Prof. Jan ŻARYN we „Wszystko co Najważniejsze”
13 marca 1958 r. urodził się prof. Jan ŻARYN, polski historyk, publicysta, wykładowca akademicki, ekspert w zakresie dziejów najnowszych, senator w latach 2015-2019, redaktor naczelny „wSieci Historii”, od 2020 p.o. dyrektora Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego. Redakcja przypomina z tej okazji wybrane teksty prof. Jana ŻARYNA, które ukazały się na łamach „Wszystko co Najważniejsze”.
W rocznicę powstania w getcie warszawskim
.„Relacje polsko-żydowskie nigdy nie były jedynie łatwe i przyjemne. Także interpretacje dotyczące tych relacji nie były jednoznaczne, a wręcz bywały sprzeczne” – pisze prof. Jan ŻARYN w tekście „W rocznicę powstania w getcie warszawskim”.
Dodaje, że „Jedyny moment w dziejach XX wieku, kiedy możemy powiedzieć sobie, że zwyciężyła – choć nie bezwzględnie – postawa solidarności, to czas powstania w getcie”.
Jak podkreśla, „komenda Główna AK i dowództwa okręgów (np. warszawskiego) podjęły trudną decyzję o dostarczeniu broni żydowskiemu ruchowi oporu jeszcze przed powstaniem w getcie. Dostarczono, głównie Żydowskiej Organizacji Bojowej, »jeden lekki karabinek maszynowy, dwa karabiny półautomatyczne, 50 sztuk broni ręcznej (wszystkie z magazynkami i amunicją), 10 karabinów, 600 sztuk granatów ręcznych z detonatorami, 30 kg środków wybuchowych (plastyku ze zrzutów powietrznych), 120 kg środków wybuchowych własnej produkcji, 400 detonatorów do bomb i granatów, 30 kg potasu do produkcji koktajlu Mołotowa oraz wielkie ilości saletry potasowej do produkcji prochu strzelniczego«” – wspominał Stefan Korboński”.
„Wobec własnych potrzeb polskiego podziemia wsparcie to stanowiło relatywnie dużą pomoc. W czasie walki zaś – w kwietniu 1943 r. – oddziały Gwardii Ludowej i szczególnie AK, m.in. oddział kpt. Henryka Iwańskiego czy jednostki pod dowództwem kpt. Józefa Pszennego, bezpośrednio starały się wesprzeć żydowskich bojowców, próbując rozbić mur getta. Dzięki tej pomocy część żydowskich bojowników, co najmniej kilkadziesiąt osób, zostało wyprowadzonych poza getto. Nie znaczy to jednak, by cała polska ludność stolicy utożsamiała się z walczącymi, jednak dotychczasowa opinia o Żydach jako bezwolnie poddających się Niemcom musiała ulec – i uległa – weryfikacji. Żydzi zaczęli bić się jak Polacy – powtarzano, a widoczna polska flaga wywieszona przez żydowskich bojowców skłaniała do głębokiego szacunku” – pisze prof. Jan ŻARYN.
Kościół i naród. Lata trwogi, lata nadziei
.Na łamach „Wszystko co Najważniejsze” ukazał się również fragment książki autorstwa prof. Jana ŻARYNA pt. „Kościół i Naród. Lata trwogi, lata nadziei”. Historyk pisze w niej, że „rola Kościoła katolickiego w Polsce nie sprowadzała się w II RP jedynie do kierowania duszami ludzkimi, by zbliżyć je do Boga, ale także polegała na silnym oddziaływaniu na kondycję wspólnoty narodowej, najpierw narodu zniewolonego przez 123 lata, następnie odrodzonego po powstaniu państwa polskiego. Państwo – zdaniem Kościoła i znaczącej grupy Polaków – nie powinno być nosicielem innych wartości niż te wypracowane przez pokolenia”.
„Skąd istniała wówczas – zaraz po odzyskaniu niepodległości – względnie powszechna akceptacja wśród Polaków obecności duchowieństwa i Kościoła w życiu publicznym, w tym w życiu politycznym? Ano właśnie stąd, że byli autorytetami dla potrzebujących wzorców, że swoją miłość do Ojczyzny traktowali jako zadanie wpisujące się w polskie kapłaństwo, powołanie niezwykłe. Że dawali świadectwo tak słowem, jak i życiem – że byli blisko, najbliżej tych wszystkich spraw polskich, które w sercu nosiliśmy w latach zaborów i braku państwowości. W kolejne rocznice odzyskania przez Polskę niepodległości warto i należy przypomnieć tak postacie Kościoła katolickiego, biskupów, duchownych świeckich i zakonnych, żeńskie zgromadzenia, jak i całą instytucję Kościoła z jego bogactwem oferty duszpasterskiej, kulturowym wymiarem, ze świątyniami pełnymi tablic – nauczycielkami polskości, z cmentarzami i krzyżami, znaczącymi polską ziemię i wytyczającymi jej granice” – pisze prof. Jan ŻARYN.
Jak podkreśla, „szczególnie istotnym wydarzeniem świadczącym o jedności narodu i państwa polskiego była wojna 1920 roku. Gdy bolszewicy podchodzili pod stolicę Polski, w Warszawie rozpoczęły się powszechne modły przed obrazami Matki Boskiej Częstochowskiej (np. w kościele Najświętszego Zbawiciela, dokąd Jej wizerunek przybył uroczyście w 1909 roku). Gdy po wielu dniach – od 13 do 17 sierpnia – heroicznej obrony przedpola miasta na bolszewików uderzyła niespodziewanie kontrofensywa wojsk polskich znad rzeki Wieprz dowodzona przez Naczelnego Wodza marszałka Józefa Piłsudskiego, powszechnie ogłoszono niespodziewane zwycięstwo »cudem nad Wisłą«”.
„Episkopat Polski nawoływał do modłów, najpierw przebłagalnych, potem dziękczynnych, za uratowanie Polski i Kościoła przed rewolucją bezbożnych bolszewików. W liście do papieża Benedykta XV z 7 lipca 1920 roku Episkopat Polski przestrzegał Europę: »Jeśli Polska ulegnie nawale bolszewickiej, klęska grozi całemu światu, nowy potop ją zaleje, potop mordów, nienawiści, pożogi, bezczeszczenia krzyża«. W warunkach najtrudniejszych walk, kiedy zdecydowana większość placówek dyplomatycznych opuściła Warszawę, to nuncjusz apostolski, ks. Achilles Ratti (późniejszy papież Pius XI) pozostał w stolicy i wspierał modlitwą obrońców” – pisze prof. Jan ŻARYN.
Dodaje, że „ludność w całym państwie nie tylko zgłaszała się ochotniczo do wojska, ale również pozostawała w stałym czuwaniu modlitewnym, wznosząc prośby do różnych wizerunków Matki Boskiej, chociażby na Jasnej Górze, czy jak gen. Józef Haller – do wizerunku Matki Boskiej w Mińsku Mazowieckim, gdzie przebywał 7 sierpnia, prosząc o pomoc, i 17 sierpnia natychmiast po zwycięstwie, dziękując za nie. Kulminacyjnym momentem w bitwie warszawskiej była postawa ks. Ignacego Skorupki, który z krzyżem w dłoni na polu walki pod Ossowem poderwał umęczone wojsko do kolejnego boju. W dzień 15 sierpnia, Wniebowstąpienie Najświętszej Marii Panny, widmo klęski zmieniło się powoli w triumfalne zwycięstwo”.
„Episkopaty Europy, szczególnie francuski i belgijski, wspierały Kościół w Polsce oraz Polaków modlitwą oraz darami, a papież w odpowiedzi na wspomniany list biskupów pisał już po cudzie: »Komuż bowiem nie wiadomo, że szalony napór wroga to miał na celu, aby zniszczyć Polskę, owo przedmurze Europy, a następnie podkopać i zburzyć całe chrześcijaństwo i opartą na nim kulturę, posługując się do tego krzewieniem szalonej i chorobliwej doktryny?«. Na pamiątkę interwencji Maryi w przebieg wojny polsko-bolszewickiej dzień święta Konstytucji 3 maja ogłoszono w 1925 roku także świętem Matki Boskiej Królowej Polski” – pisze prof. Jan ŻARYN.
WszystkoCoNajważniejsze/SN