Prof. Krzysztof Szczerski mówił w ONZ o tym, jak Rosja tworzy kryzys humanitarny na Ukrainie

Rosja tworzy kryzys humanitarny

Rosja celowo stwarza kryzys humanitarny na Ukrainie, co stanowi zbrodnię wojenną – powiedział we wtorek ambasador RP przy ONZ prof. Krzysztof Szczerski na forum Rady Bezpieczeństwa. Dyplomata podkreślił też skalę polskiej pomocy humanitarnej, szacowanej na 1,5 proc. PKB.

.Prof. Krzysztof Szczerski zabrał głos na posiedzeniu RB ONZ poświęconym sytuacji humanitarnej na Ukrainie. Jak podkreślał na początku spotkania zastępca sekretarza generalnego ONZ ds. humanitarnych Martin Griffiths, Rosja tworzy kryzys humanitarny na Ukrainie. Rosyjska agresja zmusiła do ucieczki z domów ponad 14 mln Ukraińców, z czego 6,5 mln to uchodźcy wewnętrzni, zaś 7,8 mln opuściło Ukrainę i przedostało się do Europy.

„W przeciwieństwie do większości konfliktów, gdzie kryzysy humanitarne towarzyszą agresji wojskowej, w przypadku rosyjskiej wojny przeciwko Ukrainie, kryzys humanitarny jest bronią celowo używaną przez agresora” – powiedział prof. Szczerski. „Jedynym celem agresora na tym etapie jest stworzenie i dalsze pogłębienie kryzysu humanitarnego na Ukrainie. Takie działania Federacji Rosyjskiej stanowią zbrodnię wojenną” – dodał.

Rosja tworzy kryzys humanitarny na Ukrainie, cywilizowany świat protestuje

.Prof. Krzysztof Szczerski wymieniał sposoby, w jakich Polska – zarówno władze, jak i społeczeństwo – pomaga Ukraińcom od początku wojny. Zaznaczył, że w pomoc Ukrainie i uchodźcom angażowało się 77 proc. Polaków, w polskich szkołach uczy się ponad 200 tys. ukraińskich dzieci, zaś Polska zapewnia opiekę medyczną i schronienie uchodźcom, także wewnątrz Ukrainy. Powołał się też na szacunki OECD, według których Polska wyda na pomoc humanitarną równowartość ok. 1,5 proc. swojego PKB.

„To są znaczące koszty, a potrzeby rosną z każdą chwilą. Niestety, tak długo jak rosyjskie celowe ataki na infrastrukturę energetyczną są kontynuowane (…) liczba osób pilnie potrzebujących pomocy również będzie rosła” – mówił prof. Szczerski. Dodał, że Polska jest w stałym kontakcie z ukraińskimi władzami i dostarcza Ukrainie generatorów prądotwórczych. Ambasador zauważył, że w wyniku działań Rosji najbardziej cierpią dzieci. Przywołał przy tym niedawną wystawę zorganizowaną przez polską misję przy ONZ „Mamo, nie chcę wojny”, zestawiającą rysunki polskich dzieci po II wojnie światowej z rysunkami dzisiejszych dzieci ukraińskich.

.”To, co jest też uderzające, to że dzieci również rysują nadzieję i marzenia na przyszłość. Więc usłyszmy przesłanie 7-letniej Iłłarii z Zaporoża: „Chcę pokoju! Chcę, by moja rodzina uśmiechała się, jak wcześniej. Chcę poczuć bezpieczne niebo i jasne, ciepłe słońce nad moją głową” – mówił Szczerski. „Najwyższy czas, by spełnić jej bardzo proste nadzieje i marzenia. Jest w tej sali jedno państwo, które może to zrobić, jeśli dokona tego wyboru. A plan pokojowy, jak słyszeliśmy, leży na stole” – zakończył ambasador RP.

Nierozliczone zbrodnie prowokują do popełniania kolejnych

„Część Zachodu chce przedłużyć istnienie zbrodniczego reżimu, bo przecież ustępstwa to zachęta dla agresora do przygotowania kolejnej napaści” – mówi prof. Konstantin SIGOV w rozmowie z Michałem KŁOSOWSKIM i Erykiem MISTEWICZEM opublikowanej na łamach „Wszystko co Najważniejsze” [LINK]. Rosja tworzy kryzys humanitarny licząc na brak wsparcia dla Ukrainy.

.”Dziś możemy powiedzieć, że jedną z przeszkód w zrozumieniu stanowiska tej „innej Europy” – zrozumieniu, dlaczego właściwie jest ona „inna” – jest fakt, że komunizm nigdy nie został osądzony, że zbrodnie w Katyniu, Buczy i Mariupolu nie tylko są do siebie podobne, ale są ze sobą połączone, gdyż stoi za nimi ta sama instytucja: FSB, będące spadkobiercą KGB, które było spadkobiercą NKWD. To ten sam sprawca, te same metody, ta sama technika, ta sama myśl. Celem jest sterroryzowanie Europy. Kraje takie jak Polska czy Ukraina mają po prostu długą pamięć. Wiedzą, że sprawa zbrodni stalinizmu nie została zamknięta, że te zbrodnie nigdy nie trafiły pod osąd wymiaru sprawiedliwości. Zachód żyje w przekonaniu, że upadek Muru Berlińskiego i ZSRR był końcem historii. Że wszystko raz na zawsze się skończyło.  

Zachód się mylił, choć wiedział, jak było naprawdę, zwłaszcza po publikacji Czarnej księgi komunizmu pod redakcją Stéphane’a Courtois czy książek innych autorów, jak Timothy Snyder. Nie wyciągnięto jednak wniosków natury politycznej, nie było procesów, nie było rozliczenia. Dzisiaj wszyscy jesteśmy zobowiązani – Polacy, Ukraińcy, Francuzi, Brytyjczycy, Niemcy itd. – do dokumentowania masakr w Buczy, Mariupolu i innych miejscach. Te świadectwa będą w pewnym sensie szansą dla całej Europy na ostateczne osądzenie zbrodni sowieckich i neosowieckich. Bo zbrodnia nierozliczona daje sposobność do popełniania kolejnych. Jedną z przyczyn naszego ukraińskiego oporu jest dążenie do wyjaśnienia ludziom Zachodu, dlaczego tak ważne jest wzięcie na poważnie świadectw ludzi wywiezionych na Syberię przez Stalina i wywożonych dziś na Syberię przez Putina. Zachód musi wziąć na poważnie swój osąd zbrodniczego reżimu, to znaczy sowieckiego i neosowieckiego totalitaryzmu. Sądzę, że prawdziwym wyzwaniem na najbliższe dziesięciolecie będzie rozliczenie tych wszystkich zbrodni” – przekonuje prof. Sigov.

PAP/Oskar Górzyński/WszystkoCoNajwazniejsze/AJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 6 grudnia 2022
Fot. ALEXANDER ERMOCHENKO / Reuters / Forum