 r. studia polonistyczne na Uniwersytecie Warszawskim. Uzyskiwała następnie stopnie naukowe doktora i doktora habilitowanego.
W 1983 r. na Wydziale Polonistyki UW zorganizowała i objęła kierownictwo Pracowni Słownika Języka Cypriana Kamila Norwida, która przez liczne publikacje i konferencje naukowe przyczyniła się do popularyzacji spuścizny tego poety. Zespół Pracowni przygotował także internetowy słownik języka Cypriana Norwida, z którego korzystają norwidolodzy.
W 1987 r. otrzymała tytuł profesorski w zakresie nauk humanistycznych. W latach 80. była dziekanem Wydziału Polonistyki UW. W pracy badawczej zajmowała się w szczególności problematyką języka wartości.
W 2008 r. w rozmowie z mediami niepokoiła się o język polskiej polityki. „Coś niedobrego dzieje się między nami. Język Polaków odznacza się kłótliwością, agresją i bardzo dużo jest w nim ocen negatywnych. Można mówić wręcz o stałej tendencji do oceniania negatywnego. Brakuje natomiast w nim chęci porozumienia, przyjacielskich kontaktów, bliskości. Wygasa język w pewnych relacjach ludzkich, bo te relacje zanikają. Natomiast rozwija się język negatywnych emocji i relacji. I to się odnosi także do języka elit politycznych. Język debaty politycznej wiąże się z kulturą współżycia i jest jej wyrazem. A ponieważ z tym krucho, warto byłoby przypomnieć polskim politykom, jak np. Norwid ogromnie cenił parlament i jak często w jego pismach występuje słowo parlament, jak o słowie parlamentarnym pisał, że to wielkie słowo społecznie – ofiarne” – mówiła wtedy badaczka.
W jej ocenie „współczesna polszczyzna staje się uboga, mało w niej instynktu twórczego”. „Łatwość, z jaką przyswaja się obce wyrazy świadczy o lenistwie, braku zainteresowania tym, co nowe. W kręgach młodzieżowych pojawiają się próby zabawy językiem – wyczesanym słownictwem, ale niestety dominują luz i potoczność w dość wulgarnej postaci. Cierpi na tym język. Brzydko się wysławiamy, mówimy monotonnie, źle akcentujemy” – podkreśliła.
Jerzy Bartmiński w tekście „Puzynina – Norwid – etyka”, opublikowanym z okazji 90. urodzin prof. Puzyniny napisał, że „wpisała się ona w historię polskiego językoznawstwa jako promotorka nowej koncepcji kultury języka”. „Wedle Puzyniny nie może ona ograniczać się do tradycyjnej poprawności, ale musi objąć także jakość dialogu i respektować zasadę szacunku dla rozmówcy. Tak rozumiana kultura słowa staje się etyką słowa (pojęcie i termin wylansowane przez jubilatkę) i etyką komunikacji” – przypomniał Bartmiński.
W roku 2016 r. prof. Puzynina zainicjowała powołanie Zespołu Etyki Słowa Rady Języka Polskiego PAN. Pod jej opieką, z udziałem autorskim i redakcyjnym w 2017 r. został wydany tom zbiorowy „Etyka słowa”.
Prof. Puzynina jest członkinią licznych towarzystw i gremiów naukowych m.in. Polskiej Akademii Umiejętności, Komitetu Językoznawstwa Polskiej Akademii Nauk oraz Towarzystwa Naukowego Warszawskiego. Zasiadała w zarządzie Polskiego Towarzystwa Językoznawczego.
Jest autorką i współautorką podręczników do nauki języka polskiego w szkołach średnich (w tym wielokrotnie wznawianego „Język i my: podręcznik do języka polskiego dla klasy I szkół średnich”, napisanego wspólnie ze Stanisławem Dubiszem i Marią Nagajową).
Za swoją działalność prof. Puzynina została odznaczona m.in. Złotym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” (2007 r.), Medalem Uniwersytetu Warszawskiego (2008 r.). W 2009 r. została laureatką Nagrody im. Księdza Idziego Radziszewskiego przyznawanej przez Towarzystwo Naukowe Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II. W 2011 r. została odznaczona Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, a w 2013 r. otrzymała ustanowioną przez Prezydenta RP nagrodę – medal „Zasłużony dla Polszczyzny”.
.Jerzy Maksymiuk – kompozytor, pianista, człowiek sztuki
.Jerzy Maksymiuk urodził się 9 kwietnia 1936 r. w Grodnie. Studiował kompozycję pod kierunkiem Piotra Perkowskiego (dyplom w 1962), grę na fortepianie u Jerzego Lefelda (dyplom w 1964) oraz dyrygenturę w klasie Bogusława Madeya (dyplom w 1969) w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Warszawie.
W 1972 r. stanął na czele Polskiej Orkiestry Kameralnej (POK). Zespół koncertował pod jego batutą na całym świecie w tak prestiżowych salach, jak Carnegie Hall czy Wiener Verein. Sukcesem był także kontrakt z wytwórnią płytową EMI. Maksymiuk był dyrektorem Polskiej Orkiestry Kamerlanej do 1984 r. Wówczas objął stanowisko szefa BBC Scottish Symphony Orchestra w Glasgow (zajmował je do 1993 r.). Polska Orkiestra Kameralna zmieniła wówczas nazwę na Sinfonia Varsovia i zaprosiła do współpracy Yehudiego Menuhina, który przez lata sprawował funkcję pierwszego gościnnego dyrygenta.
Maksymiuk zawsze propagował muzykę współczesną. Jest jednym z założycieli Polskiego Towarzystwa Muzyki Współczesnej. Wielokrotnie brał udział w festiwalu Warszawska Jesień. Za wybitne kreacje wykonawcze dwukrotnie dostał nagrodę „Orfeusza”. Dokonał prawykonań ok. 200 współczesnych utworów. W uznaniu tych zasług Strathclyde University w Glasgow uhonorował go tytułem Doctor of Letters. Elgar Society przyznało mu prestiżowy złoty medal za popularyzowanie muzyki Edwarda Elgara.
Dyrygent w jednym z wywiadów mówił, że najbardziej w życiu żałuje, że nie podjął się prawykonania „Orawy” Kilara, kiedy kompozytor mu to zaproponował. Prawykonanie odbyło się w Zakopanem w 1986 r. Utwór ten Maksymiuk wykonywał wielokrotnie m.in. w nietypowej aranżacji z Sebastianem Karpielem-Bułecką, Januszem Olejniczakiem, Janem Młynarskim i Atom String Quartet podczas koncertu Głosy Gór, z którym to projektem koncertował m.in. w Carnegie Hall w Nowym Jorku.
Maksymiuk jest również kompozytorem, autorem około 40 utworów. „Największe zdolności mam do kompozycji, ale późno to dowodzić, bo wszyscy mówią: Kto to jest Maksymiuk? No dyrygent” – skarżył się w filmie „Maksymiuk. Koncert na dwoje”. Na płycie „Perfekcjonista” znalazł się jego utwór „Liście gdzieniegdzie spadające” na orkiestrę kameralną i fortepian (2011 r.) Partię fortepianu wykonuje sam artysta. Maksymiuk cytowany przez Marcina Majchrowskiego z radiowej Dwójki w tekście towarzyszącym albumowi, wyznał, że tytuł swojego utworu zawdzięcza „zauroczeniu sposobem nazywania utworów przez Debussy’ego”.
Claude Debussy jest zresztą ulubionym kompozytorem Maksymiuka. W wywiadzie udzielonym PAP w 2016 r. dyrygent mówił, że docenia go za „stworzenie eterycznej, delikatnej muzyki opartej na nowej harmonii”.
Od 1983 r. Maksymiuk sprawował funkcję dyrektora artystycznego BBC Scottish Symphony Orchestra. Zarówno z tym zespołem, jak i z Polską Orkiestrą Kameralną, wielokrotnie występował na największym światowym festiwalu muzyki klasycznej – BBC Proms. Razem z Polską Orkiestrą Kameralną nagrywali dla EMI Abbey Road w Londynie, gdzie jak wspominał Maksymiuk powstało 14 płyt. W różnych wywiadach opowiadał, że pewnego razu orkiestra minęła się w drzwiach studia z Beatlesami, że musiał opóźnić rozpoczęcie próby, bo panie z orkiestry rozmawiały z Paulem McCartneyem.
„Gdy do Warszawy przyjechał w 1982 roku Neville Marriner ze swoją orkiestrą (Academy of St. Martin in the Filelds), Maksymiuk, dla którego Marriner był Bogiem (to on powiedział o Polskiej Orkiestrze Kameralnej: Uwaga, pojawiła się taka orkiestra, że musimy na nią uważać!) postanowił ugościć orkiestrę, ponieważ ówczesne władze nie bardzo kwapiły się do godnego przyjęcia gości z Zachodu. Przyjęcie dla kilkudziesięciu osób (dwie orkiestry) odbyło się w Bristolu. Zapłacił Maksymiuk. Przy pożegnaniu nieświadomy tego Marriner poprosił go, żeby podziękował ministrowi kultury za wspaniały bankiet” – głosi jedna z anegdot odnaleziona na stronie internetowej artysty. W filmie „Maksymiuk. Koncert na dwoje” Maksymiuk odwiedza Neville’a Marrinera, który wspomina, że w młodości Maksymiuk miał przydomek Mad Max.
„Dążę do tego, by pod moją batutą orkiestra wydobyła nie tylko credo utworu, jego najważniejsze momenty, ale by sama też zaprezentowała się w całej krasie. To oznacza mozolne próby, których efektem będzie wydobycie pięknego indywidualnego i zespołowego brzmienia instrumentów, rytmicznego zespolenia, utrzymania czasem i zawrotnego tempa, zachwycenia publiczności” – powiedział PAP w 2023 r. Maksymiuk.
Dyrygent zasłynął wśród muzyków chętnie powtarzanym przed próbami powiedzeniem: „Panowie, śluby przełożyć, pogrzeby odwołać”. Jego styl odzwierciedla osobowość – to mieszanka perfekcjonizmu z żywiołowością. „W zasadzie do tego zawodu się nie nadaję, bo mam zbytnią nerwowość, pobudliwość, muszę być przygotowany absolutnie, a na absolutnie nie ma czasu. Zbytnie wnikanie w partyturę jest tak samo złe jak nieumienie tej partytury. Muzycy usypiają” – mówił w filmie „Maksymiuk. Koncert na dwoje” przy okazji przygotowywania „Eroiki”.
„Jeżeli coś będzie niezupełnie tak, jak brzmi mi w głowie, to nie będzie takiego kłopotu. A zresztą może brzmieć w głowie, co jest trudno wykonalne albo niewykonalne, co wtedy zrobić? Uciąć swoją głowę i popatrzeć, jak ludzie grają, ale charakter nie bardzo mi pozwala. To znaczy nie na tyle, że inna muzyka jest, tylko jeżeli jest niedokładnie wykonana, ja tego nie bardzo mogę znieść” – tłumaczył.
„Maestro Jerzy Maksymiuk to artysta renesansowy. Dyrygent, kompozytor, pianista, porywający tak artystycznie, jak behawioralnie. Nie da się być obojętnym na Jerzego Maksymiuka. We współczesnej kulturze zajmuje w pełni mu należne miejsce poczesne, rzekłbym wręcz żartobliwie, że na stałe rezyduje w panteonie piękna i sławy” – powiedział w 2023 r. dyrektor naczelny i artystyczny Polskiej Orkiestry Sinfonia Iuventus im. Jerzego Semkowa Piotr Baron. „Każde jego dzieło napisane, czy też wykonane (albo niekiedy jedno i drugie równocześnie) pozostawia słuchacza głęboko poruszonego i wzruszonego” – dodał. „Maestro Jerzy nie bierze jeńców. Muzykę penetruje i eksploruje do końca zarażając swoim entuzjazmem tak wykonawców, jak publiczność” – zaznaczył.
O znaczeniu autorytetów ponad politycznymi podziałami
.Profesor Michał Kleiber, redaktor naczelny „Wszystko Co Najważniejsze”, profesor zwyczajny w Polskiej Akademii Nauk, prezes PAN 2007-2015, minister nauki i informatyzacji 2001-2005 i kawaler Orderu Orła Białego opisuje w swoim artykule, że w czasach narastającej politycznej polaryzacji coraz powszechniejsza jest obawa przed prawdziwie dramatycznymi konsekwencjami sporów, które zdominowały całą naszą przestrzeń publiczną. Doszliśmy do momentu, w którym coraz więcej osób używa terminu wojna domowa nie tylko jako żartobliwej przenośni opisującej konflikt, ale już także jako realnego niebezpieczeństwa starć ulicznych i blokowania ważnych urzędów, mającego nieprzewidywalne następstwa dla wszystkich obszarów funkcjonowania państwa, a bezpieczeństwa obywateli w szczególności.
„W tej sytuacji istotne jest pytanie, czy w przewidywalnej przyszłości możliwy jest jakiś kompromis, oczywiście nie we wszystkich sprawach, bo to zupełnie nierealne, a wobec korzyści z różnic w spokojnie artykułowanych poglądach wcale niepotrzebne, ale przynajmniej w stopniu umożliwiającym normalne funkcjonowanie państwa i eliminację międzyludzkiej agresji” – zastanawia się redaktor naczelny.
W jego ocenie, budowanie nadziei na takie porozumienie powinniśmy zacząć od uświadomienia sobie, że naszej percepcji konfliktów politycznych i demonstrowanej wrogości towarzyszy często niezrozumienie istoty toczących się sporów, intencjonalnie skrywanych przez spierające się strony. Obywatelom obserwującym te kłótnie udziela się w takich sytuacjach z zasady wyłącznie wrogość wobec myślących inaczej, określana w języku angielskim terminem affective polarization bias, co rozumieć należy jako emocjonalnie generowaną polaryzację wrogich opinii.
„Częsta nieświadomość niekoniecznie istotnie różnych od naszych, ale przedstawianych przez polityków w agresywny sposób poglądów niejako automatycznie uruchamia nasze przekonanie o ich ekstremalności i nierzadko generuje wrogość przekładającą się na wzajemną towarzyską dyskryminację czy nawet poważne rodzinne kłopoty. Wrogość ta wywoływana jest właśnie przez intencjonalnie polaryzujące naszą świadomość wypowiedzi polityków, stronnicze publiczne media i agresję płynącą z powszechnie dzisiaj dostępnych mediów społecznościowych, a wzmacniana jest przez nasze unikanie intelektualnych kontaktów z osobami o odmiennych poglądach” – pisze prof. Michał KLEIBER.
Cóż więc powinniśmy jego zdaniem zacząć robić? Zacznijmy od dawno już zapomnianej, a bardzo potrzebnej cechy naszych zachowań, którą można nazwać intelektualną pokorą. Przez termin ten rozumieć należy pewien specyficzny rodzaj pokory wobec spraw dotyczących naszych osobistych poglądów społeczno-politycznych w kontekście wizji obecnych problemów i przyszłych wydarzeń. Oznacza to potrzebę trzymania pod ścisłą kontrolą własnego ego, gotowości do przyznawania się do popełnionych błędów i powstrzymywania się od demonstrowania swej intelektualnej wyższości. Kontrolować należy swój intelektualny „rozmiar”, który powinien być nie za wielki, bo oznaczałby arogancję, i nie za mały, bo byłby samodeprecjacją.
Jak więc powinniśmy postępować?
Na przykład przestrzegając następujących zasad:
* z uwagą obserwować nowe fakty i rozważnie wyciągać z nich wnioski, czyli nigdy nie zapominać o intelektualnej otwartości i gotowości do przewartościowania swych poglądów, pamiętając, że rzadko dysponujemy kompletnym obrazem rozpatrywanej sytuacji,
* starać się być realistą i widzieć świat taki, jaki jest, a nie taki, jakiego sobie życzymy,
* gdy czujemy narastającą niechęć czy wręcz nienawiść do czegoś bądź kogoś, zastanowić się głęboko nad istotą dzielących nas różnic w poglądach i nie spieszyć się z reakcją, pamiętając, że głównym celem słuchania innych powinno być zrozumienie sprawy, a niekoniecznie szybkie artykułowanie własnego stanowiska,
* aby uniknąć niepotrzebnych sporów, dostosowywać swoje zachowanie do okoliczności, w których się znajdujemy,
* będąc w środowisku uznanych znawców danego tematu, przedstawiać spokojnie swoje stanowisko, ale na towarzyskich spotkaniach ze znajomymi unikać w rozmowach wysoce kontrowersyjnych tematów.
„Weźmy sobie wszyscy tę prawdę głęboko do serca. Może dzięki temu złagodzimy nasze emocje towarzyszące sporom, które są dzisiaj przecież tak szkodliwe dla wszystkich” – podsumowuje profesor.